Znojmo jest pewnie dobrze znane wielu z Was, bo niejednemu tamtędy było po drodze do Chorwacji
. Tak więc dla części będzie to przypomnienie, dla innych może
zachęta, żeby się tam zatrzymać w trakcie kolejnej podróży nad Adriatyk. Jeśli traficie tam połowie września, macie szanse na wzięcie udziału w imprezie, która dla nas była ideą przewodnią wyjazdu
. Warto sprawdzić dokładną datę Święta Burczaka żeby wiedzieć, w który wrześniowy weekend wypada. W tym roku ma to być 11-12 września, ale bywało prawie tydzień później, zgodnie z zasadą że to w weekend najbliższy połowy miesiąca.
Picie burczaka to tylko jeden z elementów programu Winobrania - przykładowy wykaz tego, co się wówczas dzieje, można wyczytać przykładowo
TU.
Cała starówka Znojmo to jeden wielki jarmark. Uliczki i place obstawione są wówczas wszelkiej maści straganami, kramikami, budkami z jadłem i napitkiem, a tym ostatnim jest oczywiście przede wszystkim orzeźwiający
burčák, świeży lekko mętny i jeszcze fermentujący moszcz, dla którego nazwa "młode wino" byłaby stanowczo zbyt wczesna
. Właściwy moment na spożywanie burczaka to kilka dni po rozpoczęciu fermentacji moszczu - maksymalnie 3 -5 dnia dla winogron białych, dla czerwonych jeszcze krócej
.
Wstępu do miasta strzegą wówczas symboliczne bramy, obowiązuje drobna opłata za ich przekraczanie w danym dniu. Bilety były obowiązkowe w porze o jakiej dotarliśmy, wieczorem już nikt biletów ani nie sprzedawał, ani nie sprawdzał
- kontrolerzy też świętowali na całego
.
Oprócz opłaty za wstęp, trzeba się nastawić na wydanie kasy dodatkowej, bo pokus sporo...
Pora na uroki jarmarku
. Różnorakie przedstawienia, turnieje rycerskie, kowal przy pracy...
A w międzyczasie
na okrągło
spijanie burczaka, obfitującego w witaminy B1 i B2 i w bakterie kwasu mlekowego. Burczak króluje wszędzie - na straganach, w budkach, w bramach, na podwórkach, w renomowanych restauracjach
.
Przy okazji można sobie potańczyć przy dźwiękach morawskiej kapeli
Z piciem burczaka nie można się ociągać
, bo jego cudowne działanie oczyszczające krew ma miejsce tylko wówczas, kiedy w buraczkowym sezonie
wypije się tyle napoju, ile ma się w sobie własnej krwi. Święto w Znojmo trwa co prawda do niedzieli (ze względu na nieco inny termin dojrzewania winogron w różnych częściach Moraw, sezon na burczaka to kilka tygodni), ale my tyle czasu nie mamy
Panowie dzielnie dbają o to, żeby sprostać wyzwaniu
. Panie niestety są na z góry straconej pozycji
. Bo nawet jeśli zawartość alkoholu to jakieś 3, maksymalnie 7 procent, to wypicie
tyyyyyyyyyyyyyylu litrów jest ponad moje możliwości. Cóż, tamtego września nie udało się oczyścić
, ale wraz z rozwojem prywatnej winnicy Jędrusia, lokalny burczak dla naszego grona jest już dostępny co roku
.
Wieczorem - wielka parada w historycznych strojach, wspaniale wyreżyserowany kolorowy spektakl, rozpoczynający się głośnym biciem dzwonów. W orszaku ulicami starówki podążają królowie, książęta, giermkowie, sokolnicy, połykacze ognia, rycerze na koniach, wozy z beczkami pełnymi wina.. Śpiewy, bębny, piszczałki ... No i wielki tłum gapiów, w którym jesteśmy i my
. Tłum był tak wielki, że nie udało nam się w takich warunkach zrobić żadnej fotki nadającej się do pokazania... Ci, którzy chcieliby poczuć klimat Winobrania w Znojmo, mogą zajrzeć przykładowo
TU lub
TU.
Po paradzie, dalsza część jarmarku i burczakowania…