longtom napisał(a):Goryczki fajne, dziewięćsiły też robiły wrażenie, ale przebojem dnia były jednak fiołki alpejskie.
Szkoda tylko, że ciemnawo już było jak je znaleźliśmy.
pzdr
Lidia K napisał(a):longtom napisał(a):Goryczki fajne, dziewięćsiły też robiły wrażenie, ale przebojem dnia były jednak fiołki alpejskie.
Szkoda tylko, że ciemnawo już było jak je znaleźliśmy.
pzdr
To mnie zdziwiłeś, nie jest to rzadki górski kwiatek. Można go spotkać niemal wszędzie w górach i nie tylko, dlatego dla mnie najcenniejszą Waszą kwiatową zdobyczą jest szarotka. Raz jedyny natrafiliśmy na szarotkę.
Lidia K napisał(a): Nie korciło, żeby tak chociaż 1 km się przebiec.
Lidia K napisał(a):To mnie zdziwiłeś, nie jest to rzadki górski kwiatek. Można go spotkać niemal wszędzie w górach i nie tylko, dlatego dla mnie najcenniejszą Waszą kwiatową zdobyczą jest szarotka. Raz jedyny natrafiliśmy na szarotkę.
dangol napisał(a):Zgadzam się z Małgosią, no bo na cyklameny trafiłam kilkukrotnie (tyle, że za każdym razem były sporo mniejsze, od tych jakie w kwiaciarni można kupić w doniczce) , a na szarotkę ani razu. Najbardziej urzekły mnie oczywiście za pierwszym razem (w Mykenach), a na największą ilość trafiłam w kanionie Matka.
Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe