Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

BAŁKANY 2007 & 2008 & 2019 & 2020 & 2021 & 2022 ...

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1394
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 03.01.2008 23:17

Jolanta Michno napisał(a):Jak fajnie, że będzie cd. :D


Jolanto,

Oj będzie, będzie, wszak jesteśmy dopiero w połowie wyprawy :!: :D :D ... i jeszcze sporo pięknych i egzotycznych miejsc przed nami :roll: 8) ...

Pozdrawiam,

PAP
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1394
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 03.01.2008 23:22

MKB napisał(a):http://www.virtualmountains.co.uk/durmitor/index.html
wirtualna wycieczka w kilku etapach z Zabjak do Czarnego Jeziora
mamy szereg panoram Quick Time. Klikamy w odpowiednim kierunku i przenosimy sie do kolejnych lokalizacji.


MKB,

Fajne, ale ta pogoda była wtedy do bani :? , więc nie oddaje to w pełni uroku :roll: ... a po drugie nie ma to jak zobaczyć to na żywo :D ... w drodze nad Czarne Jezioro mogłabyś przetestować te szelki, które jak rozumiem w końcu kupiłaś :D ...

Pozdrawiam,

PAP
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1394
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 03.01.2008 23:25

KOL napisał(a):Tutaj droga z Monastyru Ostrog.Jechałem cztery lata temu.Skan kiepskiej jakości ale wtedy jeszcze nie miałem cyfrówki.
[/img]Obrazek


KOL,

I widzę, że wtedy też padał deszcz :( ... to musiały być doznania na tej mokrej drodze 8O ...

Pozdrawiam,

PAP
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1394
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 04.01.2008 09:57

zawodowiec,

zawodowiec napisał(a):
PAP napisał(a):Była, rzecz jasna, wśród nich i relacja zawodowca :D

Dzięki za wspomnienie :)


Toż to przecież klasyka gatunku :roll: :D :lol: :lol:

zawodowiec napisał(a):
PAP napisał(a):W obliczu nadchodzącego ataku biologicznego Małżonka podsuwa Lence worek foliowy, ta jednak skutecznie odpycha go na bok, w wyniku czego siła rażenia tym razem jest niewspółmiernie większa niż na Hvarze, a skutki o wiele bardziej i dłużej wyczuwalne, pomimo rychłego przeprowadzenia akcji dezynfekcji i deratyzacji 8O :D .

Jeszcze lepsze niż nasze upojne wonie w samochodzie :lol:


Ja nie wiem, czy słowo 'lepsze' jest w tym kontekście najlepsze :lol: :lol: :lol: ... zresztą to kwestia gustu :lol: :lol:

zawodowiec napisał(a):
PAP napisał(a):(...) oficjalnie wjeżdżamy na drogę Foca - Hum. Ja czuję powagę zdarzenia, wszak o tym odcinku drogi naczytałem się różnych niestworzonych rzeczy, że niebezpieczna, że wąska, że z dużymi ekspozycjami bez barierek, że szutrowa z dziurami, że słowem ... 20 kilometrów z piekła rodem.
(...)
Może za sprawą prac modernizacyjnych prowadzonych w ostatnim czasie, ale asfalt jest na całej długości, z wyjątkiem dwóch odcinków po 100 - 200 metrów, gdzie występuje nawierzchnia szutrowa.
(...)
Po stronie czarnogórskiej tuż za mostem czuć powiew cywilizacji, bo na szerszej drodze pojawiają się namalowane linie, a i sam budynek graniczny 'murowany'.

No tak, świat się cywilizuje :) A bezcłowy sklep-widmo jeszcze straszy?


Jeśli dobrze pamiętam z twojej relacji, to chodzi o takie kontenery czy baraki po czarnogórskiej stronie mostu ... jeśli tak, to dalej stoją :!: :D

zawodowiec napisał(a):
PAP napisał(a):Po chwili naszym oczom ukazuje się po prawej stronie most wysoko zawieszony nad korytem rzeki Pivy, którym nasza droga przetnie jej nurt. Widok imponujący, ale i mrożący krew w żyłach zarazem.

Pamiętam, też na nas zrobił niezłe wrażenie. W ogóle kanion pivem płynący to jedno z moich ulubionych miejsc na Bałkanach. Podobnie jak droga przez Durmitor którą dalej jechaliście, teraz już trochę ucywilizowana ale dalej piękna :)


Tu pełna zgoda ... ale nasz pełen bałkański ranking umieszczę na koniec relacji :D

zawodowiec napisał(a):
PAP napisał(a):Docieramy do skrzyżowania z drogą Zabljak - Savnik i skręcamy w nią w lewo, kierując się teraz na północ. Wbrew kolorystyce wynikającej z mapy, droga ta nie wydaje się być główniejszą niż ta, którą jechaliśmy do tej pory przez park.

Jak na tamtej nie było asfaltu to pewnie ta była główniejsza :)


Celna obserwacja :roll: :) ... dla mnie asfalt w Durmitorze był już czymś zwyczajnym i oczywistym, więc nie wziąłem pod uwagę, że kiedyś było inaczej :lol: :lol:

zawodowiec napisał(a):
kulka53 napisał(a):Bo te zielone Skody to ......... fajne autka są :D

No i co z nami mają, ile muszą przechodzić :lol:


Noooo ...

zawodowiec napisał(a):
PAP napisał(a):W planie mamy odwiedzenie monastyru Ostrog, znajdującego się kawałek w bok od głównej drogi. Jednakowoż, w momencie, kiedy Małżonka dostrzega, że droga do monastyru prowadzi po dość eksponowanych zboczach, zaczyna stawiać czynny opór i protestować. Wiadomo, że strach ma wielkie oczy i trudno z nim polemizować :roll: :?

Nie jechałem tam ale z tego co słyszałem jest sporo łatwiej niż na Sv. Jure. Może to przekona Małżonkę? :)


Już to czytała. Teraz trzeba będzie trochę popracować nad tym psychologicznie :lol: :lol:

zawodowiec napisał(a):
PAP napisał(a):Pytanie: Co na ten widok mówi Lenka :?: A co mówi Jaś :?:

ŁAŁ! Ale wypas! :?: :lol: :lol: :lol:


Blisko. Zaliczamy tą odpowiedź :lol: :lol:

Pozdrawiam,

PAP
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1394
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 07.01.2008 02:42

Dzień 19

03/10/2007 środa

odległość: 30 km

trasa: Sv Stefan - Budva - Sv Stefan

Obrazek


W dniu dzisiejszym zaczynamy czterodniowy postój, w ramach którego planujemy odpocząć trochę od noszenia toreb, odespać ździebko, i delikatnie zwolnić tempo zwiedzania, a wszystko po to, aby zebrać siły przed kolejną częścią wyprawy, wszak dzisiejszy dzień wyznacza również symboliczne rozpoczęcie drugiej połowy tejże :D . Kto jednak myśli, że będzie to oznaczało wylegiwanie się na plaży po całych dniach i wieczorną konsumpcję napojów wszelakich na balkonie, ten jest w błędzie :roll: . Odpoczynek odpoczynkiem, ale wakacyjnej nudzie mówimy stanowcze NIE :!: :D :D .

