Wczoraj wróciliśmy z wakacji, więc teraz dopiero mogę wszytko opisać. Byliśmy w Chorwacji po raz pierwszy - jest piękna.
Mieszkaliśmy na kempingu Park Umag w mobilehomes. Kamping bardzo ok, planowaliśmy zostać dłużej, i myśleliśmy o kolejnych wakacjach w tym miejscu, jednak stało się to co się stało. Przedostatniego dnia włamano się do naszego domku. Z perspektywy czasu wiemy, że byliśmy od dłuższego czasu obserwowani, i kradzież była dobrze zaplanowana. Przez cały nasz pobyt 8 nocy - mieliśmy sąsiadów z NL, którzy spędzali sporo czasu w domku. W zasadzie się wymienialiśmy - raz byli oni raz my. Tego dnia sąsiedzi zakończyli wakacje, my mieliśmy jeszcze jedną noc i kolejnego dnia wyjazd. Poszłam z dziećmi na basen, mąż nie bardzo chciał długo był w domu, ostatecznie zdecydował przyjść do nas. Zamknął okna, ustawił klimatyzację - po 1,5 godzinie wróciliśmy wszyscy - okno od sypialni było otwarte, na łóżku ślady ziemi i liści - laptop, gps, aparat foto, telefon, pieniądze znikły
W całym szczęściu zostawili nasze dokumenty i samochód (kluczyki i dokumenty od samochodu leżały obok rzeczy które zostały zabrane).
Sprzęt który mieliśmy był dość "stary" 3-4 letni, jedynie gps nowy (jutro go zablokujemy), ale i tak złodziej się obłowił
Naczytaliśmy się o bezpieczeństwie w HR, co niestety nie jest prawdą. Na tym kempingu codziennie widzieliśmy jeden bądź dwa samochody policji, nie wiedzieliśmy wcześniej dlaczego, i się dowiedzieliśmy
Kamping nie ma kamer, jest bardzo duży. Przyjeżdżają ludzie z mega drogim sprzętem, i wyposażeniem.... Wartość sprzętów które straciliśmy nie jest bardzo duża, duże są straty moralne - zdjęcia, zawartość komputera, archiwa, i przywiązanie do nich
Sprawa oczywiście została zgłoszona do managera kempingu, rezydenta BP i na Policji - domek został sprawdzony, obfotografowany, zostały zdjęte odciski palców. Jednak nie wierzę, że cokolwiek odzyskamy. Jesteśmy prawie pewni, że robi to obsługa kempingu, nikt nie był zdziwiony zdarzeniem. Od rezydentki usłyszeliśmy, że jest zdziwiona, że akurat nasz domek okradli - był położony w środku mobilehomes, a przeważnie okradają skrajne domki.
Jak humor mi się polepszy to napiszę więcej o Parku Umag, byliśmy też kilka nocy w Bi Village - też postaram się coś napisać.