Ukoronowaniem wieczoru jest otwarta 2009 roku "Pinetta"

winiarnia w wiekowym, pięknie zaadaptowanym domu. Fotki z zewnątrz były w jednym z wcześniejszych odcinków. Miejsce poleciła nam oczywiście Kasia.
Niektórzy goście siedzą przy uliczce tuż przed wejściem, my wolimy wejść do środka i szybko stwierdzamy, że to był dobry wybór

. Początkowo udajemy się na tarasik na samej górze...
Nieźle

, ale salka poniżej wygląda jeszcze przytulniej

, więc przenosimy się tam.
Wybór win taki, że moglibyśmy zostać tu do rana

, a i tak nie pokosztowalibyśmy każdego trunku z hvarskich winnic. Nie dalibyśmy rady nawet wtedy, gdybyśmy

mieli odpowiednie ku temu fundusze... Portfele mamy jednaj już mocno odchudzone

, toteż musimy ograniczyć się do degustacji tylko kilku gatunków win, na dodatek nie tych za

ponad 1000 kun za literek. Na szczęście jest do wyboru kilka również w przystępniejszej cenie, 90 - 120 kun za litrową butelkę, dzięki czemu nie musimy opuszczać Pinetty wkrótce po zatopieniu ciał w wygodnie siedziska

.
A siedzi się świetnie w tak klimatycznym otoczeniu, picie wyśmienitego winka

umila dalmatyńska muzyczka, z naszym hymnem

włącznie. Czasze wina są coraz smaczniejsze...
Chciałoby się zostać tu jeszcze dłużej, ale to co mamy w portfelu

musi nam jeszcze wystarczyć do soboty! Świadomość tego

sprowadza nas na ziemię, co w tym przypadku brzmi nieco przewrotnie

, bo oznacza konieczność powrotu na wodę

. A trap Talithy jest

taki wąski...