Wtorek, 30 czerwiec 2009
Zapowiadana pogoda wreszcie nadeszła i mogliśmy w większym stopniu korzystać z tego, co ma do zaoferowania Środkowoeuropejczykowi Chorwacja.
Pierwszy raz usłyszałem cykające świerszcze, choć już miałem wątpliwości czy przypadkiem na Hvarze nie jest to wymarły gatunek. Temperatura wzrosła do 28stopni i można było plażować się do zejścia skóry.
Do południa słońce przbijało się przez warstwę cirrusów a od południa zasłaniały go sporadycznie cumulusy(jeśli dobrze rozpoznałem)
Mała plaża po prawej stronie zapełnia się (po dwóch dniach z widzenia rozpoznawałem wszystkich) około 10tej.
Wolimy na skałach, bliżej domu.
Nie przerwałem zabawy pytaniem czy biorą?
Pomysłowe wykorzystanie groty
Nie da się stanąć, choć wygląda inaczej
Pierwszy raz w naszej zatoczce usłyszałem polską mowę. Do tej pory dominowali Czesi, Węgrzy i Słoweńcy, szwargotano też po niemiecku, ale naszych jakby wymiotło.
- Pierwszy raz tutaj? -zagadnąłem przepływającą pod naszą skałką krajankę.
- Nie, drugi raz.
- Ale wcześniej nie widziałem Państwa tutaj.
- Bo nie było pogody -odpowiedział płynący za nią jej mąż. Wie Pan, wracamy z Czarnogóry, tam jest pięknie, nie to, co tu. Plaże, ludzie, tanio, ciepła woda, a tu? - zaczął rozpływać się nad walorami sąsiedniej krainy. - Polecam wybrać się tam.
Pokiwałem głową nie podejmując dyskusji. Nie mam wiedzy w tym temacie.
Po południu zaobserwowałem, że przejrzystość wody zmalała. Do zatoki wpłynęły pojedyncze źdźbła traw, kawałki wodorostów, woda nieznacznie się ociepliła. Ciekawe czy jutro nastąpi diametralne jej ocieplenie, która do tej pory była orzeźwiająca.
Między 14-tą a 16-tą plaża wyludnia się
Pod wieczór postanowiliśmy odwiedzić parę miejscowości po tej samej stronie wyspy.
Kierunek Hvar przez Zarace i Milną
Wąska betonowa droga
Za tunelem ostro trzeba skręcić w lewo w wąziutką drogę, gdzie dwa samochody minąć się mogą tylko w wyznaczonych miejscach. Z prawej brak zabezpieczenia, choć widać kilkudziesięciometrowe urwisko, potem długa bardzo stroma prosta prowadząca wprost do morza. Lepiej nie myśleć, co by się stało gdyby hamulce zawiodły.
Zaparkowaliśmy obok małej kaplicy i wąską ścieżka dalej w dół
Widok Zarace Uvali powalił, rymując wyszeptałem spoglądając na maleńka zatokę
Stanałem na końcu cypla aby ująć obiektywem morze, zatokę, połowę wycieczki i siebie
rybak przygotowywał sieci
Wyjeżdżając zatrzymaliśmy się niemal na samej górze aby jeszcze raz spojrzeć na Uvala Zarace
Parę kilometrów dalej ponownie zjeżdżamy z głównej drogi do małej miejscowości Milna. Przyznam się, że rozpatrywałem zakwaterowanie się w reklamowanym w Internecie apartamencie, ale podczas lektury kropelki natrafiłem na dwie relacje, z których wynikało, że lepiej ominąć to miejsce.
Na plaży wyłożonej otoczakami słońce wcześnie zaszło
Przy głównej ulicy biegnącej wzdłuż morza same knajpy a w prostopadłych uliczkach nad nimi apartamenty, zapewne dostarczające klientelę do tych pierwszych
Kawałek historii
Na końcu Milnej widok na Uvala Zarace, strome urwisko, prosta do morza, kaplica i cypel.
Też nie pytałem czy biorą?
W Hvarze zrobiliśmy zakupy i poszwendaliśmy się po wąskich uliczkach zamienionych teraz na ulice handlowe. W zasadzie oprócz spożywki niczego nie potrzebowaliśmy a penetracja cen potwierdziła, że jest tu piekielnie drogo.
Szliśmy przeciwnym nabrzeżem do tego, które już poznaliśmy
Doszliśmy do terenów hotelowych i zawróciliśmy, ściemniało się
Spojrzenie na Španiolę, nasz cel
Tłoczno
Miałem ochotę porobić zdjęcia nocnego Hvaru z twierdzy. Usiedliśmy na pożegnanie Hvaru na lodach i Ożujsku. Okazało się, że piwo nie kosztowało 20kn a 25kn, co jest dla mnie rekordem. Tak drogiego w Chorwacji jeszcze piwa nie piłem. Kiedy wyjeżdżaliśmy z parkingu (oczywiście płatny, 10kn za godzinę) zrobiło się błyskawicznie ciemno. Jadąc w stronę twierdzy okazało się, że jest tam zakaz wjazdu. Ciemno, trudno się zorientować w terenie czy można go jakoś obejść? Biję się w pierś, zakupiona za astronomiczną kwotę mapa Hvaru została w domu. Szybka decyzja, będzie okazja do jeszcze jednej wizyty w Hvarze. Wracamy, wystarczy wrażeń, jutro też jest dzień.