mariusz-w napisał(a):Tak , tak ...Dolomity piękne a szczególnie gdy ma się tyle odwagi by je zwiedzać tak jak Ty.
To bardziej kwestia upodobań.
Dziękuję, zapisałem ją sobie. Zajrzę w najbliższej wolnej chwili.
A teraz - ostani odcinek wspomnień z wizyty w
Sextner Dolomiten (Dolomiti di Sesto).
Jako że lubię naturalne ramki, nie odmówię sobie fotki z wnętrza małej groty.
Skalny nos nad samą przełęczą.
Zaczyna się via ferrata Zandonella na Croda Rossa.
Nie jestem sam na trasie.
Jeszcze niżej wspina się ktoś w czerwonym kasku.
Zyskuję przewagę nad morzem chmur.
Biała poducha otuliła również stopy Tre Cime di Lavaredo.
Krótko przed szczytem ferrata osiąga główną grań i pozwala zajrzeć w Fischleintal (Val Fiscalina).
Staję na wierzchołku Czerwonej Ściany (Sextner Rotwand).
Widok zapiera dech.
Ale chmury zaczynają się szybko wzbijać w górę.
Zaczynam zejście do Vallon Popera i szybko zanurzam się w obłoki.
Wiele nie widać. Dopiero niżej ukazuje się dno doliny.
Pierwsze forpoczty flory.
Malutkie Lago di Popera.
Chmury wzięły góry w posiadanie.
Podziwiam jeszcze mijane mchy.
Zbliżam się do schroniska Berti, skąd już znajomą drogą dotrę do samochodu, czekającego na parkingu przy schronisku Lunelli.
Zjeżdżam do głównej szosy i obieram kierunek na Cortinę d'Ampezzo. Dalej przez Passo Falzarego i Rocca Pietore do Malga Ciapella, skąd już po zmroku podjazd na Passo Fedaia. Na przełęczy ktoś mnie zatrzymuje. Czy bym podwiózł? Mogę, ale już tylko kawałeczek jadę - na drugi koniec jeziora Fedaia. Nie, nie, prośba jest taka, bym podwiózł w drugą stronę - tam skąd właśnie przyjechałem...
To dwaj włoscy alpiniści chcą się dostać do samochodu, który zostawili w Malga Ciapella. Cóż mam robić?.. Ładują graty i siadają, a ja zawracam. Zjeżdżam te 600m do Malga Ciapella, gdzie ich zostawiam i wracam na przełęcz. Przejeżdżam za jezioro i parkuję na parkingu w pobliżu kolejki na Pian dej Fiacconi. Jutro Marmolada.
Pozdrawiam,
Franz
http://wfs.freehost.pl
http://wfs.cba.pl