Nareszcie wymarzona, wyczekiwana i upragniona Chorwacja była w naszym zasięgu. Obaw było mnóstwo...pierwszy raz, jedziemy sami, tak długa trasa i w zasadzie jeden kierowca ( ja jestem tzw. niedzielnym kierowcą, który wraca z imprez ). No ale nie my pierwsi, więc powinno się udać
Sen o Chorwacji zaczął się już w szkole średniej, kiedy oglądałam zdjęcia mojej koleżanki z rodzinnego wyjazdu do tego pięknego kraju...jakie one były śliczne, kolorowe, takie nieosiągalne wtedy. Postanowiłam sobie, że kiedyś tam pojadę!
Minęło xxx lat a ja nadal śnię Jest zimny, grudniowy wieczór 2008 roku...siedzimy sobie u rodzinki i nagle ktoś zaczął temat wakacji 2009. Może by tak razem gdzieś pojechać? Na to ja nieśmiało, może do Chorwacji Wszyscy podłapali temat, więc zaczęło się. Ustalenie terminu, miejsca itp. Skład: pierwsze autko (2+2), 2-gie autko (2+1) i 3-cie autko my, czyli 2+pies . Termin sierpień, nasz cel wyspa Pag...mniej więcej w marcu zaczęły się schody...jedna osoba zmienia pracę, druga osoba traci pracę...zostaliśmy sami Chorwacja oddala się coraz bardziej...my wystrszeni samotnym wyjazdem, jeszcze wtedy starym autkiem również rezygnujemy Wakacje spędzamy w Górach Stołowych, jednocześnie zastanawiając się jak to by było w Cro...
Jednak po powrocie wiemy, że następny urlop musi być w Chorwacji! Jedziemy sami, we wrześniu...dokąd? tu był największy problem. Jednak Wasze relacje, podpowiedzi pomogły nam w wyborze, za co Wam bardzo dziękujemy. Pierwszy raz jedziemy na Riwierę Makarską - miejscowość Bratuś
Sobota/niedziela - 4/5 września 2010r.
Godzina 4.00 pobudka. Przed nami ponad 1700 km do przejechania. Trasa chyba najczęściej wybierana przez cromaniaków: Tczew---Cieszyn---Mikulov---Graz---Bratuś. Przez Polskę bardzo sprawnie nam idzie. Już o 11.30 byliśmy w Cieszynie, a zakładaliśmy, że uda nam się dojechać na 14-15 ! Czechy, Austra, Słowenia (cały czas autostradki) i jest! Chorwacja!!! Granicę A-HR przekroczyliśmy ok. 17! Wspomnę tylko, że planowaliśmy nocleg w Grazie, ale tak dobrze nam się jechało, że stwierdziliśmy, iż jedziemy dalej Najwyżej zatrzymamy się na jakimś parkingu i kimniemy kilka godzin Godz. 21.00 a my już za Karlovacem. Wg. nawigacji za 3 godz. będziemy na miejscu Co my tam o północy będziemy robić, skoro nocleg mamy zarezerwowany od jutra Decyzja: szukamy jakiegoś parkingu i zdrzemniemy się i tak właśnie zrobiliśmy.
Drzemka trwała do 5.00. Poranna toaleta, śniadanko i pora ruszać dalej Dopiero tutaj wyjęłam aparat Dlatego z tego odcinka trasy dopiero mamy jakieś fotki
Jak widać Chorwacja przywitała nas niezaciekawą pogodą... ale...przejechaliśmy ten oto tunel
...a tam piękne, błękitne niebo nasze buzie uhahane
Widoki miodzio, humorki nam dopisują Myślimy sobie.że już niedaleko
I wtedy nagle ujrzeliśmy to!
Nie mogłam uwierzyć, że widzę to na właśne oczy, myślę sobie - znowu śnię Tego nie da się opisać Odwracam się w drugą stronę, a tam chmury, które zostawiliśmy po drugiej stronie tunelu
Zmęczenie już daje się nam we znaki, nasz psiak już powoli traci nadzieję, że kiedykolwiek dojedziemy tam gdzie mamy dojechać Patrzy na nas błagalnym wzrokiem...Pora na krótki postój na rozprostowanie nóg i łapek
Mój mąż Piotr zauważył ładny parking za mostem. Więc się zatrzymaliśmy. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że to most przez rzekę Krka Prawidziwe żółtodzoby z nas
To tam własnie zdecydowaliśmy, że skoro mamy zapas czasowy to zjeżdżamy z austrady i dalej jedziemy już wybrzeżem Jak się później okazało to był strzał w dziesiątkę Widoki zapierały dech w piersiach, a przy okazji przespacerowaliśmy się uliczkami tak tutaj na forum zachwalanym Primostenem
Ale to już jutro...dobranoc