Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Ich wysokości - monsunowe księżniczki ;) - Indie 2009

60% ludności świata żyje w Azji. Chiny są tak szerokie, że naturalnie powinny przeciąć do 5 oddzielnych stref czasowych, ale mają tylko jedną - narodową strefę czasową. Obywatele Singapuru, Korei Południowej i Japonii mają najwyższe średnie IQ na świecie.
W Azji znajduje się najwyższy punkt na lądzie – Mount Everest (8848 m n.p.m.) oraz najniżej położony punkt – wybrzeże Morza Martwego (430,5 m p.p.m.). Spośród 10 najwyższych budynków na świecie 9 znajduje się w Azji.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18688
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 28.08.2009 00:07

Birmingham , fakt faaajne miasto , zyskuje przy bliższym poznaniu ale przecież nie jest celem Waszego wyjazdu , więc czekam niecierpliwie na dalszy ciag
marsylia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 882
Dołączył(a): 19.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) marsylia » 28.08.2009 07:34

No to można powiedzieć, że się zaczyna :lol: :lol: :lol:
:hearts: :hearts: :hearts:
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 28.08.2009 07:45

Jakoś Marsylko pójdzie może dalej :lol: :lol: :lol:

Piotrze - przyznaję, że B. na pewno zyskuje przy bliższym poznaniu. I to nie tylko o zabytkach mówię. Na mnie wrażenie zrobił przejazd przez dzielnicę muzułmańsko :?: hinduską :?: ;). Wiem, że takie są w wielu miejscach, no ale pierwszy raz w Europie się czułam jak w jakim kraju mocno arabskim :D i Indiach w jednym. No i tam można kupić gotowe sari!!! w Indiach szyją na miarę, ale o tem potem :lol:

Wojan - to jest zdjęcie na którym wyglądam najtragiczniej w swoim długim życiu!!! Wprost upiornie!!! Nie cierpię go!!! Ale co zrobić. Tak człowiek wygląda :wink:

Januszu B, Morski - no teraz się z tych kręgów śmiejemy, ale śmieszne nie jest. Ale czasem mi sie wydaje, że Wiola faktycznie jakoś tak urosła :lol: (w moich oczach) :D

Januszu W. - Jezusicku, z tym sprzętem to skaranie boskie :lol: Ale przydało się wszystko z wyjątkiem paliwa turystycznego w żelu, bo nie działało tak jak byśmy chciały :lol: I to raczej nie tylko kwestia wysokości chyba :lol:

Coś do późnej nocy może napiszemy jeszcze.

Wiecie, strasznie mnie boli to, że już trzeba pracować, a tu tyle relacji do czytania i moja do pisania. Chyba pójdę na emeryturę.
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 28.08.2009 08:35

Przedwczoraj byłem na grobie Kingi (świat jest mały...)
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 28.08.2009 10:52

shtriga napisał(a):Wojan - to jest zdjęcie na którym wyglądam najtragiczniej w swoim długim życiu!!! Wprost upiornie!!! Nie cierpię go!!! Ale co zrobić. Tak człowiek wygląda :wink:



Ula - mnie się podobasz, ale w myśl zasady " mówisz masz " - juz go nie ma ... :D :D :D :papa:
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 28.08.2009 11:37

Dzieciaki odprawione z Dziadkiem na plac zabaw, odkurzacz już schowany, obiad sam się gotuje :wink: , a ja z kawką na cro.pli :D
A wisienką na torcie była Twoja relacja!

poproszę o jeszcze... tych wisienek :D :D :D
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 28.08.2009 11:52

DZIĘKI MRUCZKU!!! Zanim wszyscy Czytelnicy by pouciekali patrząc na tę jędzę :lol: :lol: :lol:

Tymonko - Ty straszna matko :lol: Wymienimy się szybkimi przepisami kulinarnymi przy okazji :lol:

Jacku - no mały ten świat i okoliczności, jakie w nim spotykamy zaskakujące...
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 28.08.2009 11:55

Ula, ale początek :!: Jak zwykle wciągająca historia. Już się nie mogę doczekać Waszych przygód w Dehli (i nie tylko :)). Wracaj szybko z pracy i pisz, pisz...

Pozdrawiam serdecznie :)
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 28.08.2009 12:38

Maslinko - no jak mam tu pisać, jak hvarskie szutry, cykady, koty po raz drugi i inne zapachy lawendowe tak kuszą, a ja dopiero tam zaczęłam :):):):):)

Dzięki za cierpliwe znoszenie moich kolosalnie długich wstępów do właściwej relacji :lol:
moscatel
Croentuzjasta
Posty: 231
Dołączył(a): 24.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) moscatel » 28.08.2009 12:44

Pisz, pisz, kolosalnie długo może być, i wstęp, i każdy odcinek :)

A pomarudzić mogę? Te miniaturki to specjalnie? Robi Ci różnicę, czy wstawisz miniaturkę czy zdjęcie od razu do obejrzenia? Bo jakby nie robiło, to może by tak większe od razu? Co? Pięknie proszę 8)
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 28.08.2009 18:26

Moscatelko - dziękuję za dobre słowo. Wiesz - ja to taka gaduła jestem. I z oczekiwania w kolejce po pomidory zrobię aferę na 147 stron znormalizowanego maszynopisu :D Nie wszyscy mają cierpliwość takie pisanie znosić. Ale cieszę się, że się do nich nie zaliczasz :D

Spróbuję coś zrobić z tymi fotami. Mam mały problem - mam net przez iPlusa - limit przesyłu danych i bardzo słabe łącze. Ale spróbuję coś z tym zrobić. Będę wysyłać z pracy :D
moscatel
Croentuzjasta
Posty: 231
Dołączył(a): 24.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) moscatel » 28.08.2009 18:45

Ula, ale to nie jest kwestia przesyłania, tylko kliknięcia w co potrzeba i wklejenia, co potrzeba.

A konkretnie, jak ładujesz na żabę (bo i tak ładujesz), to a) stawiasz ptaszka przy "resize image 640x480", b) wklejasz na forum kod "hotlink for forums" zamiast, jak w tej chwili "thumbnails for forums".

I będzie cudnie.... Ach, jak cudnie... :lol: :lol: :lol: <ikonka zacierająca łapki> ;-)
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 28.08.2009 18:46

24-25 czerwca 2009
Delhi pierwsze starcie


Indianie i my

To i znów samolot. My w nim jedyne tzw. białe. Reszta - Hindusi z paszportami całego świata. No jest jeszcze dwóch Wyspiarzy. I to właściwie są jedyni ludzie, którzy nas nie staranowali na schodkach podjeżdżających do samolotu. Miejsca są przecież numerowane, ale nie szkodzi. Hindus musi szybko być pierwszy, bo nóż-widelec mu kto miejsce zajmie, albo nie daj Shivo - miejsca zabraknie :D:D:D:D

Siedzimy sobie grzecznie na tych dwójkach obok siebie na szarym końcu samolotu. Dzięki temu nie załapujemy się na wegetariańskie jedzenie, bo wszystko zjedli Hindusi. Nie jestem wegetarianką, ale z dwóch rodzajów menu jakie nam zaproponowano, ja właśnie miałam ochotę na vege tego dnia. No nic to. Niech im w biodra idzie :D:D:D

O urokach latania dalekimi trasami pisał już Slapciu w swojej meksykańskiej relacji

No więc każdy ma swoje małe LCD ;) i ogromny wybór filmów, romansideł, bajek, muzyki no i moje ulubione - trasa lotu i widok z kamerki :) Oglądam sobie film Babel, którego nie miałam okazji zobaczyć, jakieś tam programy geograficzne o kuchni Dalekiego Wschodu (mniaaam - hehe) i oczywiście po raz setny moją ulubioną Epokę Lodowcową :mrgreen: Tym razem w wersji hinduskiej :D:D:D Wiola - któregos tam Jamesa Bonda i słucha muzyki ze - hehehe - Slumdoga. Rafale K. - Dżej ho - cokolwiek to znaczy :D:D:D

Każda chwila na wschód kradnie nam nasze europejskie minuty...

Obrazek

Przed północą indyjskiego czasu - a naszego koło 18 nadlatujemy nad Delhi - zapamiętałam to samo co Gadget w swojej relacji, która TUTAJ -miliard świateł (znaczy się prąd mają :D ).

Aaaa no i jeszcze w samolocie papiery wizowe do wypełnienia. To wstęp. Wkrótce się przekonamy, że papiery to ulubiony sport Indyjaninów. Ale o tym oczywiście później ;) Tylko pytania o imię mojego prapradziadka i nazwisko panieńskie mojej praprababci w rubrykach brakowało ;) Tam się rodzi nasze słynne - Indianie. Indian people nie muszą wypisywać wszystkiego aż tak szczegółowo.

I dodatkowo - każdy osobiście musi zdać pisemną relację ze swego stanu zdrowia i wypełnić szczegółowa ankietę z pytaniami czy w ciągu ostatnich 10 dni przebywał w tych wstrętnych, zadżumionych świńską grypą krajach (wreszcie poznałam po angielsku wszelkie objawy grypy). A na liście krajów wówczas nieliczni - ale oczywiście Poland i Great Britain są. Musimy podać swoje numery miejsc w samolocie i namiary pod którymi będziemy uchwytne gdyby się okazało, że ktoś z nas zaraża.

Strasznie się śmieję z tego, bo w kraju, gdzie można się nabawić stu chorób po jednym wciągnięciu powietrza, nasza dżuma budzi wręcz apokaliptyczne wizje. Zaraz po wejściu do hali przylotów najpierw spotkanie z siedzącymi przy stoliczkach paniami z jakichś służb sanitarnych - wszystkie w sari i z maseczkami antyzarazkowymi ;) na twarzach. Znów wypełniamy jakieś papiery i dostajemy ulotki z adresami instytucji do których mamy się zgłosić kiedy zaczniemy kichać.

Dalej pogranicznicy skrupulatnie oglądają te wypełnione w samolocie papiery wbijają pieczątki do paszportów - też wszyscy w maseczkach. Fajnie wyglądają Sikhowie - w turbanach i w maseczkach.


Namasti znaczy łelkam :D

Lotnisko im. Indiry Gandhi robi wrażenie. Tak czyściutkie i pachnące, że szok. Podobnie olśniewająco wyglądają toalety. Oszczędziłabym Wam tych opisów, no ale wyobrażenia o trzecim świecie mogą być różne, więc to tak żeby był pełen obraz (skrajności :D ) I gdzie te komary??? Ano-coś tam tu nie spotykamy. Ja czekam na bagaże, a Wiola idzie wymienić trochę dolarów na rupiecie.

Dziwuję sie na jeden widok - wszyscy nasi towarzysze podróży kupują hektolitrami Jasia Wędrowniczka. W Indiach alkoholu (prawie) nigdzie się nie kupi, więc podejrzewam, że w celach biznesowych. My tam nie zamierzamy tym handlować, więc i nie kupujemy.

Bagaże odbieramy bez problemów, choć się naczytałyśmy, że mało kogo kłopoty w tym temacie omijają i że zawsze coś tam zaginie, albo co wsyśnie. Komórką robimy se foteczki pod napisem Namasti - podobno wytrawni wielbiciele Bollywoodów się tak witają na co dzień :D:D:D

No to ostatni głęboki wdech klimatyzowanego powietrza i się nastawiamy na najgorsze - na plagę komarów wbijających się w każdy kawałek skóry, na 60 stopniowy upał, smród, bród itp... A tu - hmmm no jest gorąco - to fakt - ale da się wytrzymać. Mamy zaklepany hostel i ma po nas wyjechać ichni kierowca. Zrobiłyśmy to celowo, obawiając się, że nie damy sobie rady z nachalnością rikszarzy i taksówkarzy. O taksówkarskim systemie prepaidowym, który bardzo pomaga takim ludziom jak my wiemy, ale wypróbujemy go innym razem.

Póki co jesteśmy trochę zmęczone tą 3-dniową podróżą i spaniem byle gdzie. Nasz kierowca jest! Ma kartkę z imieniem Wioli. Żylasta chłopina - karmiona pewnie samym ryżem - metr czterdzieści wzrostu, chwacko łapie obydwa nasze plecaki. Mój - noo totalnówka - oczywiście zaraz wpada w indyjski pył. Nie pozbędę się go do końca wyprawy...

Oczywiście ja już mam spiskową teorię, że wykradł nasze dane z netu, podstawił się i teraz nas wywiezie nie w to miejsce, w które chciałyśmy :D:D:D No bo tak ostrzegali w przewodniku - że taksówkarze opowiadają, że hotel się spalił, że w mieście są zamieszki i że zawożą w inne miejsca - droższe - do swoich znajomych albo hotelarzy, którzy zapewniają im z tego procederu jakiś zysk. Już prawie wierzę, że spotkało nas to samo - nasz hotel w necie nazywał się SunShine, a ten to jakaś Maurya!!!! Ale ok ok - to ichnia nazwa :D

Ale jeszcze dwa słowa o drodze - no więc mkniemy wielkim placem budowy metra naszym maleńkim suzuki. Wioli głowa dość często kontaktuje się z sufitem, a ona sama kolanka trzyma pod brodą :D. Ja się jakoś mieszczę, choć mam więcej niż metr pięćdziesiąt.

Kiedy w końcu wyjeżdżamy na tę właściwą, tzn. nie budowlaną drogę - z leksza głupieję. Oto właśnie trudno wyczuć jaki tu ruch obowiązuje. Podobno lewostronny. A ile pasów ruchu? No z liczby pojazdów, które jadą obok siebie wynika, że jest ich tak z piętnaście :D:D:D

Choć już po północy ruch jak.. no nie jak w Rzymie, bo jak w Delhi! Każdy się wciska jak może, a klakson to obowiązkowy element kultury jazdy :D Potworny kurz, pył i smród spalin. Lekko oszołomionym bidulkom z Polski głowy latają na prawo i lewo. I to nie tylko dlatego, że wiatr we włosach, bo tak mkniemy w tym ścisku!
Pół lampy przy drodze nie uświadczysz, ale mimo to widać jak wzdłuż całego pobocza ludzie śpią byle gdzie - na dachach kolorowych ciężarówek, pod dachami skleconymi z folii, blachy czy tektury. Nie tylko auta - głównie azjatyckie marki - a jeszcze tysiące motocykli, rowerów, riksz, autoriksz. W takim huku to ja bym w życiu nie zasnęła. Ale podobno wszystko jest kwestia przyzwyczajenia... Oooo jest i jakaś krowa!

W hotelu już na nas czekają. Chwila paniki kiedy Wiola nie może znaleźć swojego paszportu :D Ale wszystko się w końcu gdzieś tam znajduje.

Nie chcemy już dziś nic jeść. Chcemy spać!!! Wjeżdżamy windą. Pokój - noooo miłe zaskoczenie. Wentylatory, klima - mamy 30 stopni. Da się spać :D Aaa no i jest TV :D:D:D:D:D:D - Bollywooda nie zdążymy obejrzeć, ale wiadomości się przydadzą. Zwłaszcza jutro :wink: :lol:

Obrazek


Jest luuz, ale ja i tak - o głupia kobieta - profilaktycznie staram się niczego nie dotykać. Wchodzę do łazienki i jak siostra bliźniaczka Sherlocka Holmesa wszędzie szukam czegoś podejrzanego. Ojj się naczytałam o chrapiących pod łóżkiem szczurach wielkości kota perskiego, to teraz mam! Na szczęście wszystko ok. W łazience jest duża jaszczurka. Ale ten widok cieszy - znaczy się nie ma robali :D

Idziemy spać. Jutro pogadamy co dalej! :D
Ostatnio edytowano 28.08.2009 19:03 przez U-la, łącznie edytowano 1 raz
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 28.08.2009 18:49

moscatel napisał(a):Ula, ale to nie jest kwestia przesyłania, tylko kliknięcia w co potrzeba i wklejenia, co potrzeba.

A konkretnie, jak ładujesz na żabę (bo i tak ładujesz), to a) stawiasz ptaszka przy "resize image 640x480", b) wklejasz na forum kod "hotlink for forums" zamiast, jak w tej chwili "thumbnails for forums".

I będzie cudnie.... Ach, jak cudnie... :lol: :lol: :lol: <ikonka zacierająca łapki> ;-)


Tak, tak wiem. Ale samo ładowanie fotek do Żaby zjada mi MB i dużo czasu. Ale będę próbowała w nocy. Dziękuję za pomoc!!!
klopot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1651
Dołączył(a): 22.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) klopot » 28.08.2009 21:41

Ula czy kiełbaski w koszyczku na festiwalu jedzenia mniejszości narodowych w Birmingham, to nie przypadkiem Chorizo?

Pozdrawiam
Rafał
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Azja


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Ich wysokości - monsunowe księżniczki ;) - Indie 2009 - strona 5
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone