Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Brac - pierwszy raz w Chorwacji (raczej dla początkujących)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 03.10.2006 21:28

lenka napisał(a):
Buber napisał(a):lenka - a zamieniłaś się za kierownicą :?: :lol:

Ja byłam pilotem :oops:

Lenka nie przejmuj się, dotrwaj do mojej drogi powrotnej przez budapeszt to się uśmiejesz :lol:
lenka
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 25
Dołączył(a): 23.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) lenka » 03.10.2006 21:44

Pewnie, że dotrwam.
:)
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108172
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 03.10.2006 22:14

To i ja postaram się dotrwać, aby się uśmiać :D
Buber - dzięki za "dobre słowo i dotyk" :wink:
Pozdrawiam
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 04.10.2006 09:36

lenka napisał(a):
Buber napisał(a):lenka - a zamieniłaś się za kierownicą :?: :lol:

Ja byłam pilotem :oops:


Lenka ... ja zawsze powtarzam żonie, że pilot to prawa ręka kierowcy, że jesto bardzo ważna osoba na pokładzie, bo kierowca tylko zmienia biegi, naciska pedały, rusza kierownicą, patrzy na znaki drogowe, żeby nie przekraczać przepisów, a pilot ma wiedzieć gdzie ten ogłupiały kierowca ma jechać :lol:
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 04.10.2006 14:32

:idea: :!: :!: :!: KOMUNIKAT WAŻNY :!: :!: :!:
Dzięki wam (zwłaszcza Richiemu) dotarło wreszcie do mnie jak wklejać obrazki i ta relacja odtąd będzie miała odpowiedni view :!: trutututu (fanfarki)

23 IX (sobota) - TROGIR
Wstajemy baaaaardzo wcześnie rano (jak na urlop -tj. 7.00). Pierwszy na nogach jest Miki (płaaaatki, tata, płaaatki :? :? ). Aspekt kulinarno, hodowlany pozostawiam żonie, a sam tuptam na górę podziękować gospodarzom za pomocą popularnej waluty. Wchodzę po schodkach, już mam pukać, gdy wzrok mój pada na wycieraczkę (bo zawsze należy patrzeć pod nogi). Na wycieraczce leżą coś ze trzy gazety, a na wierzchu ichni Fakt (czy coś takiego), ze zdjęciami chyba generała Ante Gotoviny w więzieniu. Patrzę 8O i widzę że Ante ma celę o wiele lepszą od mojego apartmentu. Stukam (zaraz złożę reklamację). Otwiera mi mocno wymiętoszony Zlatko w samych slipkach :? . Mówię że wyjeżdżamy i chce mu zapłacić. On 8O na mnie, jak na ciężko upośledzonego: JUŻ? (no tak to w końcu sobota). Płacę, ale dalej nie mogę się powstrzymać od niezręcznego pytania o Gotovinę. Więc mówię, że słyszałem że jest to local hero. Na to Zlatko prostuje się, oczy błyszczą mu dziwnie i z zadumą mówi: W Europe nie, ale tutaj dla nas to hero, podnosi gazetę, uśmiecha się szerok i mówi że żle mu tam nie jest. Nie wiem co powiedzieć, więc też się uśmiecham :D . Graba na dorgę, pakuję moja menażerię, Basia za kółko, chłopaki pożarci na kanapę. Przypominam sobie o czymś. Z torby z lekami wyjmuję nasz narodowy specyfik (tj. żubrówkę) i idę jeszcze raz do gospodarza. Wręczam, mówiąc że byli very nice. On zaskoczony, ale widać że się cieszy (i to się liczy :wink: ). Punkt 8 wyjezdżamy w stronę Splitu. Droga malownicza, cały czas oglądam widoki. Basia mnie napomina, żebym ją pilotował, więc nie patrząc na drogę, mówię jej żeby cały czas trzymała się drogi (no po co tu coś komplikować). Mijamy malowniczy Primosten i dojeżdżamy do trogiru. Auto zgodnie z dobrą radą z forum (bo forum to taki WUJEK DOBRA RADA), parkujemy trochę wczęśniej koło szpitala. Okazuje się że to dobry pomysł, bo i trochę taniej i luz i lepiej wyjechać i zero nieprzewidywalnych skuterków. Przechodzimy przez most i od razu czujemy się jak w Szybeniku. Do katedry wjazd kosztuje teraz 15KN, ale warto obejrzeć skarbiec, baptyserium i wyjść na wierzę (ale bez dzieci), z której jest wspaniały widok. A sorry , no i warto obejrzeć samą katedrę.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Chodzimy dalej po wąskich uliczkach, chłoniemy atmosferę starówki. (ale pompatycznie zabrzmiała - naprawdę goniliśmy uciekające dzieciaki)
Obrazek
Basia jest głodna więc zatrzymujemy się w małej konobie na bulwarze. Basia czeka na kelnerkę, a ja z Mikim który zaczął robić pokaz darcia :devil: , idę na spacer. Na spacerku Miki szybko się uspokaja zwłaszcza jak zaczynają się nim interesować mili starsi Chorwaci i chcą go mianować swoim wnusiem. Wracamy po 30 minutach, a z zamówienia nothing - a był to tylko omlet, sałatka i picie. Basię obsługuje pani kelnerka która co prawda szybko rozdaje karty (jak prawdziwy krupier), ale potem nie przychodzi przez 15 minut, mimo że w knajpie zajętych jest 7-8 stolików, a kelnerów dwóch. Na naszych oczach 2 pary nie mogąc się jej doczekać po otrzymaniu karty odchodzi. Basia wścieka się, ja mówię żeby była spokojna bo może szef dziewczynę źle traktuje, albo że ....( no nieważne zresztą co, nie chcę denerwować żeńskich czytelników). Wreszcie wjeżdża oczekiwany omlet i Basia mniej niezadowolona zaczyna wcinać. Chłopcy, którzy niby nie byli głodni, zaczynają zajadać chleb podany do surówki, zostawiając to co najlepsze to jest skórki dla tatusia (jedz tatuś bo żle wyglądasz ja mi to powiedział starszy syn). Idziemy dalej w kierunku twierdzy – pogoda wspaniała, piękne statki na nadbrzeżu.
Obrazek
Obrazek
Przeszkadza tylko ryk silników dużych odrzutowców co 15 minut schodzących do lądowania na chyba pobliskim lotnisku (bo widzę że nad Trogirem mają wypuszczone podwozie). Chodzimy koło budowli obronnych, hubert mówi że je zburzy, ja że innym razem. Wracamy do auta i jedziemy do Splitu. Po pół godzinie dojeżdżamy. Pierwsze wrażenie (mylne), miasto brzydkie, brudne (to ja), autobusy brzydkie i śmierdzą (to Hubert). Udaje się nam szybko przejechać, bez przymusowego zwiedzania poboczy i jesteśmy w porcie na 12.00. Tam dramat :| tu można jechać, tu nie można, tu zastawione, tu można, ale najpierw trzeba kupić tikit itd. W pierwszej lepszej budce kupujemy bilety na 13.45, okazuje się że to konkurencyjna do Jadroliniji Splittours. Jest trochę czasu więc chodzimy po porcie oglądając statki z całego świata.
Niestety upał daje się we znaki i trzeba schować się w cieniu. O 13.20. rozpoczyna się zaokrętowanie, aut jest niewiele, pasażerów też mało. Jedziemy ruchomą windą na górny pokład, ładny widok. Z nudów dzwonię do mojego przyjaciela bogusia, odrabiającego pańszczyznę w kraju z informacją jaka tu ładna pogoda i co widzę i tym podobnymi wkurzającymi dla człowieka pracy informacjami :devil: :lol: W końcu punktualnie wypływamy.
CDN[/img]
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 04.10.2006 14:35

Wszystko super tylko zdjęcia nie dają się powiększyć :(. Ale relacja... czekam na ciąg dalszy :)
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 04.10.2006 17:24

Buber - relacja super,zdjęcia też tylko jak pisał Lechu wyżej nie dają się powiększyć :(
Tutaj
forum/viewtopic.php?t=13679&highlight=
masz Atojkową instrukcję do wklejania zdjęć na forum(przy okazji kilka fajnych fotek z Hvaru)Może Ci się na coś przyda.No i pisz i wklejaj dalej.
Pozdrav.
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108172
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 04.10.2006 17:52

Buber - ja też długo nie umiałem "tapetować zdjęciami" ,
ale przy pomocy Fotosika problem znika :lol:
http://www.fotosik.pl/
lenka
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 25
Dołączył(a): 23.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) lenka » 04.10.2006 17:55

Leszek Skupin napisał(a):Lenka ... ja zawsze powtarzam żonie, że pilot to prawa ręka kierowcy, że jesto bardzo ważna osoba na pokładzie, bo kierowca tylko zmienia biegi, naciska pedały, rusza kierownicą, patrzy na znaki drogowe, żeby nie przekraczać przepisów, a pilot ma wiedzieć gdzie ten ogłupiały kierowca ma jechać :lol:

Dziękuję za dobre słowo. :)
Przyznam się jednak od razu, że czasami to pilot był ogłupiały, a kierowca wykazywał się trzeźwością umysłu i refleksem. :lol:
lenka
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 25
Dołączył(a): 23.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) lenka » 04.10.2006 17:58

wojan napisał(a):Buber - relacja super,zdjęcia też tylko jak pisał Lechu wyżej nie dają się powiększyć

Noooooooooo... Lupa niewiele pomaga. :lol:
To ja już wolałam "tamte" zdjęcia.
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 04.10.2006 20:57

lenka napisał(a):
wojan napisał(a):Buber - relacja super,zdjęcia też tylko jak pisał Lechu wyżej nie dają się powiększyć

Noooooooooo... Lupa niewiele pomaga. :lol:
To ja już wolałam "tamte" zdjęcia.

Lenka a może by tak zoomem od aparatu :?: :lool: , ale tak poważnie to bardzo dziękuję za link do samouczka i wzmocnienie motywacji (za to ostatnie zwłaszcza Lence). Trenuję to, myśle że efekty będą.
Ciąg dalszy Mody na sukces :lol: (no nie sorry, to będzie tylko Niewolnica Isaura) nastąpi jutro z wieczora (wersja optymistyczna), albo w piątek wieczorem (wersja realistyczna) :papa:
a to ja
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4755
Dołączył(a): 18.07.2003
Re: Brac - pierwszy raz w Chorwacji (raczej dla początkujący

Nieprzeczytany postnapisał(a) a to ja » 04.10.2006 21:06

Buber napisał(a):Tego wyjazdu miało w ogóle nie być. (...)

Po takim wstępie .. nie da się "nie czytać" :lool:
Buber - też Ci sekunduję w zamieszczaniu ciągów dalszych historii, której wcale przecież miało nie być ... :wink: .

Poproszę o wersję z realnym optymizmem 8)
magdapaszek
Croentuzjasta
Posty: 294
Dołączył(a): 11.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) magdapaszek » 04.10.2006 21:24

CZEKAMY CO BYŁO DALEJ
newcroatka
Turysta
Posty: 10
Dołączył(a): 14.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) newcroatka » 05.10.2006 11:08

Ja też czekam! I patrząc na szczegółowość, którą uwiebiam, boję się że moja zamierzona realacja w późniejszym terminie wypadnie blado, przez tego pana na A ..., co nam wszystko chowa. :D :D
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 07.10.2006 20:24

Sorry, że się nie wyrobiłem, ale zdarza się najlepszym.
23 IX (sobota) ciąg dalszy BOL czyli jak rozpoczęliśmy pławienie się w luxusie
Obrazek
Wypływamy – chłopcom się nudzi, bo pół godziny łażenia po górnym pokładzie to sporo za dużo na ich siły. Idziemy więc na picie do baru. Tam po wypiciu soczków totalnie wali im palma :twisted: :evil: :twisted: (ciekawe co było w soczkach, amfa?), dają ekspresyjny pokaz dzikich skoków na kanapach, potrącając jednego gościa. Facet chce wziąć (oczywiście nie na poważnie, przecież widział co dziecko potrafi) Mikiego. Miki w większy ryk, ucieczka z powrotem na pokład. Na górnym pokładzie siedzi starszy spokojny Czech ze spokojnym psem. Za chwilę pies przestaje być spokojny, Czech zaczyna się hamować, ale widać że zaraz wybuchnie. Na szczęście statek zaczyna już powoli wpływać do Supetaru.
Obrazek
Schodzimy na dół. Okazuje się że do odpłynięcia najechało tych aut tyle, że cały dolny pokład jest zajęty, a nawet na górnym kima jedno auto (pewnie dlatego nie bujało tak mocno). Wyjeżdżamy z czeluści, przejazd do ronda i jesteśmy na trasie do Bol. Drogowskaz pokazuje 33 km (to jeszcze tyle?). Trasa jest piękna, krajobraz roślinność krzaczasta poprzetykana wszechobecnymi kamieniami i cały czas widoki na Biokowo. Muszę uważać żeby się nie zapatrzeć, bo droga pełna zakrętasów :roll: . W Gornjim Humaczu skrzyżowanie prosto (pravo) Sumartin i w prawo (desno?) Bol . Skręcamy na Bol :arrow: i od tej pory całe Biokovo papa, a za to piękny widok na Hvar. Straaaszne serpentyny (jest ich tu kilkanaście albo więcej, zaczyna się to nudzić). A na końcu pięknie położony Bol (to ten folderowy widok z lotu ptaka, na początku klasztor, na końcu Zlatni Rat). Niestety nie ma specjalnego miejsca żeby zatrzymać się i zrobić zdjęcie, a zresztą zmęczenie robi swoje i już mi się nie chce. Na pierwszym skrzyżowaniu w Bolu widzimy oznakowanie naszego hotelu. Trafiamy bez pudła pod ładną recepcję. Dystyngowany recepcjonista wita nas piękną angielszczyzną (jak na moje cienkie umiejętności) dając kartę i objaśniając dokładnie wszystko. W pewnej chwili mówi: Please here you are i wyjmuje jak z podziemi dwa kieliszki szampana dla nas (nie wiem kiedy i jak je nalał) i pyta się czy nie chcemy czegoś dla dzieci, ale ja znając moich chłopaków, którzy jak są zmęczeni bardzo lubią coś rozlać, dziękuję mu bardzo. Basia w międzyczasie pyta czy w hotelu, w tym okresie (jest przecież po sezonie) są goście. Na to rysy twarzy recepcjonisty tężeją i wręcz urażony ze strasznym namaszczeniem mówi że hotel jest fullybooked, a goście są na plaży OF COURSE. Nie pozostaje nic innego odpowiedzieć jak tylko OF COURSE.
Obrazek
Kwaterujemy się do AJP w wolno stojących pawilonikach koło hotelu. Na zewnątrz każdego apartamentu na parterze jest mały taras (a na piętrze balkon) z krzesłami i stolikiem. A w środku normalnie full wypas, pełna opcja (ale bez skóry). Nie będę dokładnie opisywał ale były tam straszne bajery np. wanna z systemem bezpieczeństwa (jeżeli komuś zrobiłoby się słabo w owej wannie, jak zdąży to ma pociągnąć za sznureczek i wtedy ktoś przyjdzie i uratuje mu życie), którego nie próbowałem. Natomiast spróbowałem zabawy z klimatyzatorem, ale niestety szybko musiałem go wyłączyć bo zrobiło się za zimno i ... żona zaczęła mówić że ... zepsuję. Dzieci w międzyczasie znalazły dwa kanały z bajkami, tak że był chwilowo spokój dzięki któremu mogliśmy się rozpakować. Na końcu ciekawostka, w szafce przy łóżku znajduję Nowy Testament po chorwacku, niemiecku i angielsku. Jestem w szoku. Po rozpakowaniu się idziemy na przechadzkę na plażę.
Obrazek
Obrazek
Plaża wąska ze skałami, ale bardzo czysta. Przy samym hotelu jest łagodne zejście do wody. Woda ma wspaniały kolor, widać pięknie całe dno. Dzieci zadowolone rzucają kamyczki (czasem do wody, czasem do rodziców stojących w wodzie). A potem sam Bol. Drałujemy tam prawie kilometr. Po drodze pułapki pod tytułem kramy, wypożyczalnie skuterków, sklepiki i takie tam. Wchodzimy w miasteczko. Dużo knajpek, ładny porcik. Widzę w kilku miejscach plan miejscowości, informację o wycieczkach statkiem (3 różne firmy, głównie na Hvar). Sama miejscowość ma typowy turystyczny charakter, ale, ale ma też swój dalmatyński urok, wąskie uliczki, ciche zakątki, można to wszystko znaleźć tylko trzeba odejść uliczkę dalej od portu.
Obrazek
Obrazek
Wracamy na kolację. I znowu szok w trampkach. Goście chłopy maja mieć na kolacji długie spodnie (uff mam takie na sobie). Nie stosujący się do tego są w grzeczny sposób zawracani (wypożyczalni na miejscu niestety nie ma). Przy wejściu wszyscy członkowie ekipy tj. kelnerzy, kucharze itd. witają gości. Szef sali jako że jesteśmy pierwszy raz osobiście wita się z nami, prowadzi nas do stolika z szczęśliwym numerkiem 7, objaśnia że przez nasz cały pobyt, w czasie kolacji, będzie to nasz stolik. Po kilkunastu sekundach sama nieproszona, nawet wzrokiem pojawia się kelnerka, pyta czy wolimy rozmawiać po niemiecku czy po angielsku, proponuje nam napoje, wina są wszystkie miejscowe, doradza co nieco w ich wyborze, wybieramy już nie pamiętam jakiegoś białego Plavaca z Hvaru, zaraz przychodzi otwiera przy nas, nalewa tak jak trzeba. Słyszy że rozmawiamy ze sobą po słowiańsku, pyta nas czy nie wolimy żeby mówiła do nas po rosyjsku (no normalnie, dla mnie po ostatnim pobycie w hotelu , ale słowackim kolejny SZOK 8O) . Posiłki pyszne 2 zupki, stół z ciepłymi daniami, jakiś rekin, ośmiornica, no i oczywiście rind fleische i kuraki itd. ale jest też kilka dań wegetariańskich. Część dań kucharze przygotowują na bieżąco przy gościach. Podając posiłki, zagadują do każdego, uśmiechają się. Jeden (wołają na niego Luigi) jest świetny bo zwraca się do gości w namaszczony sposób, mówiąc np. My lady; Sire itp. Powracając do posiłków: stół z sałatkami pyszności, wszystko świeże, w końcu stół z deserami w tym lody, kremy i inne słodkości. Czuję się jak król. Rozglądamy się dookoła no rzeczywiście fullybooked - wszystkie stoliki zajęte. Tylko jedna rodzina z dzieckiem oprócz nas, poza tym głównie Niemcy, trochę mniej Anglików, średnia wieku 50- 60 lat. Gapią się na nas, bo stanowimy pewnie jakąś egzotykę, poza tym nasze dzieci, o dziwo konsumując te różności, jak zwykle systematycznie robią ze stołu mały chlewik. Ale to nic, atmosfera jest miła, wszyscy kelnerzy, kucharze są uśmiechnięci i dyskretni, żaden się nawet nie skrzywi. Co położymy na bok zaraz cudownie znika. Szef sali cały czas krąży po niej pilnując żeby niczego nie brakło, żeby goście byli zadowoleni. Sam dużo rzeczy przenosi, donosi, nalewa itd. (czyli coś robi a nie stoi jak kołek)
Naprawdę jesteśmy pod full wrażeniem of course.
Wychodzimy, na stoliku przy recepcji leżą skoroszyty informacyjne o Chorwacji, wycieczkach fakultatywnych etc. Grzebię w nich, ceny tragiczne. O dziwo jest skoroszyt z tym samym tekstem co dla angoli i niemiaszków też po polsku. No bardzo mi miło :D :D .
Wychodząc z hotelu Hubert zauważa stojący na podjeździe samochód z którego wysiada jakiś człowiek. Auto ma polską rejestrację. Hubert nie wytrzymuje i mówi z całych sił :P : ;Patrzcie, Polak się wziął;. Po takim dictum gość na sekundkę wymięka, ale zaraz fajnie do nas rzecze, jak to miło usłyszeć polską mowę. W ten sposób zapoznajemy sympatyczną parę z Wągrowca, z którą później wymienialiśmy wiele uwag o wyspie i okolicach. Przychodzimy do apartmanu, a tu na nasz widok światło przy wejściu samo się włącza (totalna inwigilacja :lol: :lol: ). Po tym wszystkim kąpanie (chłopcy szczęśliwi że to nie prysznic) i lulu.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Brac - pierwszy raz w Chorwacji (raczej dla początkujących) - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone