napisał(a) a to ja » 15.10.2007 14:51
Teraz będzie trochę "obok" tematu.
Raczej filmoteka ... o Bałkanach.
Wczoraj obejrzałam w TVP1 "Kwiaty Harrisona".
Jest rok 1991.
Rzecz rozgrywa się w okolicach Osijeku i Vukovaru.
Grupka reporterów wojennych przedziera się przez okolicę "nie-do-przedarcia" w poszukiwaniu męża jednej z bohaterek.
Na każdym kroku robią zdjęcia, "żeby pokazać reszcie świata .. co tu się naprawdę dzieje ".
Nie chcę oceniać ani warsztatu reżyserskiego, ani doboru aktorów, ani wizji okrucieństwa wojny pokazanej przez francuskich scenarzystów.
Dwie sprawy poraziły mnie szczególnie:
niemal (tu ja przeginam)disneyowskie odnalezienie męża bohaterki - w które trudno uwierzyć, i w które wierzyć wcale nie trzeba (bo tu przegiął sam reżyser).
oraz - przede wszystkim - uświadomienie sobie po raz kolejny faktu, że TA wojna działa się obok nas.
W filmie - jesienią 1991 roku.
Co ja wtedy robiłam? - nie pamiętam.
Co działo się WTEDY obok mnie?
(zaczerpnięte z dzienników LP3 rocznik 1991):
W Chorzowie grała tego roku Metallica i AC/DC. W Gąbinie zawalił się masz radiowy. W TV puszczali "Miasteczko Twin Peaks". Ruszyło "Metro" Józefowicza , ruszyła też nasza Giełda. Trwało Polaków "rosyjskie" eldorado, a dolar kosztował 11 tys. złotych.
A "w świecie"?
To był Rok Mozarta. Zmarł Freddie Mercury i Miles Davis. Sfilmowano powieść Tomasa Harrisa z niezapomnianą rolą Hopkinsa jako Hannibala Lectera. Rosyjskie czołgi wjechały do Wilna, a za sprawą referendalnej różdżki Leningrad przemienił się znowu w Sankt Petersburg. Zachodnia ściana ZSRR oderwała się od macierzy a w Zatoce Perskiej szalała Pustynna Burza.
Słowenia i Chorwacja ogłosiły niepodległość i ... wybuchła wojna.
No właśnie ...
Obejrzałam do końca.
Wyłączyłam telewizor ok. 1:10.
A wojna trwała nadal.
W moim śnie ... .
Dlatego o tym piszę.