Długo oczekiwany moment w końcu nadszedł
w piątek 19 września wyruszamy!
Oczywiście nie udało się wyjechać o planowanej godzinie... A to w pracy coś jeszcze wypadło i nie można było wyjść o czasie, a to Lechu trafił na sznureczek aut w drodze z Bydgoszczy do Wrocławia... W efekcie ponad pół godziny mamy w plecy. Kolejne pół dobija przy przedzieraniu się przez popołudniowe wrocławskie korki, bo mieszkamy z zupełnie innej strony miasta, niż w tym przypadku byłoby pożądane. Nie da się przyspieszyć mimo próby
ominięcia zatorów bocznymi ulicami. A pozostała część załogi już nie może się na nas doczekać
: dwaj wrocławscy uczestnicy naszej wyprawy, mieszkający z wylotowej strony dolnośląskiej stolicy, bez opóźnień dojechali pod Nysę do domu Kapitana i Kapitanowej. W końcu docieramy tam i my
.
Szybkie przepakowanie zabieranych zapasów i około godz. 20:30 zaczynamy właściwą część wakacji - w każdym bądź razie co najmniej dla nie-kierowców podróż jest już integralną częścią wypoczynku
.
W każdym aucie kierowców jest dwóch, "śmigamy" więc nocą w zasadzie bez dłuższych odpoczynków: Jesenik 21:00, Mohelnice 22:30, Brno 23:30, Wiedeń 1:15, Graz 3:10, Mureck (jakżeby inaczej
) 3:35, Ptuj 4:30 i w końcu o 4:40 wjazd
do Cro.
Nie dane nam jest przejechać przez nasz ulubiony tunel Zimno - Ciepło, bo część autostrady ze Św. Rochem jest zamknięta i trzeba zjechać (ok. 8:00) na objazd przez Gračac
cześć z Was z pewnością też w tym roku zaliczyła tę malowniczą trasę...
Około 9:30 docieramy do Zadaru. Już przed wyjazdem zdecydowaliśmy, że
powitamy Jadran tam, gdzie go rok temu pożegnaliśmy. Będzie trochę czasu na kawkę-srawkę, a dla tych z nas, którym Zadar jest jeszcze zupełnie obcy, dodatkowo możliwość błyskawicznego spacerku po starówce, aby narobić im apetytu na powrót tutaj przy kolejnej okazji...