Seal napisał(a):Bok Jola,
(...)
Mam do Ciebie jeszcze jedno małe pytanie: jaki jest Twoj spoób na naukę języka Chorwackiego??
želim Ti ugodan dan
pozdrav
Arek
Sposób na naukę języka chorwackiego??? A toś mi zadał pytanie!!! No, ale w sumie się nie dziwię, bo widziałam, że kiedyś poszukiwałeś jakiegoś kursu języka chorwackiego i widać, że poszukujesz jakiegoś sposobu na naukę. Hmmm... Właściwie w moim przypadku trudno mówić o jakiejś takiej zaplanowanej nauce. Bardziej jest to przygoda z językiem chorwackim niż nauka.
Usiądź wygodnie... Opowiem Ci...
Kiedy latem 2003 roku mieliśmy wyjechać do Chorwacji, z miesiąc wcześniej, a może i dwa, kupiliśmy rozmówki polsko-chorwackie. Leżały sobie pod ręką, w widocznym miejscu. Chodziłam obok nich jak pies koło jeża. Zaglądałam tam czasem i twierdziłam, że... hmmm... kurcze, nic nie wchodzi mi do głowy. Bo... nie miałam serca do tego. Myślami byłam gdzie indziej. Właściwie mieliśmy pojechać do Hiszpanii, do której też nie miałam serca, ale nie zdecydowaliśmy się, bo jak na pierwszy raz z naszym synem za daleko. A ja wtedy marzyłam, żeby pojechać nie na Południe, a... na Północ, chociaż i tak wiedziałam, że w tą stronę nikt ze mną nie pojedzie. Wspólnie zdecydowaliśmy się na Chorwację. Kraj słowiański, a jednocześnie śródziemnomorski i niedaleko. Po powrocie okazało się, że... chłonę wszystko jak gąbka. Nastawienie zmieniło się o 180 stopni. Mój mąż do tej pory się z tego śmieje. Że raptem taka przemiana... Zaczęłam słuchać chorwackiej muzyki w dużych ilościach. Najpierw zassałam co się dało - mieszanina - chorwackie, serbske - na ucho - "jeden grzyb". Po jakimś czasie zaczęłam je rozróżniać. Potem naraz stwierdziłam, że coś rozumiem z tego, co śpiewają. Za każdym razem słyszałam i rozumiałam coraz więcej. Tak... z powietrza. Było to dla mnie zadziwiające. I... w sumie śmieszne. W grudniu owegoż roku kupiłam sobie słownik polsko-chorwacki, i co mnie zainteresowało, to... myk... do słownika. A ciągle mnie coś interesowało. Więc coraz więcej i więcej... chociaż w sumie to cały czas bardzo malutko. Po roku, w grudniu 2004, szukając jakichś plików muzycznych, przypadkiem znalazłam to forum. Zaciągnęłam się do Akademii i zagrzałam tu miejsce na długo, bo aż do tej pory. Niedługo będzie już cały rok. Od początku byłam upierdliwą "studentką". Profesor Jolek coś o tym wie. Ciągle miałam jakieś pytania., głównie gramatyczne, bo chciałam sobie wszystko jakoś w głowie poukładać. A na dodatek chciałam wszystko dokładnie, aż do bólu. Wiele się dowiedziałam od Jolek, od Michaliny, wiele się nauczyłam w naszych wspólnych poszukiwaniach razem z Zawodowcem i innymi "akademikami". Ale... bardziej to zabawa niż nauka. Przygoda. Ile się nauczę, to nauczę, ile inni przy okazji skorzystają... to skorzystają, im więcej, tym lepiej. No i raczej, póki co, niestety, jest to język pisany, bo nie rozmawiam w domu z nikim po chorwacku... a wtedy, w Chorwacji, kontakty, z wielu względów, ograniczały się do najprostszych zwrotów. I zdaję sobie sprawę, że to, co umiem, to kropelka w morzu, prawie nic, ale i tak jest fajnie. Jak dobrze pójdzie, to może w przyszłe wakacje w końcu trochę popraktykuję.
Hmmm... chyba wiele to nie wniosło, ale co tam, jest jak jest. W sumie i tak to nic nie zmienia.
Pozdrav
Jola