Witam Wszystkich,
W poniedziałek w nocy wróciliśmy z 2 tygodniowej wycieczki po
Chorwacji, odwiedziliśmy kilka Campingów więc napiszę troszkę dla
zainteresowanych. Muszę zaznaczyć że wszystkie campingi mają
naprawdę bardzo dobre warunki sanitarne, są czyste i zadbane ( żeby
się przy każdym nie rozpisywać). Byliśmy w dwie osoby dorosłe, 1
sześcioletnie dziecko, duży namiot i samochód. Ceny za początek
czerwca to od 180 do 190 Kn za noc.
Podróż zaczęliśmy od wyspy Krk i miasteczka Krk - Camping Jezevac.
Duży z wydzielonymi osobno miejscami pod namioty a osobno pod
przyczepy i campery. Troszkę nam to utrudniło życie bo byliśmy ze
znajomymi z przyczepą a my z namiotem więc odległość no powiedzmy to
przeszkadzała. Można oczywiście rozbić namiot na placu dla przyczep
ale to jest spora różnica w cenie więc nie chcieliśmy tracić
Na polu jest oczywiście sklepik ale ceny trochę wyższe no i
zaopatrzenie gorsze niż na mieście a odległość"spacerowa". Dla
dzieciaków jest organizowane codziennie coś na kształt przedszkola,
można iść i porysować czy obejrzeć bajkę niestety po niemiecku...
Na Krku byliśmy 3 dni i ruszyliśmy dalej do Baśki. Rozbiliśmy się na
Campingu Zablace nad samym morzem. Dodatkowa atrakcja - w cenę
noclegu jest wliczone wejście na basen w hotelu nieopodal. Można
fajnie poszaleć, małe jacuzzi i te sprawy. Wiadomo basen to nie
morze ale my akurat trafiliśmy na deszczowy dzień więc było jak
znalazł. Samo wejście na basen dla 2 dorosłych i dziecka kosztuje
130 Kn a za nocleg płaciliśmy 190 Jedyny minus jak dla nas
tego pola to rozmiar toalet i pryszniców, nazwijmy to " dla ludzi
poniżej przeciętnej wzrostu". Ale czysto i zadbanie. Na plaży która
graniczy z polem są 3 super zjeżdżalnie można nieźle poszaleć,
szczególnie czerwona robi wrażenie. Za zjazd 5 Kn ale im więcej
żetonów sie kupi wychodzi taniej.
Po Baśce zaliczyliśmy drobny niewypał w postaci Punatu, Starej
Baśki, Malińskiej i Vrbnika. Fajne miejscowości ale bez campingów.
No w Malińskiej był ale taki "przydomowy". Pod wieczór dotarliśmy do
Njivic i tam sie rozbiliśmy.Sam camping OK nie można mieć zastrzeżeń
ale jak dla nas czegoś tam brakowało i jakiś taki dziwny zapach był.
W dodatku była to niedziela więc wszystkie sklepy pozamykane a my
bez jakichkolwiek zakupów No w każdym bądź razie przespaliśmy 1
noc i ruszyliśmy tym razem na ląd. Mieliśmy w planach Selce koło
Crkiewnicy ( sorki ale nie pamiętam dokładnej nazwy). To była
porażka. Camping na bardzo stromym zboczu, taki tarasowy zejście i
wejście z powrotem do auta nas wykończyło a co dopiero gdyby tak
trzeba codziennie??? Ruszyliśmy dalej mając nadzieję na znalezienie
czegoś w następnych miejscowościach ale po chwili postanowiliśmy
ruszyć w kierunku Splitu. Po południu dotarliśmy do Makarskiej,
przecudnej miejscowości takiego sporego kurortu w sumie. Szkoda
tylko, że tam też nie ma żadnego czynnego campingu
Zrezygnowani ruszyliśmy w powrotną stronę z lekkim postanowieniem,
że jeżeli za jakiś czas nic nie znajdziemy to tankujemy do pełna i
ruszamy nad Balaton Na całe szczęście za jakąś godzinę
dotarliśmy do Omisia. Malownicza mieścinka z fajnym klimatem.
Rozbiliśmy się na campingu Galeb. Wszystko nowe i świeże,
sanitariaty dopiero co zrobione nawet jeszcze kilka kafelkowano przy
nas. No i to czego brakowało mi na poprzednich campach - prysznic
taki "na sznurze" a nie taki z góry. Przy małym dziecku do umycia
ten pierwszy jest o wiele wygodniejszy. Pole przy samej plaży,
niedaleko duży sklep bardzo dobrze zaopatrzony, na polu knajpka,
piekarenka, w miarę fajny placyk do zabaw. Bardzo dużo przyczep i
camperów, jakoś mniej namiotów w sumie przez jakiś czas to byliśmy
jedyni W Omisiu spędziliśmy 5 dni i ruszyliśmy w stronę domu
ale z planem zatrzymania się na Plitvicach. AutoCamping Korana
jakieś 10 km za Plitvicami. Ten camping był całkiem różny od tych na
wybrzeżu taki ogroooomny - fakt, że w czerwcu jest mniej ludzi ale tam
było to bardzo widoczne gdzie się nie spojrzało bardzo bardzo dużo
wolnego miejsca. Dla ludzi kochających piesze wycieczki i jazdę na
górskich rowerach wydaję mi sie idealny. Ponieważ mieliśmy już
troszkę dość rozkładania i składania namiotu i wszystkich akcesoriów
wynajęliśmy sobie taki mały domek- szumnie zwany bungalowem. W
środku 2 łóżka i stół ale czysto. Za noc wyszło tyle co za namiot
więc się nie zastanawialiśmy...
To tyle jeżeli chodzi o campingi. A ha na prawie każdym jest coś na
kształt wielkiej lodówki, wygląda to jak sejf taki z otwieranymi na
kluczyk drzwiczkami. Nie wiem ile kosztuje możliwość skorzystania bo
w sumie daliśmy radę bez tego.