Zupełnie przypadkowo udało nam się w tym roku mieć 2 razy wakacje i pomimo że pierwsza część była bardziej służbowo to zahaczała o weekend plus mąż dołączył i wyszła nam całkiem przyjemna podróż we dwoje, w sumie pierwsza taka od kilku lat.
Ostatni wypad taki na dłużej (weekendów nie wliczam) to jak starsza córka miała 1,5 roku i byliśmy na nartach w Austrii więc sporo minęło:)
Plan był, że sierpień dzieciaki wyjeżdżają do dziadków bo placówki edukacyjne zamknięte, my wpadniemy w połowie żeby zabrać je na kilka dni jak rok temu w Bieszczady albo nad morze i zleci.
Tymczasem wpadliśmy na pomysł, że może skorzystamy z dobrodziejstwa dziadków i wyjedziemy sami...udało się pokombinować i wyszło nam 9 dni do dyspozycji...start 13 sierpnia wieczorem.
Tymczasem 4 sierpnia poleciałam służbowo do Norwegii na tydzień z weekendowym pobytem więc szybka decyzja..mąż przyleci na weekend i wyskoczymy na fiordy:).
Trzeba skorzystać z niepowtarzalnej okazji że że dzieci mają opiekę.
Tak więc dla mnie podróż zaczęła się 4.08 (dla męża 7.08), powrót 11.08 a 13.08 wyjeżdżamy już na ten właściwy wakacyjny wypad do Słowenii i na Istrię do 23.08.
Jednym słowem sierpień cały zrobił się bardzo wakacyjny
Norwegia bo to nasze marzenia i nadarzyła się okazja, Słowenia bo Alpy, Istria bo morze blisko Słowenii (budżet wakacyjny po Grecji już nie obejmował dodatkowej Norwegii i dalekich wypraw na południe:)).
Istria też bo nie znaliśmy w ogóle tej części Chorwacji, Istria bo rozwinięta kempingowo a my niskobudżetowo z namiotem jedziemy:)
i tak nam wyszły te 3 kraje zupełnie tak "przypadkowo"
mała zajawka