11dzień (11.09.2008r.)
Po 30min dopływamy do Sucuraj.
Miasteczko nie zachwyca.
Wstępnie mamy zamiar zatrzymać się w Milnie lub w Vrbovskiej.
Nie oszukuję, że fajnie by było, aby miasteczko miało fajna plaże, żeby po dniu zwiedzania można było sobie poleniuchować..z tego co czytałam na Hvarze może być z tym problem..
No nic jedziemy zobaczymy...
Droga nie wydaje się zła, choć do tych na Brac jej daleko.
Wschodnia część wyspy jest bardzo zaniedbana..przy drodze zaraz za Sucuraj mijamy górę śmieci, które walają się przy drodze..pierwszy szok..jakoś inaczej wyobrażałam sobie tą piękna wyspę..
Widoki ładne to fakt, ale już takie w Chorwacji widziałam. Czuję lekkie rozczarowanie..
Po drodze mijamy miasteczka, niezbyt urodziwe...
Droga zaczyna robić się coraz gorsza..fakt, dwa auta się tu mieszczą tak na styk..jednak nie jest aż tak zła..naczytałam się o tej drodze tyle strasznych rzeczy, że trułam mężowi, abyśmy jednak ze Splitu promem płynęli..wiem, że to było by bezsensu..droga bez problemu do przejechania...jest kilka miejsc gdzie miałam lekkiego stresa..ale ogólnie da się przeżyć
Jeśli ktoś nie czuje się dobry w prowadzeniu auta może mieć problem, jednak jeśli ktoś jeździ długo i dobrze bez problemu sobie poradzi na drogach Hvaru..
Po ok.godzinie dojeżdżamy do Jelsy..
W miasteczku tym bylismy 3lata temu, więc tylko przechadzamy się uliczkami niedaleko portu..Jelsa jest bardzo klimatyczna, jednak miejsce docelowe do zakwaterowania to dla nas nie będzie, chcemy zobaczyć inne miasteczka na Hvarze.
Jedziemy do Vrbovskiej...Miasteczko śliczne, przypomina Wenecję(dlatego też nazywana jest mała Wenecją)
Upał niesamowity spacerujemy wzdłuż kanałku, między starymi uliczkami..jest ślicznie...
Chętnie byśmy tu zostali, ale brak przyzwoitej plaży blisko miasteczka zmusza nas do szukania gdzie indziej..Jednak miejsce robi na nas wrażenie i warto je zobaczyć.
Ruszamy na Milną...Droga od Jelsy zdecydowanie lepsza..nawet można powiedzieć, że bardzo dobra...zachodnia część wyspy jest już zadbana..Widoki rzeczywiście ciekawe, ale nadal wyspa mnie średnio zachwyca...jest tu ładnie, naprawdę ładnie..ale szczerze spodziewałam się czegoś piękniejszego...
Dojeżdżamy do Milny, rzeczywiście plaża jest, choć nieduża..jednak sama mieścinka to kilkanaście domków, kilka knajpek i tyle..ceny wysokie jak na wrzesień...wszędzie Niemcy i Francuzi..na plaży sporo ludzi..oj nie podoba się nam tu..
Wniosek na Hvarze jak ładne miasteczko to brak plaży, jak ładna plażą to nieciekawe mieściny..
Robimy parę fotek i jedziemy do Stari Grad...tam tez postanawiamy szukać kwatery...
Hmm..trochę mi smutno, bo jak na razie wyspa nie zachwyciła mnie tak abyśmy zostali tu dłużej..jednak daje jej szanse..
Stari Grad wydaje nam się idealny na 1-2noclegi...znajdujemy bardzo ładny apartament ok 300m od portu..zbliża się wieczór, zmęczeni udajemy się na kolacje..
Stari Grad bardzo ładne miasto, ma swój niepowtarzalny klimat...podoba nam się tu..jednak wiemy, że o ładnych plażach w miasteczkach nie mamy co liczyć.
Nastawiamy się praktycznie na zwiedzanie..Stari Grad robi na mnie duże wrażenie..włóczymy się nocą między starymi uliczkami..jednak na Hvarze wszystkie miasta to typowe mariny...nie każdemu może to się podobać..
Wracamy do apartamentu zmęczeni po dość intensywnym dniu..Jutro w planach zwiedzanie miasta Hvar oraz południowej części wyspy (jeśli tam się nam spodoba to się przenosimy i zostajemy do końca pobytu..jeśli nie to jedną noc zostajemy jeszcze w Stari Grad i wracamy na ląd)...