Po prawie 8 miesiącach od powrotu, odważyłam się przedstawić również moją relację z pierwszej wyprawy do Chorwacji. Wiem, że jest już gdzieś tutaj relacja z Hvaru, jak i z Porecu, ale może kogoś i ta zainteresuje. Może będzie nieco mało rzeczowa, ale proszę o wyrozumiałość, bo to mój pierwszy raz
To była też moja pierwsza wycieczka do Chorwacji.
Cel podróży to miasteczko Hvar na wyspie Hvar oraz Poreč na Istrii.
Wyjazd w dniach 24.08.2008 - 07.09.2008 Tak wiem, że jest już kwiecień, ale nie miałam wcześniej śmiałości chwalić się moją małą wiedzą wśród doświadczonych Cromaniaków, a też temat zeszłych wakacji ożył, gdy zaczęliśmy niedawno planować kolejny wyjazd do Cro.
Nasz Cieszyn opuściliśmy o 11:30 zaopatrzeni w pożyczone przewodniki (no tak, nie znaliśmy Chorwacji wcale) i podekscytowani czekającą nas podróżą w nieznane, jak również pełni obaw, przede wszystkim o ewentualną awarię naszego Clio (choć wykupiliśmy ubezpieczenie). Jechaliśmy tylko we dwójkę, w tym właściwie tylko jeden kierowca (ja mimo posiadania prawa jazdy jestem raczej kierowcą niedzielnym ). Nasza trasa biegła przez Czechy, Słowację, Austrię, Słowenię. Ponieważ jechaliśmy w nocy, nie widzieliśmy zmieniającego się krajobrazu, ale to, co było charakterystyczne, to nagła zmiana temperatury z +10 stopni na +24 po wyjechaniu z tunelu, gdzieś przed Zadarem. Wtedy dopiero naprawdę poczuliśmy, że jedziemy do "ciepłych krajów" .
Droga zleciała nam rewelacyjnie, właściwie nie czuliśmy się senni. W porcie w Splicie byliśmy w nocy ok. godz. 2, więc musieliśmy jeszcze poczekać na otwarcie kas. Niestety zanim do niego dotarliśmy, nie skręciliśmy na jednym ważnym skrzyżowaniu, przez co nadrobiliśmy trochę drogi Nie umiem wskazać co to za miejsce, ale mogłabym przysiąc, że jedyne oznaczenie skrętu jest tam namalowane na drodze, no i niestety nie zauważylismy go... Za to w kolejce do promu staliśmy jako czwarty samochód, więc nie było obaw o to czy się zmieścimy - pierwszy prom na Hvar ok. 4.30 - 5 rano zabiera w pierwszej kolejności samochody dostawcze z żywnością, dopiero potem osobówki.
Cena od osoby 42 kuny, a za autko 286. Dzięki cro.pl wiedzieliśmy już jak blisko siebie ustawiane są samochody na promie Udało się zachować jakiś 10-centymetrowy odstęp.
Na promie zasnęliśmy na siedząco Po dwugodzinnej przeprawie dotarliśmy do Starego Gradu, a stamtąd już prosto do Hvaru. Czytałam na forum, że prowadzą tam dwie drogi - "stara", przez góry, i nowa. Szczerze to przy wyjeździe z portu na asfalcie zobaczyliśmy strzałkę w prawo na Hvar i po prostu tam pojechaliśmy. Mogę tylko przypuszczać, że była to trasa "nowa", ale pewności nie mam. W każdym razie widoki mieliśmy na morze
Z trafieniem do zarezerwowanego wcześniej apartamentu nie mieliśmy żadnego problemu, a to dzięki wspaniałej właścicielce, pani Ivanie Alujevic, z którą umówiliśmy się na telefon kiedy dotrzemy na miejsce; mimo, że było jeszcze dosyć wcześnie, jej mąż przyjechał po nas na parking w centrum miasteczka na motorze, a my jechaliśmy za nim. W tym miejscu chciałabym serdecznie polecić apartamenty Antoana, gdzie spaliśmy. Super położone 10 minut od centrum, ale w cichej ulicy, obszerny parking, bardzo miła rodzina Alujeviców, pani Ivana mówiąca super po angielsku, w dodatku pozwoliła nam przyjechać bez jakiejkolwiek zaliczki, chociaż zawsze do tej pory brała - stwierdziła, że nam ufa
Tak apartament wyglądał w środku: