Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Brac - pierwszy raz w Chorwacji (raczej dla początkujących)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
lenka
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 25
Dołączył(a): 23.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) lenka » 09.10.2006 21:52

No! W końcu mogłam sobie i poczytać, i pooglądać. :lol:
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 12.10.2006 21:36

Cieszę się że ktoś ogląda moje wypociny. Proszę was jak macie jakieś uwagi, zwłaszcza krytyczne to piszcie bo jest bardzo motywujące.
No to teraz cd.

24 IX (niedziela) - VIDOVA GORA
Wstajemy oczywiście później niż w domku, idziemy na śniadanko, wybór tez potężny, ale to nie jest istotne, bo najważniejsze że było 6 rodzajów płatków dla dzieci + soki, a cała reszta jest nieistotna. My z Basią dogadzamy sobie pysznym chlebusiem, z niesamowicie czymś doprawionym białym serkiem z dodatkami. Sąsiedzi niemieckojęzyczni wcinają oczywi ście kiełbaski i jajeczka (nie jestem złośliwy ale brakowało tylko sznapsa). Tyle temat jedzenia, bo do końca było mniej więcej tak samo. Po spożyciu śniadanka idziemy do kościoła. O 10.00. jest msza w klasztorze dominikańskim na drugim końcu miejscowości. Przechodzimy przez cały Bol. Rano światło jest ostre więc wszystko wygląda trochę inaczej. Po drodze fajne fragmenty: jakiś dom z XV wieku, śliczna konoba Mlyn i w końcu jest klasztor.
Obrazek
Obrazek
Klasztor oczywiście stary i piękny, ale jeszcze ładniejsze otoczenie. Ludzi w kościele mało, wszyscy uśmiechnięci i życzliwi (tak jak powinni być ludzie w kościele). Mikołajowi który ma katar ktoś podaje chusteczkę, każdy z uśmiechem chce przekazać znak pokoju (a nie burczy coś pod nosem). Po mszy z Hubertem idziemy do małego ogrodu przy klasztorze i robimy kilka zdjęć. Piękne miejsce, warto tam posiedzieć parę chwil.
Obrazek
Obrazek
Wracamy do nowego domku (jak to mówi Hubert). Okazuje się że przy śniadaniu zostawiłem kartę do wejścia przy stoliku. W recepcji po przedstawieniu siebie i problemu, bez żadnych ceregieli, sprawdzania itd. otrzymuję nową kartę. Wchodzimy do pokoju – pięknie wysprzątany, pościel tam gdzie trzeba było wymieniona i pięknie ułożona, osobiste miśki chłopaków siedzą dumnie wyprostowane na łóżkach, uzupełniono szampony i mydełka. Pełny Wersal, Francja elegancja. Po odpoczynku idziemy na chwilkę do hotelowego basenu. Dzieci w brodziku mimo odrobinę chłodnej wody bawią się świetnie. Deutschen emeryten patrzą ze strachem i nieufnością, bo chłopcy wrzeszczą i chlapią.
Obrazek
Obrazek
Po długiej zabawie w basenie zaczyna im się trochę nudzić, więc decydujemy, że jedziemy na najwyższy punkt Bracu tj. Vidova Gorę (ma 778 m).
Jedzie się w stronę Supetaru i przed Nereziscą widzimy oznakowany skręt w lewo na górę. Okazuje się że dobrą asfaltową drogą można dojechać na samo miejsce. WARTO. Widok wspaniały. W lewo na kontynencie imponujące Biokovo, na wprost pod nami Bol ze Zlatnim Ratem, a dalej Hvar w całej okazałości, w prawo chyba Pakleni Otoci, a na ostatnim planie majaczy Vis. Wpadamy do sympatycznej, małej konoby na szczycie (w środku fajny wystrój – fascynujące dla Mikiego kunie skórki i świetna atmosfera, kucharz, kelnerka i reszta obsługi gdy weszliśmy, posilali się właśnie i byli chyba rodziną). Dostajemy kociołek z zupką chlebuś, soczki itd. Wcinamy, szwendamy się jeszcze trochę i wracamy do Bolu.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Idziemy na kolację. Jest tak samo jak wcześniej. Zaraz po przyjściu szef sali przynosi nam naszą zgubioną kartę – tak że mam teraz dwie (co czasem się przydaje).
O 21.30. z ciekawości idę z Hubertem na program animacyjny, Miki niestety już śpi, więc Basia z nim zostaje. Program zaczyna się niby grą w bingo, która okazuje się łapanką na gości. A goście są potrzebni do ....tańca.
W trakcie tańców goście wykruszają się szybko, no bo to najpierw tylko walc, a potem coraz trudniej - jive, tango itd. Hubert w którymś momencie zaczyna się śmiać i mówi - tato oni chyba nie umieją tańczyć. Po normalnych tańcach (zostało 5 par tj. 1/3 pierwotnego składu) jest jeszcze zorba i „pociąg” między stolikami. Po 20 minutach programu animatorzy pożegnali się z gośćmi i po prostu poszli sobie (no skandal, przydałby się jakiś polski Kaowiec), a jakiś zespół zaczął grać rockowe standardy (zaczynają „Knocking at the heavens doors”). Hubi już znudzony i śpiący, a szkoda więc wracamy do nowego domku.
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 30.10.2006 16:46

W związku z intensywnym działaniem w pracy mojej, udało mi się załapać syfa :devil: czyli paskudnego mikroba i jestem chory, czyli wyjątkowo (co nie jest proste, bo nagle do cholery jasnej, jestem niezastąpiony) przebywam w domu. Dobrą stroną choroby jest fakt że będę mógł dokończyć relację. No bo jak się zaczęło to trzeba skończyć, po tym poznaje się mężczyznę (jak to powiedział, premier mądra głowa :lol: ).

25 IX poniedziałek - Rat (nie chodzi o szczura)

Jesteśmy już trochę w tym Bolu, a nie poszliśmy jeszcze na osławiony Rat. No to idziemy. Od nas taką fajną alejką jest około 800m. Pogoda zmienna, raz słonko, raz chmurka, ale trzeba być optymistą. Dochodzimy do nasady półwyspu, a tam taka fajna tablica z historią jak tam kiedyś Rat połknął własny ogon.

Obrazek
Obrazek

Dochodzimy na plaże. W niektórych publikatorach piszą że to piasek. Ale jak widać jest to zwykła ściema, wszędzie kamyczki, ale z gatunku tych fajnych, drobnych. Na cyplu zaczynamy czuć że wieje. Ludzi niedużo, wszyscy są zgrupowani oczywiście po zawietrznej stronie i wszyscy ubrani. Więc my też, negliż bardzo delikatny. Woda zimna, ale chłopaki chętnie moczą nogi (choć tylko do kostek).

Obrazek
Obrazek
Obrazek

W trakcie zabawy, znienacka, wspomniamy wiatr porywa naszą dmuchaną piłkę. Ludzie patrzą na mnie z oczekiwaniem, że wskoczę do wody. Nie nie, nie jestem taki głupi, zresztą wiatr przepycha piłkę po wodzie z szybkością ślizgacza.
Łódka płynąca obok Ratu spróbowała podjąć naszą piłkę. Jeden facet zszedł na rufę i chciał ją złapać. Cała plaża wstała i zaczęła im kibicować :D . Próbowali ją podejść z 10 razy, ale cwana polska piłka nie dała się i popłynęła .. chyba do Włoch. Chłopcy dzielnie znieśli stratę (zero płaczu).

Obrazek

:idea: Konia z rzędem kto na zdjęciu znajdzie piłkę :!:

Po tych strasznych perypetiach z powodu nasilającego się chłodu wróciliśmy do domku. Nie wiem co się stało, niskie ciśnienie czy co, ale wszyscy równo posnęliśmy i to na piękne 3 godziny.

Wieczorem poszedłem do hotelu na występ zespołu Kaltadura. Pięciu facetów, wszyscy śpiewają, dwóch oprócz wokalu gra na strunach, dwóch zakolczykowanych. Wszyscy wyglądają trochę jak tacy sycyliano z Ojca Chrzestnego. Śpiewają ładnie ale nie wiem czemu co chwila na melodię o sole mio.

Obrazek

Dziewczyna w ich gronie to członek entertaiment team udający że dobrze się bawi.

CDN.
Ostatnio edytowano 01.11.2006 21:19 przez Buber, łącznie edytowano 1 raz
Jurek
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3965
Dołączył(a): 28.03.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jurek » 30.10.2006 18:00

Czytam !!!

W miedzy czasie próbuje i ja cos spłodzić. Pamięć wspomagałem sobie dyktafonem.

Pozdrawiam !
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 31.10.2006 12:57

Cieszę się że jest odzew, czekam na relację Jurek :papa:
A dzisiaj ciąg dalszy

26IX (wtorek) - BRAC: WSCHÓD I PÓŁNOC

Pogoda dzisiaj jeszcze gorsza jak wczoraj. Nie leje, ale niebo jest mocno pochmurne. Ja się cieszę bo możemy pojechać na mały objazd po wyspie (a tak to znowu byłaby plaża :( :lol: :lol: ). Najpierw jedziemy do Selca. Po pół godziny dojeżdżamy do tej miłej, sennej miejscowość na wschodnim krańcu wyspy. Na poczcie wysyłamy kartki napisane dzień wcześniej. Pani w okienku, w tej małej i położonej w końcu na uboczu wiosce doskonale mówi po angielsku (u nas to niemożliwe). W Selce jest piękny kościół parafialny, a niedaleko stary kościół chyba romański i posągi albo popiersia znanych osobistości dosłownie na każdym rogu i w każdym zakątku (Jan Paweł II, Genscher, Tudman, Radic itd.).

Obrazek
Obrazek

Wszystkie domy są oczywiście z kamienia. A najważniejsze cisza i spokój. Na jednym z samochodów dostrzegam antypoparcie dla EU, nie jest to wypasiona bryka tylko zwykłe Renault 4.

Obrazek

Z Selci :?: jedziemy do Sumartinu.

Obrazek

Tu również spokój, cisza, zero turystów.
Sympatyczne małe miasteczko portowe, które ożywia się tylko wtedy jak przypływa prom z Makarskiej. Napiliśmy się kawki, ceny w barze normalne, o około 1/3 niższe jak w Bolu i kelnerka która nie chce napiwku.

Obrazek

Chodzimy trochę po uliczkach koło kościółka, miasto zupełnie wyludnione. Potem jedziemy do Povlji, bardzo ładnie położonej nad zatoką z pięknym widokiem na riwierę Makarską (chłopaki już śpią więc nici z chodzenia).

Obrazek
Obrazek

Potem wyjazd do Puciscy, jeszcze lepiej położonej od Povlji. Pucisca bardzo nam się spodobała (ale chłopakom nie, bo dalej śpią). Ma klimat.

Obrazek

Przeszedłem się krótko wzdłuż bulwaru. Basia kupiła pamiątki z kamienia, gdyż miejscowość jest głównym centrum przemysłu kamieniarskiego na Bracu. Dalej pojechaliśmy na zachód na piaszczystą plażę Lovrecina (tu młodsza część drużyny otworzyła oczy). Cicho, brak ludzi, obok urocze ruiny wczesnochrześcijańskiej bazyliki; piękne miejsce.

Obrazek

Piasku niestety mało i taki jakiś brudny.

Obrazek

W oddali widać ujście Cetiny do morza i Omis.

Obrazek

W międzyczasie Hubert po krótkim przegonieniu po okolicy, poinformował nas że umiera z głodu.
Więc powrót przez Postirę, Skrip, Nerezisce i Gornji Humac do Bolu. Po drodze szukamy jakiejś knajpy. Niestety w okolicach 15.00. wszystko jest nieczynne, nawet słynna konoba Tomic w Humaczu

Obrazek

(ta jak widać była otwarta i można było swobodnie baraszkować po wnętrzu, ale ludzi; i to zarówno klientów i obsługi - w niej zero). Trzeba było kupić bułki w Bolu z czego dzieci i tak były zadowolone.
Basia wieczorem wybiera się na program artystyczny ma być dance program :wink: ?. Tym razem ja zostaję z chłopakami. Wraca za pół godziny pytam się co się stało?. Okazuje się że było dużo samych pań, a jeden z dwóch facetów z entertaiment team obtańcował dwie osoby (podobno źle tańczył) w tym moją żonę i zniknął. Jedyną fajna rzeczą była podobno muzyka opisywanego przeze mnie poprzednio zespołu.

CDN.
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 03.11.2006 12:36

27 IX (środa) BRAC: BLACA + ZACHÓD CZĘŚĆ WYSPY

Basia uparła się :? , że musi iść koniecznie na plażę, bo pogoda jest dziś trochę lepsza. Ja z kolei chcę się wybrać do pustelni Blaca. Urządzamy głosowanie. Chłopaki (bez żadnego przekupstwa :lol: ) decydują, że pojadą ze mną. Jedziemy na początku tak jak na Vidova górę, potem skręcamy w prawo i długi około 15-minutowy przejazd gruntową, kamienistą drogą.

Obrazek

Na końcu parking (na nim stoją dwa auta) i drogowskaz Blaca.

Obrazek

Schodzimy kamienną ścieżką koło opuszczonej wsi. Droga w dół (co niestety oznacza że z powrotem trzeba będzie się wspinać), ale bardzo żmudna i duża część w słońcu, które teraz mocno na nas świeci. W sumie idziemy coś około 40 minut.

Obrazek

Mikiego po kilku prośbach "beź go" :cry: trzeba niestety większą część trasy nieść na rękach. Dochodzimy na miejsce :P ; jest urocze ale niestety muzeum astronomiczne jest zamknięte. Cała Blaca przypomina taką warownię z murami, wysokimi budynkami, z boku jest nawet zbiornik na deszczówkę. Na miejscu siedzi wycieczka Angoli :hut: pijących rakiję i wcinających ryby i chyba baraninę. Dotarli tutaj statkiem z Bolu.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Chłopcy piją co nieco (ale na szczęście nie rakiję), rozglądamy się po okolicy i wracamy. Powrót paskudny. Miki cały czas na łapach, a Hubert chce żeby go na te łapy też wziąć ; chłopaki ciężkie, a łapy tylko dwie :( . Po drodze kilka przystanków na picie. Cudem dowlekamy się do auta, mijając kilka grup optymistycznie nastawionych do trasy Chorwatów :sm: w sandałach i klapkach plażowych (chciałbym potem zobaczyć ich stopy). Na parkingu stoi już kilkanaście samochodów wiernie oczekujących swoich właścicieli. Wsiadamy i jedziemy teraz do Milny na zachodnim brzegu Bracu. Chłopcy w międzyczasie zasypiają na amen. Zatrzymuję się czasem po drodze, zrobić jakieś zdjęcie, ale oni nadal śpią kamiennym snem(zwykle postój nawet krótkotrwały budzi ich). Mijam po drodze pięknie położoną Loziscę, potem zajeżdżam do portowej Milny,

Obrazek
(Milna)

potem wracam do Loziscy klucząc jej wąskimi uliczkami (po drodze 5 czy 6 lusterek do oglądania czy coś z przeciwka nie jedzie)

Obrazek
Obrazek
(Lozisca)

,następnie jadę przez Sutivan do Supetaru. W Supetarze chłopcy budzą się, gdy parkuję przy ośrodku zdrowia. Idziemy do portu na pizzę, bo znowu umierają z głodu :twisted: . Jemy po parę kawałków, kelner bardzo miły, mimo chlewiku na stole. Po pizzy, duże lody przy samym Trajekcie (sprzedawca ładnie mówi po polsku).

Obrazek
(widok na Supetar)

Jedziemy do Skripu, zwiedzić muzeum wyspy Brac. Wieś jest pusta i senna. Parkuję przy kościele. Wychodzi jakaś kulejąca babcia. Pytam się czy mogę tu zaparkować, ona mówi że tak i pyta się czy przyjechaliśmy do muzeum. Odpowiadam twierdząco, babcia mówi żebyśmy poczekali chwilę. Znika w bramie i zaraz wychodzi, dzierżąc w rękach klucz i prowadzi nas do metalowej bramy.

Obrazek

Otwiera, zasiada za biurkiem i żąda kasy za bilet 8O . No to jesteśmy w muzeum. W sumie niewiele ciekawych rzeczy (trochę zdjęć, przyrządów "rolniczych", średniowiecznych broni itp.)

Obrazek

z wyjątkiem zabytków ze starożytności, zwłaszcza dwóch płaskorzeźb Herkulesa, pod którymi leżą liczne monety.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Niestety muszę się stamtąd ewakuować bo Miki wymyśla doskonałą zabawę polegającą na wrzucaniu pieniążków do pękniętej częściowo amfory :lol: .
Po wyjściu zaczepiają nas, ale nie nachalnie miejscowi, którzy chcą sprzedać rakiję i oliwę i jeszcze coś. Dziękuję bardzo i wracam do Bolu.

Obrazek
Obrazek

(parę fotek z drogi)

Kilka słów o miejscowych kierowcach. Po dwóch dniach jeżdżenia po wyspie stwierdzam że jeżdżą raczej fatalnie :evil: . Oprócz nagminnego łamania przepisów (typu jazda pod prąd), jeżdżą środkiem drogi, rozmawiając przez komórkę i nie patrząc na jezdnię. Najbardziej popularnym osobowym autem na wyspie jest stary Renault 4. Lepsze bryki należą do przyjezdnych z kontynentu.
W Bolu Basia zadowolona, trochę opalona :boss: , z podniesionym ego, bo na plaży zaczepiali ją jacyś starsi ale przystojni Chorwaci (a może byli młodsi, albo w ogóle ich nie było, kto to wie? :lol: ). Tak to jest zostawić kobietę samą.
Kolacja przebiega w miłej atmosferze, jakiś Niemiec zagaduje nas, że jesteśmy miłą rodziną i pyta skąd przyjechaliśmy ?. Basia odpowiada że z Poland, on pyta się "z Holland :?: ". Basia odpowiada "No- Poland, just Poland"- i tu rozmowa, z powodu chyba zaskoczenia Niemca (bo zrobił taką minę 8O ) urywa się.
Po kolacji będąc w już pokoju, przez czysty przypadek włączam Polsat i dowiadujemy się o "Begergate". No tak u nas zawsze jest ciekawie czyli śmieszno i straszno..... :wink:
Potem wybieram się do portu, zrobić nocne zdjęcia. Efekty jak na moją tanią cyfrówkę i zdjęcia z ręki, tudzież z "kamienia" w sumie no .. zadowalają mnie.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wieje wiatr, słychać jak piszczy w masztach łódek, jest zimno i już późno (21.30), ale Bol żyje dopiero teraz żyje pełną parą :P (ogródki, kawiarnie- full miejscowych).

P.S. :) serdecznie proszę o uwagi typu np. "ale chała" (ale achy i ochy też mogą być), bo wyczerpuje mi się motywacja, a koniec już blisko :lol: .

:papa:
rich72
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2213
Dołączył(a): 27.02.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) rich72 » 03.11.2006 13:55

dajesz dajesz :lol: po zakończeniu przyjdzie czas na pytania i odpowiedzi przede wszystkim gratuluję fotek. W tym roku brać oglądałem z każdej strony jednak nie było mi dane postawić na nim nogi :wink:
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 03.11.2006 16:32

Rich, czytając twój post w tych trudnych dla mnie chwilach wraca mi wiara i motywacja :D :D :D . Będę pisał nadal (a co :?: )
Od początku byłeś ze mną, skromnym nowicjuszem :roll: . Służyłeś mi radą i pomocą . I dalej tak jest... :oczko_usmiech: :nice: .
Nie wiem co więcej napisać, więc nie piszę :lol: .
Dzięki wielkie i pozdrawiam :papa:
P.S. jutro Hvar
rich72
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2213
Dołączył(a): 27.02.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) rich72 » 03.11.2006 16:49

oj Hvar to ja Ci skomentuję z pewnością bo wspomnienia jeszcze świeże :wink: :wink: :wink: :lol:
A to żeś nowy na forum (w sumie ja pod tym nickiem też :lol: ) nie ma znaczenia bo widać że Ci Hrvatska w serduchu na dobre utknęła :wink: a to raczej nieuleczalne :D
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 03.11.2006 17:00

Buber naprawdę ciekawie się czyta. Też wiele zobaczyliście i fajnie że możesz to przekazać również na fotkach. :D

Pisz... pisz...

Pozdraviam :hut: :papa:
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 03.11.2006 17:36

Leszku dzięki :P , ty też mnie bardzo motywujesz, a miłych słów dotyczących zdjęć z "turnieju" w Szybeniku (lecą skry no i ....łby) i innych na pewno nie zapomnę :la: .
:papa:
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 03.11.2006 18:04

No to ja też czekam na ten Hvar niecierpliwie ,bo w tym roku też się tam troszkę pokręciłem i jestem ciekaw Twoich wrażeń z wyspy.
Pozdrav.
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 03.11.2006 18:40

No i jest Wojan :P :P . Człowiek który pierwszy zauważył moją relację i dzięki któremu (no i dzięki Dorocie i Richiemu) nauczyłem sie "porządnie" wklejać zdjęcia (jeszcze raz dzięki za link do instrukcji Atojka).
Z takimi kibicami jak wy relacja będzie pełna opcja full wypas.
Pozdraviam twierdzę Przemyśl :papa: .
rich72
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2213
Dołączył(a): 27.02.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) rich72 » 03.11.2006 18:50

Kilka słów o miejscowych kierowcach. Po dwóch dniach jeżdżenia po wyspie stwierdzam że jeżdżą raczej fatalnie icon_evil.gif


a tam :wink: :lol:

tu masz wiadomość z 1 ręki

forum/viewtopic.php?p=81983#81983 odgrzebany dzięki Joli
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108172
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 03.11.2006 20:33

Buber pisz dalej , a jak widzę po zdjeciach - to spasował Ci "fotosik" :lol:
Pozdrawiam
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Brac - pierwszy raz w Chorwacji (raczej dla początkujących) - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone