Cytowanie sztampowych artykułów czasami nie ma sensu.
Tym bardziej, że ich autorzy ostatnio bardziej powielają cudze niż piszą swoje.
Ktoś, kto pojedzie wyżej w Alpy czy w inne wyższe góry i wróci z zaniebieszczonymi zdjęciami będzie miał słuszne pretensje do autora takiego odkrycia, że "matryce cyfraków są praktycznie niewrażliwe na to promieniowanie"...
"Praktycznie niewrażliwe" - mydli oczy przeciętnemu użytkownikowi, bo wmawia mu, że nieważne gdzie by był- skoro praktycznie niewrażliwe- to nie ma tematu. Tymczasem temat jest- bo nie zmieniło się nic i im wyżej tym promieniowanie UV silniejsze i widoczniejsze.
No i po co nadal produkowane są filtry UV najwyższej klasy dla fotografów robiących zdjęcia np. w górach wysokich i na lodowcach?
Ale ale... temat i pytanie dotyczyły filtra POLARYZACYJNEGO, więc cała ta gadka o UV to nie to...
Skoro mowa o polarze- kolory, postprocessing, filtr to jest jedno- natomiast nie zapomnijmy nigdy o tym, że taki polar- nawet najwyższej klasy- nie zdziała nic, jeśli w środku upalnego dnia z zamglonym niebem pójdziemy robić zdjęcia i chcemy mieć niebieściutkie niebo oraz zieloniutką wodę...
Pora dnia i kąt padania słońca oraz przejrzystość powietrza są warunkami dyktującymi używanie filtra polaryzacyjnego...
W Cro najlepsze barwy uzyskuje się jak od rana mamy wiaterek, który nam mgiełki przewieje i wodę ożywi.
Lub od późnego popołudnia- pod warunkiem, że dzień nie był zbyt zamglony.
Ale...
Przybrzeżne płycizny (owa cudna zieleń łączona z lazurem wody) najlepiej wychodzą, gdy słońce jest wysoko i pada max. z góry- wtedy "prześwietla" nam wodę w dół - czyli w porze, gdy cała reszta bywa zamglona i niezbyt wyraźna....
To widać wyraźnie na naszych zdjęciach- jak siedzimy w jednym miejscu większość dnia - i zrobimy zdjęcia rano, w południe i po południu- woda "nie jest taka sama".
Także tu jest swoisty paradoks i nie ma sensu kierować się artykułami czy "zasadami" pisanymi bez uwzględnienia warunków na miejscu i właściwych dla danego klimatu, terenu czy powietrza cech.