Po sniadaniu, krotki spacer po slicznym Novim Sadzie - naprawde warto tu przyjechac!
spakowalismy sie i w droge - jeszcze raz wjazd do twierdzy, spacer po murach, i na trase.
Do Belgradu autostrada, a potem w kierunku Kraljevo - najpierw droga fatalna, bez poboczy, z ostrymi krawedziami poszarpanego asfaltu.
Potem po pewnych nieporozumieniach z GPSem przebilismy sie przez gory kolo Valjevo i dotarlismy do malowniczej doliny rzeki Ibar.
Po drodze podziwialismy ruiny zamku Maglic.
W Usce skrecilismy do Studenicy (gorska droga 11 km)
i prawie zdazylismy na pelne nastroju wieczorne nabozenstwo. Podziwialismy XII-wieczne freski.
W Domu Pielgrzyma nie bylo miejsc, ale poczestowali nas postnym obiadem. Nocleg znalezlismy w hoteliku przy drodze.
Data Trasa Dystans Prędkość Zużycie Średnio
18-08 Novi Sad - Studenica 364 59 24,0 6,6
Paweł i Kasia napisał(a):Widzę jednak że jesteście zwolennikami archtektury kościołów i muzeów.
Tu niestety jak dla mnie dajesz informację czego nie zwiedzać :)
Krzysztof FF napisał(a):Wszystkie moje zdjęcia z Czarnogóry na Picasa są geokodowane. Rozumiecie już pewnie, że mam na tym punkcie fioła.
SVIBANJ napisał(a):Nieeee...... naprawde nic nie widać
Krzysztof FF napisał(a):jeden lubi śliwki, drugi lubi ...
Paweł i Kasia napisał(a):jak będziesz maiał przy okazji jakieś zdjęcia i adresy fajnych małych winiarni, miejsc gdzie wytwarzają sery i inne regionalne specjały dla ciała i ducha to dla nas najistotniejsze informacje.
Dzis dzien pelen wrazen i spotkan.
Rano przy pieknym sloncu zwiedzilismy urzekajacy monastyr Studenica.
Po hotelowym sniadaniu (kelner z angielskim, omelet with ham and with cheese), do Usce podwiezlismy miejscowego Serba z Kraljeva, ktoremu sie popsul samochod.
W Usce zaopatrzylismy sie w owoce na droge i w burki z miesem i serem.
W Novi Pazar spytalismy lokalnego goscia o droge do monastyru w Sopocani, to zaproponowal, ze pojedzie z nami. Warto bylo, bo wyreklamowal nas przed policja ktora zatrzymala nas za przekroczenie 40 km/h. Droga do Sopocani fatalna, odcinki w budowie, kurz, lokalni kierowcy wciskajacy sie bez ostrzezenia.
W Sopocani spotkalismy mnicha ktory 15 lat temu byl w Polsce; pogadal z nami, poczestowal kawa, pokazal ksiazke o prawoslawiu w Polsce, nie mogl sie rozstac.
Potem jeszcze wjechalismy serpentynami na gore do monastyru sw.Dzordzije, z pieknymi widokami na miasto Novi Pazar po drodze.
Kazdy z monastyrow jest inny, przynosi nastroj piekna, harmonii, spokoju i wspolnoty pielgrzymow.
Zjechalismy do Novi Pazar i zatrzymalismy samochod na terenie parafi sw.Nikola
Po czym ruszylismy na zwiedzanie dzielnicy muzulmanskiej za rzeka. Najstarszy meczet Alem Altum, z malym cmentarzykiem, w zalosnym stanie, zamkniety, bez funduszow na renowacje.
Urokliwy koloryt uliczek z niskimi domami o dachach krytych dachowka, ze zgielkiem przechodniow i przeciskajacych sie pojazdow, ze sklepikami i knajpkami.
W jednej z nich zasmakowalismy pleskawicy i kebabu (nie mylic z kebabem znanym u nas, to raczej tak jak bulgarskie kielbaski kebabcici), w kafejce swietne espresso i kapiaca slodycza baklawa.
Z wzniesienia murow tureckiej twierdzy, gdzie tez sa kafejki, piekny widok na miasto z minaretami.
W drodze powrotnej do auta ogladalismy sie za muzulmankami w strojach tradycyjnych.
Wreszcie po obejrzeniu cerkwii sw.Nikola z pieknym drewnianym ikonostasem ruszylismy w droge wzdluz malowniczej rzeki Ibar.
Wczesniej lagodna dolina o zalesionych zboczach przybrala postac kanionu o stromych wynioslych scianach z wystajacymi skalami, czesto zwieszajacymi sie nad droga. Droga wije sie wzdluz tych zboczy, poprzez liczne tunele i mosty...
... a rzeka zakreca fantastycznymi przelomami. Co chwila postoje na zdjecia w konczacym dzien sloncu.
Wydaje sie, ze malo turystow wybiera ta trase do Czarnogory, a jest naprawde godna polecenia (droga dobra pod warunkiem ze sie lubi gorskie drogi, ale uwaga na samotne krowy ktore potrafia wyjsc nie wiadomo skad).
Po kontroli najpierw przygranicznej przez policje serbska, a potem zdawkowej przez czarnogorska straz graniczna (zostalismy zaopatrzeni w naklejke oplaty EKO za 10 Euro), wjechalismy do Montenegro! Minelismy Rozaje i poniewaz sie sciemnialo, w przydroznym motelu wytargowalismy nocleg z 30 na 25 Euro. Na kolacje zjedlismy nasze burki i zasypialismy z widokami kanionu Ibar zalujac zdjec ktorych ze wzgledu na pozna pore juz nie zdazylismy zrobic.
Data Trasa Dystans Prędkość Zużycie Średnio
19-08 Studenica - Ibarac 170 41 13,0 7,6
Powrót do Nasze relacje z podróży