Witajcie, ciężko mi idzie rozpoczęcie małej relacji z pobytu wrześniowego w Cro w tym roku, nie jestem dobrym pisarzem, nie mam daru pisania. Mam nadzieję jednak, że nasze tegoroczne doświadczenia przydadzą się części z Was.
Bardo długo, kilka miesięcy, zastanawiałem się jaki rejon Chorwacji wybrać. Nasze wymagania to możliwość długich spacerów, możliwość robienia wycieczek rowerowych, plaże kamieniste. W tym roku zdecydowanie nie byliśmy nastawieni na kolejne zwiedzanie miast, sporo już widzieliśmy, raczej chcieliśmy odpocząć w ruchu fizycznym. Po wielu konsultacjach "forumowych" wybrałem Pakostane. Dostałem kilka linków, z których wynikało, że jest tutaj dużo tras rowerowych, są dobre campingi--wymarzyłem sobie nocowanie przed przyczepą (wynajętą-własnej nie mam), taki powrót do lat młodości. Wszystko już wiedząc wyruszyliśmy 11 września rano, trasa przez Zwardoń, Słowację i Węgry, słynną 86. Auto zapakowane, wyglądało tak
Do Bielska czas minął szybko, koszmar zaczął się w Zywcu, korek na kilka kilometrów. Po ok 1.5 godz przekroczyliśmy granicę, Słowacja to jazda zgodna z przepisami, brak kłopotów i zaczęła się powolna 86 droga. Powolna do czasu, jechałem zgodnie z przepisami, jakiegoś tirowca chyba wnerwiłem taką jazdą, wyprzedził mnie. Usiadłem mu na "ogonie", jego prędkość była zdecydowanie wyższa od dozwolonej. Wolno np 80, On jjechał 120, wolno 50, On 80, nawet kilka wysepek mijał z lewej strony. Jechało mi się za nim tak dobrze, że w Zalavo skręciłem za nim w prawo zamiast jechać dalej na Lenti. Dosyć szybko zorientowałem się w błędzie, zawróciłem i spokojnie ok 18 godz dojechałem na nocleg do Lenti. Wynajęliśmy pokój w gościńcu Hubertus, koszt 8200 f z wielkim jak się okazało śniadaniem.
to ten gościniec.
Dojechaliśmy w deszczu, a taki widok (pogoda) zobaczyliśmy rano z okna
Po śniadaniu ruszyliśmy w drogę, ok 14 dotarliśmy do Pakostane, wcześniej wpadając do Sv.Filip i Jakob i do Biogradu.
W Pakostane podjechaliśmy na camp Kozarica i przeżyliśmy szok. Camp może i ładnie położony, ale miejsce stacjonarnych przyczep (mobilne kucice) tragiczne, jedna na drugiej, w cieniu, bez widoku, ceny bardzo wysokie i do tego brak zainteresowania ze strony recepcji. Może żle wyglądaliśmy
Podjechaliśmy do miasteczka i tam po ok 1 godz chodzenia wynajęliśmy apartament ok 70 m od morza z dosyć ładnym widokiem za 20 euro. Sypialnia, pokój z TV, kuchnia, łazienka i taras--niczego więcej nie potrzeba.
Dom i dojście do plaży.
Szybkie, podstawowe rozpakowanie i biegiem do morza--to nasze najbliższe zajęcie.
cdn