11 sierpnia 2009 r.
Pora na pożegnanie się z Kusadasi.
Na dziś mamy do pokonania:
Z częścią egejska jeszcze nie bo cuś tam znanego po drodze jeszcze nam zostało do zobaczenia.....
Szybkie śniadanie, rąsia z obsługa hotelową i kierujemy się na autostradę nr 0-31 do Izmiru.
Przejazd przez Izmir (3-cie co do wielkości miasto TR - 2,7 mln. mieszkańców) szybki i bezstresowy - kiedy przez nasze duże miasta będzie tak można jeździć
Niby jestem w Azji ale jak to jest Azja to gdzie my leżymy
Mam na myśli oczywiście rozwiązania komunikacyjne, wiadukty, tunele i cały ten system, który pozwala (nawet komuś kto jest tam pierwszy raz) przejechać bez bólu, mapy czy innego dżipiesa.
Opuściliśmy Izmir i trasą via Ayvalik, Bergama (Pergamon) jedziemy do przystani promowej nad Cieśniną Dardanelle w Canakkale.
Jedzie się bardzo miło bo po lewej stronie co jakiś czas mam podgląd na Morze Egejskie:
wspinamy się powoli serpentynami w górę:
po drodze cały czas fajne widoczki:
Kilkadziesiąt kilometrów przed przeprawą promowa odbijamy ostro w lewo.
Przed nami kolejny cel - Truva, znana bardziej jako
TROJA
Zjeżdżamy na parking: dorosły 15 TL, samochód 5 TL, dzieci free.
Wchodząc na teren wykopalisk i od razu wiemy, że
QŃ jaki jest każdy widzi
Qń oczywiście "orydźinal" jeszcze z czasów wojny trojańskiej
Dla dzieci zabytek prima sort
Siedziały w nim, że ich wygonić nie mogłem.
Ja nie wchodziłem do środka - ileś lat temu tam byłem ale poza duchotą nie ma nic do oglądania.
Pierwsze badania na tym terenie przeprowadził w latach 1871-1894 niemiecki archeolog-amator Heinrich Schliemann z asystującym mu od 1882 Wilhelmem Dorpfeldem.
Odkryli oni na wzgórzu pozostałości 9 miast zakładanych w tym samym miejscu.
Więcej na ten temat można poczytać choćby
TU
Troja jako miejsce bardziej działa na wyobraźnie człowieka.
Bo i znamy to np. z Homera, z mitologii czy innych źródeł.
Jako zbiór pozostałości, uważam, że bardziej pasjonujące jest to dla archeologów czy osób archeologią się interesujących niż dla przeciętnego zjadacza chleba.
Ale będąc w tej okolicy grzechem by było odpuścić.
Na początek kilka lanszafcików:
te ładne, dziś rolnicze tereny, to w przeszłości pola bitewne Troji:
Generalnie Troja mimo, że nie jest tak spektakularna jak inne starożytne miasta greckie - coś w sobie ma.
Może to magia miejsca
Działa w każdym razie wyjątkowo na wyobraźnię..........
Opuszczamy Troję i przed nami kilkanaście minut jazdy do geograficznej granicy Azji i Europy czyli Cieśniny Dardanele:
Przed wjazdem do centrum Canakkale drogowskazy kierują nas na LIMANI / FERRY.
Na przystani kasują za naszą 4-kę i samochód 22 TL po czym wjeżdżamy na prom:
Załoga gotowa - płyniemy
Zostawiamy Azję z tyłu:
Po drugiej czyli europejskiej stronie nieco zgłodnieliśmy.
Zatrzymujemy się przy pierwszej z brzegu knajpie.
Zamawiamy na obiad 4 razy musakę i przy rachunku doznajemy kolejnego szoku - obiad dla 4 osób.....20 TL
Ale....to też miejsce, gdzie turystów nie ma, więc i kuchnia i ceny są dla tubylców.
Po obiadku szybkie tankowanie.
Tym razem tylko 10 litrów bo za 100 km jest już Grecja, więc po co przepłacać za paliwo u Turków jak u Greków jest zdecydowanie taniej (choć jak się za chwilę okazało z tą "oszczędnością" był to poważny błąd)
Kierujemy się na przejście graniczne TR/GR - IPSALA / KIPI.
Ruch na przejściu średni ale odprawa turecka błyskawiczna.
Trochę trzeba było czekać na wjazd do Grecji (ponad 30 minut) bo jakieś 2 tiry zawalidrogi zatkały most na granicznej rzece Marica.
Granica Grecka mimo, że wjeżdżamy na teren UE, bezproblemowa.
Odprawa celna na zasadzie: "masz papierosy i wódkę ?", "Nie masz ? kalo taxidi" i w drogę.
Wjeżdżam na grecką autostradę Kipi-Thessaloniki.
I tak sobie myślę jest autostrada to pasuje teraz pod korek wlać ON i odpocząć na jakimś autostradowym parkingu.
Się okazało, ZONK i to podwójny
Na całym (powtarzam: całym) odcinku autostrady Kipi-Thessaloniki (ponad 300 km)
NIE MA ANI JEDNEJ STACJI BENZYNOWEJ !!!!!! a parkingi są.......2 (słownie: dwa) wielkości i z infrastrukturą jak u nas pod GS-ami
Dobrze, że autostrada a raczej jej jakość miodzio bo bym był wkurzony inaczej.
Aaaaa zapomniał bym odcinek KIPI-THESSALONIKI jest bezpłatny.
To chyba rekompensata za brak stacji paliw
Jest po północy mi świeci rezerwa, niby ze 100 km jeszcze pojadę ale jakoś nie lubię jeździć na oparach i jak mi mruga na czerwono na desce rozdzielczej.
Trzeba zjechać z autostrady do pierwszego większego miasta/miasteczka to zatankuję.
Naiwniak
Wybór padł na Makri, parę kilometrów za Aleksandropolis.
Przypomniałem sobie w tym momencie, że ciekawe który Grek na prowincji będzie siedział w budce o tej godzinie
I się nie pomyliłem.
Nic się na prowincji greckiej w tym zakresie nie zmieniło od czasu jak tam chwilowo pomieszkiwałem
Nie miałem tylko wątpliwości co do tego, że wszystko będzie po północy wyzamykane na 4 spusty z wyłączeniem knajp.
Nagle radość w oczach - jest BP.
Wprawdzie nie ma nikogo ale jest samoobsługówka.
Mam 2 banknoty 10 i 50 EUR i dylemat lać do pełna za 50 czy 11 litrów za 10 ????
Jakoś maszynom nie wierzę.
I dobrze. Załadowałem 10 EURO.
Cuś tam zawyło, zabzyczało i zamiast ON dostałem fige w postaci wydruku, że mogę reklamować bo coś tam się zatkało.
Pal licho 10 euro ale ja dalej bez paliwa.
Jestem w Grecji to pierwsze co mi na myśl przyszło to ich zwrot: "malaka, e gamoto"
Nie tłumaczę bo to bardzo brzydko
Cóż robić ? - zostajemy w mieścinie do rana.
Rano o 6-7 otworzą to zatankuje i zrobię reklamację.....(naiwniak
)
cdn
Ostatnio edytowano 23.09.2009 15:30 przez Użytkownik usunięty, łącznie edytowano 1 raz