Już wczoraj zapadło postanowienie o drobnej modyfikacji planów. Korzystając ze sprzyjających wiatrów, rezygnujemy (na razie ) z Dugiego Otoku i płyniemy dziś aż na Lošinj. Dzień będzie baa..aardzo morski, bo trochę mil przed nami, ale dziś każdemu pasuje takie rozwiązanie .
A na pokładzie prawdziwa sielanka . Nie dość że kocyk faktycznie może sobie leżeć w kajucie, to chwilami nawet ja ściągam bluzę dresową i smażę się w bluzeczce na ramiączkach . Jak się później okaże, to jedna z niewielu takich chwil na tym rejsie, bo nawet jak słońce świeci przyzwoicie , to przy tych wiatrach wydaje się zdecydowanie zimniej, niż jest w rzeczywistości - tę ewidentną prawdę wskazuje termometr . Ale niech sobie wieje, możemy żeglować nawet w kurtkach! Najważniejsze, że woda cały czas odpowiednio ciepła , zanurzanie w szmaragdach jest więc dzisiaj nieodwołalne . A póki co płyniemy sobie przy błękicie nieba i delektujemy się widokiem na połyskujące srebrzyście wody Jadranu. Dla takich momentów jak ten, warto zrezygnować z bardziej dla mnie frapujących wypraw lądowych. Może nawet pokocham takie pływanie?
Gdzieś tam w oddali Veli Rat na końcu Dugiego Otoku - nasz cel na jeden z kolejnych dni
Coraz bliżej wyspa Ist - na tym rejsie jednak tylko mijana z oddali, ale może kiedyś tam dotrę? Kościółek na szczycie wyspy, dobrze widoczny z różnych punktów na morzu, bardzo mnie intryguje :D