Kolejnym etapem spaceru jest główny średniowieczny plac Zadaru obecnie zwany Narodni Trg, a na nim XVI-wieczny renesansowy budynek straży miejskiej (Gradska Straža) z młodszą wieżą zegarową z końca XVIII w.
Naprzeciwko stoi renesansowa loggia miejska.
Na placu jest kilka ładnych budynków, m.in. w pn. wsch. narożu wznosi się pałac Ghirardini z końca XV w.
Uliczką na północ podążamy w kierunku neorenesansowej bramy Nova Vrata.
Teraz skręcamy w lewo i dochodzimy na targowisko miejskie, żeby zaopatrzyć się
przed powrotem do domu w pyszniutkie figi, gruszkówkę i inne napitki (miały być wspomnieniem
Cro w długie zimowe wieczory, ale nie doczekały, nostalgię trzeba było leczyć
znacznie wcześniej).
Kolejnym zabytkowym punktem na trasie naszego spacerku jest przepiękny romański kościół św. Chryzogona (Sv. Krševana).
Na placyku przed kościołem stoi pomnik XVI-wiecznego poety Petra Zoranicia.
Blisko stąd do kolejnej starej bramy miejskiej - późnorenesansowej Bramy Morskiej (Morska Vrata), zwaną też czasem Bramą Portową (dawne główne wejście na starówkę od strony portu) lub Bramą św. Chryzogona (płaskorzeźba świętego na koniu jest umieszczona na szczycie bramy od strony miasta).
Teraz pora na wizytówkę Zadaru - wczesnoromański kościół św. Donata z IX w.
W pobliżu jest romańska katedra św. Anastazji (Sv. Stošije) z przełomu XII i XIII wieku - a oto jej wysoka wieża, której budowę rozpoczęto w XV w., a zakończono dopiero pod koniec XIX w.
Zabytki Muzeum Archeologicznego odpuszczamy sobie tym razem, oglądamy jedynie to, co jest z nich do zobaczenia na zewnątrz, na terenie dawnego rzymskiego Forum.
Rzut oka na rzymską kolumnę (przez wiele lat służyła jako pręgierz) i cerkiew św. Eliasza (sv. Ilije) o średniowiecznym rodowodzie, której obecny wygląd jest późnobarokowy z końca XVIII w.
W pd .wsch. części Forum znajduje się kościół NMP ( sv. Marije) zbudowany na przełomie X i XI w. z renesansową fasadą z przebudowy na początku XVI w. Trochę mnie kusi, żeby zwiedzić Muzeum Sztuki Sakralnej z kolekcją "Złoto i srebro Zadaru" w przyległym klasztorze, ale muszę sobie odpuścić... Będzie jeszcze jeden powód, aby kiedyś wrócić do Zadaru.
I już jesteśmy przy nabrzeżu.
Grające schody - Organy Morskie są co prawda blisko, ale nie idziemy do nich, tylko decydujemy się zacząć odwrót.
Przy kawce-srawce podejmujemy decyzję, jakim akcentem zakończyć tegoroczną wyprawę.
Koncepcje są dwie. Pierwsza to gorące źródła w okolicach Zagrzebia - woda w Jadranie nie była przecież zbyt ciepła, dobrze byłoby
więc wymoczyć stare kości w czymś o odpowiedniej temperaturze... Ale nie przygotowałam się merytorycznie do tej wyprawy tak jak PAP, więc nie jesteśmy pewni, jak jest z dostępem do ciepłych basenów z doskoku (godziny otwarcia etc.), nie chcemy więc ryzykować, że dojedziemy i nie wejdziemy
. To będzie plan do realizacji
przy którymś z kolejnych wyjazdów. A dzisiejsza piękna słoneczna pogoda
jest odpowiednia na "pewniaka" jakim są Jeziora Plitwickie, których do tej pory też żadne z nas nie zwiedziło. Przy napiętych planach moich dwóch poprzednich (też tylko jednotygodniowych) wyjazdów, nie było na to czasu. Zdanie jachtu w sobotę rano jest więc wspaniałą okazją, żeby zawitać w Plitvicach.
Żegnamy Zadar...