Gdy dopływamy do jedynej osady na Iloviku, jest już prawie wpół do piątej.
Kapitan od początku rejsu (a tak naprawę, to chyba od chwili otrzymania odpowiednich dla Cro papierów
) marzy o noclegu
na bojce. Tej nocy miałby dobrą okazję, bo przesmyk między wyspami Ilovik i Sv. Petar to
jedno wielkie bojkowisko. W sezonie większość z nich pewnie zajęta ( inaczej po co by aż tyle ich wystawiano?), bo miejsc postojowych w porcie miejskim zbyt wielu nie ma. Cóż - mała wyspa, mała osada, mały port... to i miejsc w nim niewiele. Ale i tak więcej
, niż się spodziewaliśmy! No i na dodatek nie wszystkie zajęte
.
Obiecujemy Jędrkowi (zwłaszcza ja, bo mam największe opory
przed takim noclegiem), że jutro już na pewno nie będziemy marudzić i staniemy na noc w takiej zatoczce, żeby
nie było kuszącej możliwości przybicia do jakiegokolwiek nabrzeża
. Alternatywą dla bojki mogłaby wtedy być co najwyżej kotwica, ale tu jestem spokojna, tak źle nie będzie
, kapitan litościwy człowiek i nie będzie mnie psychicznie maltretował, zwłaszcza że po tym akwenie tego września aż tak dużo łódek nie pływa, aby groziło nam przymusowe spanie w jachcie stojącym na kotwicy. Bojka to i tak będzie
wystarczająco duże przeżycie!
Dziś jednak jeszcze luzik
, muringi i prąd na dodatek
. Trochę gorzej z wodą, bo przyłączy nie ma. Ale jak ktoś jest w wielkiej potrzebie, to pod kościołem jest studnia
. Nasze zbiorniki na full dopełniliśmy rano w Mali Lošinj, spokojnie wytrwamy jeszcze ze dwie doby bez dolewki
.
Woda w zatoce spokojna, przybijanie do portu
Ilovik idzie jak po maśle.
Kilkanaście miejsc dla jachtów jest po południowej stronie molo, tu właśnie są muringi. Strona północna zarezerwowana jest dla promu, ale że nie przybija on zbyt często, to poza określonymi godzinami jego miejsce mogą zająć statki wycieczkowe. Tej nocy też będzie jeden stał... Ale pojawi się dużo później - gdy my stajemy, jest cisza i prawie pustka, tylko kilka łódek obok nas ("jachtowa" strona pomostu nie zostanie zresztą zapełniona zupełnie).
I znów jakoś nie ma chęci na gotowanie obiadu na jachcie. Jutro też jest dzień
i na dodatek już na pewno
bez jakiejkolwiek cywilizacji! Dziś musimy spróbować, czym częstują gości na Iloviku. Ale to na zakończenie tego dzisiejszego pięknego dnia, a na razie - po sporej ilości kromek ze smalcem - nie jest jeszcze czas na kolejne obżarstwo
. Najpierw zobaczymy co widać w Iloviku.