Budzik w komórce ma dziś wolne, budzimy się więc wtedy, kiedy Jasiek z Lenką dochodzą do wniosku, że nadszedł już czas najwyższy. Z nich też wychodzi jednak zmęczenie, toteż śpimy aż do 9:00. Zbieramy się leniwie, myjemy, dokarmiamy, i ... wyruszamy na realizację pierwszego punktu programu, czyli udajemy się na PLAŻĘ :!: . Ponieważ jednak do plaży trzeba zejść w dół spory kawałek prowadzącymi zakosami ulicami Sv Stefana, tak sobie kombinujemy, że potem ten sam odcinek trzeba będzie podejść, i to w najbardziej upalnym czasie dnia. A po drugie, przed nami jeszcze drugi punkt programu, byłoby więc dobrze zachować na jego wykonanie pewną porcję sił. Pakujemy się zatem do samochodu i jedziemy ku plaży. Po drodze mijamy szereg starszych i nowszych domów wybudowanych ewidentnie pod ruch turystyczny. Nie widać jednak miejsca, gdzie można by 'na dziko', ale bezpiecznie, zaparkować samochód. Na samym dole, tuż przed zejściem na plażę, jest parking, ale ... płatny. No fajnie, może być. Pytamy się ile będzie kosztowało parkowanie na 2 - 3 godziny, a w odpowiedzi słyszymy, że jest tylko opcja całodzienna i ona kosztuje 10 EUR :!: . Odruchowo robimy w tył zwrot, wszak dla 2 - 3 godzin wydawać tyle kasy to lekka przesada. Podejmujemy kolejną próbę zaparkowania gdzieś 'na dziko', ale po 10 minutach poszukiwań dochodzimy do wniosku, że albo nie ma gdzie, albo to co jest, znajduje się na tyle wysoko i/lub na tyle nie budzi naszego zaufania w zakresie bezpieczeństwa kradzieżowego, że ostatecznie pokorniejemy i kapitulujemy. Powracamy na parking, z bólem serca płacimy za wjazd, dostajemy oficjalny paragon z kasy fiskalnej na całą kwotę, i po paru dalszych chwilach koło godziny 11:00 schodkami docieramy na brzeg plaży.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Nawierzchnia plaży to piasek pokryty małymi kamykami, więc bez obuwia chodzenie po nim to względna przyjemność, chyba że ktoś ma predyspozycje do bycia fakirem. Wyszukujemy miejsce mniej 'zakamienione', co by Jasiek mógł oddawać się zajęciom z piaskownicy rodem. Temperatura powietrza 'w sam raz', czyli gdzieś około 25stC, co przy prażącym słonku daje poczucie ciepełka. Woda to już ciepły Bałtyk, ale Lenki to nie zniechęca i koniecznie chce się pluskać. Stosujemy więc standardową plażową organizację, czyli Małżonka sprawuje kontrolę i animację na odcinku lądowym, ja zaś na wodnym. Z czasem przechodzimy jednak do systemu dedykowanego, czyli ja przejmuję opiekę globalną nad Jaśkiem, Małżonka zaś nad Lenką. Skutkiem tego, panie spędzają czas statycznie, zaś panowie wybierają się na spacer 'w lewo'. Samo tuptanie nie stanowi większego wyzwania. Gorzej jest ze zrobieniem zdjęcia czy nakręceniem ujęcia kamerą, gdyż Jasiek wiesza się na szelkach lub koniecznie chce iść dalej. Moją szczególną uwagę skupiają pobudowane nad brzegiem morza nowe budynki. Wyglądają na 'apartamentowce', ale nie takie pod wynajem dla przygodnych turystów, tylko pod sprzedaż dla zamożniejszych inwestorów. O ile pojedyncze budynki wyglądają niczego sobie, o tyle sposób, w jaki ze sobą sąsiadują i jak się od siebie różnią, sprawia wrażenie sporego chaosu architektoniczno - planistycznego. Widać tu również 'liberalną' dbałość o szczegóły wykończenia oraz wygląd najbliższego otoczenia. Przypomina to jako żywo rodzime klimaty, gdzie możemy spotkać wypasiony dom z bajerami, w ogródku fontanny i baseny, na podjeździe do garażu kilka drogich i markowych pojazdów, a przed płotem ... błoto, kałuże i dziurawą drogę :roll: .

Obrazek

Obrazek
Na męskim spacerze :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Po powrocie w okolice plażujących pań, re-integruję wyspacerowanego Jasia z jego łopatkami i wiaderkiem, próbuję przekonać Lenkę do odbycia ze mną drugiego spaceru, ale wobec braku pozytywnego odzewu, 'w prawo' wyruszam sam. Mijam bardziej zagospodarowany odcinek plaży. Dochodzę do słynnej grobli prowadzącej na wyspę. Po jej drugiej, prawej stronie, jest płatna plaża, która aktualnie, podobnie jak sam hotel, pozostaje zamknięta. Sądząc po znakach, korzystanie z jej infrastruktury leżakowo - parasolowej wiąże się ze sporym wydatkiem. Ciekawe kto stanowi tu główną klientelę :?: Wyspa z bliska robi wrażenie. W oddali widać Budvę oraz linię brzegową doń prowadzącą, zaś powyżej wznoszą się góry. Na wodzie kołyszą się łódki i łódeczki, a na dnie widać kamyki. Obrazek niczym z pocztówki. Po lewej stronie grobli widać całą darmową plażę, z wszelaką zabudową Sv Stefana rozciągającą się na pochyłym zboczu. Nasz hotel znajduje się na samej górze i można go łatwo rozpoznać po dwóch czerwonych parasolach, reklamujących wiadomo jaką firmę :lol: .

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Płatna plaża ...

Obrazek
... i jej cennik

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
W oddali Budva

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Darmowa plaża ... i nasz hotel na wzgórzu

Obrazek
Sv Stefan


Kiedy wracam do moich współtowarzyszy podróży, stwierdzam, że są zasadniczo spakowani i gotowi do odwrotu z plaży. Małżonkę rzekomo spiekło słońce, a Jaś jest głodny i senny. Nie stawiam oporu, gdyż i dla mnie plażowania będzie już w sam raz jak na jeden dzień :D . Pakujemy się do samochodu i wracamy na górę. Po drodze utwierdzamy się, że jednak warto było wydać te 10 EUR na parking. Na poboczu widzimy zaparkowany 'na dziko' znajomy samochód 'naszych' Irlandczyków spotkanych dwa dni wcześniej w Durmitorze. Dziś jednak samochód ten, zamiast tablic ma przyklejone do szyb od wewnętrznej strony kartki papieru z wypisanym numerem rejestracyjnym. Widać podczas innego 'dzikiego' parkowania znalazł się jakiś 'amator' i sobie je przywłaszczył :!: Nam takich atrakcji zdecydowanie nie potrzeba. W pokoju jesteśmy kilka minut po 13:00, co oznacza, że plażowaliśmy CAŁE 2 godziny :!: :lol: :lol: ... zakładając oczywiście, że to co na plaży robiliśmy można w ogóle nazwać plażowaniem :lol: :lol: :lol: ...

Po krótkiej przerwie higienistycznej udajemy się na obiad do hotelowej restauracji, znajdującej się dokładnie nad naszym pokojem. To ważny szczegół do zapamiętania na przyszłość :roll: . Rozsiadamy się przy stoliku z pięknym widokiem na wyspę, a sympatyczny kelner sprawnie spełnia swoją powinność. Jedzenie jest smaczne, a cena umiarkowana. Przez otwarte okno widokowe wpada powiew wiatru. Po zakończonej konsumpcji i pozostawieniu napiwku powracamy do pokoju celem odbycia poobiedniej sjesty, a ja jeszcze uwieczniam dla potomności restaurację z przyległościami oraz nasz apartament, bo jedno i drugie szczerze godne polecenia, zwłaszcza przy posezonowych cenach 8) .

Obrazek

Obrazek
Nasz stolik

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Trochę przed 17:00 wyruszamy na realizację drugiego punktu programu, czyli zwiedzanie pobliskiej Budvy. Za dnia czarnogórska Magistrala, przynajmniej na tym odcinku, ewidentnie ustępuje jakością części chorwackiej, ale w kilku miejscach trwają prace modernizacyjne, jest więc nadzieja, że za jakiś czas różnica ta zostanie zniwelowana. Inna rzecz, że ograniczenia prędkości należy tu brać na poważnie. Raz, że panowie mundurowi czają się tu i tam. Dwa, że na przebudowywanych odcinkach są miejscami taaaakie dziury, że ich zaliczenie może nas pozbawić koła, a przynajmniej powietrza w oponie. Przejeżdżamy przez nowszą część Budvy, po czym intuicyjnie odbijamy na główniejszym skrzyżowaniu w lewo, a dalej już ulica prowadzi nas sama w kierunku czegoś, co porównując z mapą powinno być starą zabytkową częścią. Po drodze widać kilka parkingów, my jednak jedziemy do samego końca, gdzie na płatnym placu bez problemu znajdujemy miejsce. Rozglądając się po nim, co rzuca się w oczy to spora ilość drogich samochodów rodem z USA. Widać tu też import indywidualny jest opłacalny. Rozkładamy wózek, pakujemy doń Jaśka, i ruszamy w kierunku nabrzeża, wzdłuż którego przycumowanych jest wiele pięknych łodzi. Słońce chylące się ku zachodowi dodaje uroku dominującym na horyzoncie górom i skałom, oświetlając je specyficznym dla tej pory dnia światłem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Mury obronne od strony morza

Obrazek
Wyspa Sv Nikola

Obrazek
... a po lewo była śmieciarka :lol: :lol:


Podczas gdy my podziwiamy łodzie i widok wybrzeża, Jasiek i Lenka z zapartym tchem obserwują ... śmieciarkę :lol: , która właśnie opróżnia kosze ustawione wzdłuż nabrzeża. Chwilę potem Lenka dostrzega trzech chłopców sporo starszych od niej skaczących z wymurowanego podestu na piaszczystą plażę poniżej. Córcia rzuca, że też tak by chciała :!: W ramach odpowiedzi wybieramy wariant ambitny, mający krzewić w niej elementy kobiecości, i tłumaczymy jej, że tak skakać mogą tylko chłopaki, a dziewczynki nie :roll: 8) :D . Południowo - wschodnim wejściem przekraczamy mury i wchodzimy na teren starego miasta. Wąskimi uliczkami idziemy przed siebie, mijając małe sklepiki. Docieramy na południowo - zachodni kraniec cypla, do podnóży cytadeli. Nowym zjawiskiem dla nas jest słyszalny z dużą częstotliwością język rosyjski. Generalnie jednak w uliczkach panuje niewielki ruch, co przyczynia się do ogólnego poczucia spokoju i kameralności tego miejsca. Z murów roztacza się piękny widok na linię brzegową ciągnącą się aż do Sv Stefana, a po lewo, na zboczu góry, widać drogę do Cetinje wspinającą się trawersem.

Obrazek
Brama wejściowa

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
U stóp cytadeli

Obrazek

Obrazek
Wejście do cytadeli

Obrazek

Obrazek
Panorama by PAPostitch :lol: :lol: ... czyli rękodzieło artystyczne :lol: :lol:


Cytadela jest otwarta, decydujemy się więc na jej zwiedzanie, wózek zostawiając u sympatycznej pani biletowej. Na piętrze głównego budynku, ładnie i solidnie odremontowanego, mieści się elegancka biblioteka. Na pierwszy rzut oka wygląda jak z innej bajki, a swym wyglądem bardziej pasowałaby do kongresu USA czy parlamentu UK. Ona jest jednak tu i teraz, a jej zbiory, w znacznej części poświęcone tematyce marynistycznej, dostępne są do wglądu zwiedzającym. Na parterze, częściowo przy murach, znajduje się część kawiarniano - restauracyjna, która przynajmniej wizualnie sprawia pozytywne wrażenie. Wąska ścieżka prowadzi murami na wieżę, z której rozciąga się piękna panorama na całą okolicę. Delektujemy się tym widokiem, obserwując jak słońce chowa się coraz bardziej za horyzont. Przed wyjściem odwiedzamy jeszcze toaletę. I może to będzie banalne co teraz napiszę, ale tak ładnej i czystej nie widzieliśmy w całej Chorwacji, a w różnych miejscach tego typu publiczne przybytki zmuszeni byliśmy zwiedzać :roll: . Kiedy opuszczamy cytadelę, stopniowo zmierzcha. Uliczkami kierujemy się ku północno - zachodniej bramie. Po jej przekroczeniu wychodzimy na rozległe przedmurze, gdzie wzdłuż ładnie podświetlonych murów zadomowiła się gastronomia. Pamiętam z lektury przygotowawczej, że w relacji z majowego zwiedzania tego miejsca, bodajże niezawodny :papa: ubolewał nad tym, że na murach czuć było zapach moczu, cytadela sprawiała wrażenie wymarłej, a w Budvie wyraźnie było czuć, że to nie Chorwacja. Cytuję z pamięci, więc może to i owo lekko przekręciłem, za co przepraszam, ale na 95% jestem pewien, że główny sens tamtej refleksji oddałem. Może tak i było w maju 2007. W październiku miejsce to wyglądało zupełnie inaczej, niczym nie ustępowało podobnym miastom u północnych sąsiadów, a swoją kameralnością i naturalnością wręcz przewyższało znaczną ich część. Powiem więcej, w naszych oczach plasowało się bardzo wysoko w czołowej piątce miast wybrzeża adriatyckiego.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Biblioteka

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Nasze kroki kierujemy ponownie wzdłuż nabrzeża, aby popatrzeć na oświetlone łodzie. Wracamy także jeszcze raz na stare miasto do upatrzonego sklepiku, aby nabyć souveniry. A przed opuszczeniem parkingu jako wysłannik odwiedzam jeszcze pobliski supermarket, celem nabycia tego i owego, w tym napoju chmielowego rodzimej produkcji, czyli piwa Niksicko. Po dotarciu do pokoju, oprócz stałego rytuału kąpielowego oraz krótkiej wizyty na internecie, oddajemy się spożyciu ... Lenkowego arbuza, który wbrew teorii, nie przeszkadza nam w rychłym zaśnięciu :lol: .

Obrazek

Aby obejrzeć pokaz slajdów z pełnowymiarowymi zdjęciami z tego odcinka, kliknij TU :D ...

C.D.N.
Ostatnio edytowano 20.02.2009 23:17 przez PAP, łącznie edytowano 1 raz
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 07.01.2008 07:12

:lol: :lol: :lol:
I znowu nie można spać po nocy :D :wink:.
A rejony (dla mnie) coraz to bardziej egzotyczne - boję się co będzie dalej :D .

PS. Straszna drożyżna w tym Stefku, dla normalnego "luda" to, to nie jest.
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108171
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 07.01.2008 08:28

PAP napisał(a):Mijam bardziej zagospodarowany odcinek plaży. Dochodzę do słynnej grobli prowadzącej na wyspę. Po jej drugiej, prawej stronie, jest płatna plaża, która aktualnie, podobnie jak sam hotel, pozostaje zamknięta. Sądząc po znakach, korzystanie z jej infrastruktury leżakowo - parasolowej wiąże się ze sporym wydatkiem. Ciekawe kto stanowi tu główną klientelę :?: Wyspa z bliska robi wrażenie. W oddali widać Budvę oraz linię brzegową doń prowadzącą, zaś powyżej wznoszą się góry. Na wodzie kołyszą się łódki i łódeczki, a na dnie widać kamyki. Obrazek niczym z pocztówki. Po lewej stronie grobli widać całą darmową plażę, z wszelaką zabudową Sv Stefana rozciągającą się na pochyłym zboczu.


Obrazek

Niecałe 10 km na południowy wschód od Budvy znajduje się najbardziej fotogeniczne miejsce na czarnogórskim wybrzeżu - granatowe morze omywa skalistą wysepkę, na której stoją stłoczone kamienne domki z czerwonymi dachami (jest to właściwie półwysep, połączony z lądem piaszczystą mierzeją z kamienną podmurówką). Tak pocztówkową lokalizację wybrał dla siebie na początku XV w. ród Paštrović, którego członkowie wzbogacili się po zwycięskiej bitwie morskiej z Turkami w Boce Kotorskiej. Pierwsze dokumenty wymieniające osadę pochodzą z 1442 r. Początkowo na wysepce wzniesiono tylko dwanaście domów, po jednym dla każdej rodziny rodu Paštrović i otoczono je murami obronnymi. Stopniowo domostw przybywało, aż powstałe miasteczko zajęło całą wysepkę. Paštroviciowie zamieszkiwali ją do lat 50. XX w.
Jest na wysepce kilka zabytkowych obiektów - w najwyższej części wyspy znajduje się cerkiewka św. Stefana z XV w. , dookoła mury obronne z XV-XVI wieku a przy bramie jest cerkiewka św. Przemienienia.

Sveti Stefan był niegdyś punktem obronnym przed atakami piratów. W 1952 r. dla mieszkańców wyspy zbudowano nowe domy na nabrzeżu. W latach 1955 - 60, osiemdziesiąt oryginalnych kamiennych domków odrestaurowano, a całą wyspę przekształcono w ekskluzywny hotel z dwoma tarasami nadmorskimi.

Sveti Stefan to obecnie unikalne miasteczko - hotel w pobliżu Miloczeru, dawnej rezydencji królewskiej. Ten kompleks turystyczny z kompletnie zachowaną urbanistyką starej miejscowości, zwany jest wyspą artystów.

Każdy budynek jest oddzielnym, niepowtarzalnym i luksusowym apartamentem. Domy nie mają numerów, lecz romantyczne nazwy "Pod kwiatem pomarańczy", Pod rozgwiazdą morską". Jest to jedyny tego rodzaju kompleks hotelowy na świecie.

W apartamentach wypoczywali m.in. członkowie europejskich rodów królewskich czy gwiazdy, np. takie jak Sophia Loren, Kirk Douglas, Sylvester Stallone, Elisabeth Taylor, astronauta Juri Gagarin, Claudia Schiffer, królowa Danii Małgorzata i wiele innych osób.

Wstęp wolny na wyspę przysługuje tylko gościom hotelowym, inni muszą zapłacić 5 euro i za tą kwotę mogą poczuć się chociaż na chwilę w/w gwiazdami, spacerując uliczkami Svetego Stafana.

Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 07.01.2008 13:11

PAP napisał(a):
Na poboczu widzimy zaparkowany 'na dziko' znajomy samochód 'naszych' Irlandczyków spotkanych dwa dni wcześniej w Durmitorze. Dziś jednak samochód ten, zamiast tablic ma przyklejone do szyb od wewnętrznej strony kartki papieru z wypisanym numerem rejestracyjnym. Widać podczas innego 'dzikiego' parkowania znalazł się jakiś 'amator' i sobie je przywłaszczył

PAP


No to się potwierdza "opinia" mojej mamy. Do tych dzikusów :twisted: jedziecie :x :?: , kiedy jej powiedzieliśmy, że chcemy do Czarnogóry się na urlop wybrać ponad dwa lata temu.

Kupiliśmy ubezpieczenie na dwa tygodnie. Pani z firmy ubezpieczającej przytaknęła "tak, trzeba się ubezpieczać jak się w 'takie' rejony wyjeżdża" :roll: :roll: :roll:

A na miejscu ani razu nie czuliśmy sie nawet na jedną chwilkę zagrożeni zostawiając samochód w wielu miejscach. Widzieliśmy w Czarnogórze dużo samochodów z rejestracją na kartce za szybą, często z otwartymi szybami na postoju i wcale nie na płatnych parkingach. W Żabljaku zdarzały się pojazdy bez żadnych numerów. Pewien niepokój owszem był, ale przestaliśmy miejscowych o cokolwiek podejrzewać po tamtych wakacjach u nich.

Myśmy do Sv. Stefana nawet nie zajechali, uznaliśmy, że wystarczy nam widok na hotel z głównej drogi.
Dzięki Twoim szczegółowym zdjęciom mogłam się przyglądnąć bliżej.
W Budwie też byliśmy, dzięki Twojemu opisowi i zdjęciom znowu tam sobie pospacerowałam i popatrzyłam. Świetne te o zachodzie. Dodały uroku wieżom kościelnym :D :D :D

Pozdrawiam
Lidia
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1394
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 07.01.2008 13:48

Buber napisał(a):A rejony (dla mnie) coraz to bardziej egzotyczne - boję się co będzie dalej :D .

PS. Straszna drożyżna w tym Stefku, dla normalnego "luda" to, to nie jest.


Buberze,

Tu się nie ma co bać ... tu trzeba czytać dalej :!: :lol: :lol: ...

Co do cen, to nie jest tak źle ... na plażę można zejść na nogach, a do wynajęcia leżaka nikt nie zmusza ... a widok z plaży na wyspę jest na prawdę fajny i nie do podrobienia w innym miejscu wybrzeża :D Inna rzecz, że oni tu głównie 'celują' w Nowych Rosjan, więc póki się całkowicie nie wyspecjalizują to trzeba się śpieszyć z wizytą, bo potem będzie pewnikiem tylko drożej :( ...

Pozdrawiam,

PAP
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1394
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 07.01.2008 13:58

Lidia K napisał(a):
PAP napisał(a):
Na poboczu widzimy zaparkowany 'na dziko' znajomy samochód 'naszych' Irlandczyków spotkanych dwa dni wcześniej w Durmitorze. Dziś jednak samochód ten, zamiast tablic ma przyklejone do szyb od wewnętrznej strony kartki papieru z wypisanym numerem rejestracyjnym. Widać podczas innego 'dzikiego' parkowania znalazł się jakiś 'amator' i sobie je przywłaszczył

PAP


No to się potwierdza "opinia" mojej mamy. Do tych dzikusów :twisted: jedziecie :x :?: , kiedy jej powiedzieliśmy, że chcemy do Czarnogóry się na urlop wybrać ponad dwa lata temu.

Kupiliśmy ubezpieczenie na dwa tygodnie. Pani z firmy ubezpieczającej przytaknęła "tak, trzeba się ubezpieczać jak się w 'takie' rejony wyjeżdża" :roll: :roll: :roll:

A na miejscu ani razu nie czuliśmy sie nawet na jedną chwilkę zagrożeni zostawiając samochód w wielu miejscach. Widzieliśmy w Czarnogórze dużo samochodów z rejestracją na kartce za szybą, często z otwartymi szybami na postoju i wcale nie na płatnych parkingach. W Żabljaku zdarzały się pojazdy bez żadnych numerów. Pewien niepokój owszem był, ale przestaliśmy miejscowych o cokolwiek podejrzewać po tamtych wakacjach u nich.


Lidia,

Ja bym nie demonizował tego niebezpieczeństwa, ale faktem jest, że ten ich samochód miał tablice (chorwackie) ewidentnie skradzione :!: ... pisał o tym z resztą też i zawodowiec, że w MNE to się zdarza ... na dokładkę my mieliśmy świeżo w pamięci te doświadczenia z Mostaru, a tu poziom 'dzikości' wydawał się podobny ... wreszcie Zabljak i jego cicha okolica a tereny nadmorskie to dwa różne światy ... słowem, moim skromnym zdaniem, w tej dziedzinie MNE to jeszcze nie HR, więc odrobina przezorności nie zaszkodzi, a może tylko uchronić nas przed niemiłymi wspomnieniami :D , zwłaszcza, że normlany (nie taki pokręcony jak ten w Sv Stefanie) płatny parking na 2 - 3 godzinki to był wydatek rzędu 1 EUR, czyli groszowe kwoty :)

Pozdrawiam,

PAP
Doctor Wu
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 246
Dołączył(a): 20.01.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Doctor Wu » 07.01.2008 20:10

Stosujemy więc standardową plażową organizację, czyli Małżonka sprawuje kontrolę i animację na odcinku lądowym, ja zaś na wodnym. Z czasem przechodzimy jednak do systemu dedykowanego, czyli ja przejmuję opiekę globalną nad Jaśkiem, Małżonka zaś nad Lenką.

Dobry trener musi mieć intuicję, wyczuć chwilę kiedy należy przejść z obrony strefowej na krycie indywidualne. :oczko_usmiech:
Czekam z niecierpliwością na drugą połowę :papa:
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108171
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 07.01.2008 20:30

felder*eagles napisał(a):
Stosujemy więc standardową plażową organizację, czyli Małżonka sprawuje kontrolę i animację na odcinku lądowym, ja zaś na wodnym. Z czasem przechodzimy jednak do systemu dedykowanego, czyli ja przejmuję opiekę globalną nad Jaśkiem, Małżonka zaś nad Lenką.

Dobry trener musi mieć intuicję, wyczuć chwilę kiedy należy przejść z obrony strefowej na krycie indywidualne. :oczko_usmiech:
Czekam z niecierpliwością na drugą połowę :papa:


8O 8O to kiedyś napisałeś

felder*eagles napisał(a):także tu się żegnamy.
felder*eagles mówi PA PA
Więcej postów nie będzie.


Witaj ponownie :lol: :lol:
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1394
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 07.01.2008 21:04

Janusz Bajcer napisał(a):
felder*eagles napisał(a):Dobry trener musi mieć intuicję, wyczuć chwilę kiedy należy przejść z obrony strefowej na krycie indywidualne. :oczko_usmiech:
Czekam z niecierpliwością na drugą połowę :papa:


8O 8O to kiedyś napisałeś

felder*eagles napisał(a):także tu się żegnamy.
felder*eagles mówi PA PA
Więcej postów nie będzie.


Witaj ponownie :lol: :lol:


felder*eagles,

Ja też witam w mojej relacji :papa:

Teraz to już faktycznie będzie z górki, bo będziemy coraz bliżej końca wyprawy niż jej początku :roll: :( ...

Pozdrawiam,

PAP
Doctor Wu
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 246
Dołączył(a): 20.01.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Doctor Wu » 07.01.2008 21:37

Janusz Bajcer napisał(a):
felder*eagles napisał(a):
Stosujemy więc standardową plażową organizację, czyli Małżonka sprawuje kontrolę i animację na odcinku lądowym, ja zaś na wodnym. Z czasem przechodzimy jednak do systemu dedykowanego, czyli ja przejmuję opiekę globalną nad Jaśkiem, Małżonka zaś nad Lenką.

Dobry trener musi mieć intuicję, wyczuć chwilę kiedy należy przejść z obrony strefowej na krycie indywidualne. :oczko_usmiech:
Czekam z niecierpliwością na drugą połowę :papa:


8O 8O to kiedyś napisałeś

felder*eagles napisał(a):także tu się żegnamy.
felder*eagles mówi PA PA
Więcej postów nie będzie.


Witaj ponownie :lol: :lol:


Janusz, chylę czoła. Czytasz każdy post, pamiętasz każdy nick wraz z jego notkami 8O :o
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 07.01.2008 21:54

Witaj, PAP-ie :!: Zagubiłem się, ale już jestem i chłonę, chłonę Wasze przygody :D Tu gdzieś nad czarnogórskim wybrzeżem się "poznaliśmy" :wink:
Opowiadasz pięknie i dużo, od mówienia może zaschnąć w gardle, żeby nie tracić nic z opowieści , zwilżaj je często :wink:
Pozdrawiam !

Obrazek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
BAŁKANY 2007 & 2008 & 2019 & 2020 & 2021 & 2022 .....
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone