napisał(a) stola1 » 24.11.2008 22:00
Co do jeżowców to też wtrącę swoje trzy grosze, bo również miałam okazję spróbować
.
Kiedyś na plaży obserwowaliśmy, jak francuskie małżeństwo sobie je wyławiało, rozcinało i wyjadało łyżeczką. Ponieważ troszeczkę parlam po ichniemu zachęcona przez syna, który wyłowił również jeżowca zaczęliśmy rozmawiać z owym małżeństwem. Rozcięli nam jeżowca nożyczkami od strony brzucha i pokazali aby wyjadać łyżeczką takie coś pomarańczowe. Resztę się wywalało. Jest to taki glucik, mniejszy od żółtka. Jeżowiec nie ma kości, itp. W środku jest taki galaretkowaty. Francuzi byli z Marsylii, więc znają te żyjątka i od siebie. Pani tłumaczyła, że jest to wspaniałe na serce, krążenie, siły witalne, ma duże wartości odżywcze, itp. To pomarańczowe jest różnej wielkości, samice mają większe, samce mniejsze. Samice można poznać po tym, że zwykle ma coś przyczepione do swoich kolców, jakieś trawki czy małe kamyczki. Bo to nic innego jak narządy rodne tych stworzeń. Powiem tyle próbowałam do tego momentu, gdy się o tym dowiedziałam
a moi panowie, dzielnie zebrali sobie jeżowce "na kolację".