Fertő, Fertőszéplak, Fertőszentmiklós i Alpy.

Trochę mnie nie było.
Jak odmarznę, to ruszymy dalej.



pzdr

Nie dość że zamarznięci, to jeszcze zawiani...

longtom napisał(a):Jak odmarznę, to ruszymy dalej.

... i co udało się ... ...
Pozdrawiam.

kmichal napisał(a):... i co udało się ... ...

...też jestem ciekaw...

longtom napisał(a):Trochę mnie nie było.
Jak odmarznę, to ruszymy dalej.

Brrrrr, ale zima!
Odmarzaj szybciutko.

dangol napisał(a):Nie dość że zamarznięci, to jeszcze zawiani...

Rum z Karaibów,
piwo z Czech,
pigwówka z Poznania.

kmichal napisał(a):... i co udało się ... ...

ajdadi napisał(a):...też jestem ciekaw...

Roxi napisał(a):Odmarzaj szybciutko.

No to jestem.

pzdr

We wtorek, tak jak i w pozostałe dni , pogoda super. Słońce, trochę wiatru, nic tylko korzystać
No i skorzystaliśmy. Zaplanowaliśmy wycieczkę, nie dość. że rowerową to jeszcze zagraniczną.



Z Fertoszentmiklos, przez Fertod do Pamhagen i Apleton w Austrii a potem z powrotem do Fertoszentmiklos. Wyszło 60km.



Próba sprzętu.



W cd pojedziemy do parku Esterhazih w Fertod.
Będzie trochę więcej zdjęć.

longtom napisał(a):Będzie trochę więcej zdjęć.

... na to liczę, bo dzisiaj to szału nie było ... ... ale najważniejsze, że zmarzlina już puściła i możesz kontynuować ... ...
Pozdrawiam.

kmichal napisał(a):...dzisiaj to szału nie było ...

No wiem , mam postanowienie poprawy.

pzdr

Z Fertőszentmiklós ruszyliśmy na północ do "esterhazowego" Fertőd. Najpierw ścieżką rowerową wzdłuż niezbyt ruchliwych ulic,
następnie alejami pałacowego parku.





Niestety widać, że i Węgrzech szrotówek ma się dobrze.
Dziwi tylko, że Węgrzy w miejsca po uschłych kasztanowcach sadzą nowe.



Jakoś zbyt miło taką rudą aleją się nie jechało, skręciliśmy więc, wiedząc, że następna nie jest obsadzona kasztanami.
Dzięki temu zobaczyliśmy, postawiony pomiędzy głównymi alejami, pawilon ogrodowy. Postawił go w drugiej połowie XVIIIw. książę Esterhazy dla odwiedzającej go Marii Teresy. Spytany ile pawilon kosztował wymienił jakąś sumę w forintach. Maria Teresa skwitowało to kwestią, że dla tak bogatego księcia to była bagatela. I tak już zostało.
Bagatela w parku Esterhazych:



Następna, lipowa aleja, wygląda znacznie lepiej.





Nawet najdłuższa, książęca aleja w końcu się skończy.
Wjeżdżamy na teren lekko podsuszonych, trawiastych gazonów i sąsiadujących z pałacem strzyżonych, na francuską modłę cisów i bukszpanów.







cdn

longtom napisał(a):postanowienie poprawy.

... da się zauważyć ... ...

longtom napisał(a):Niestety widać, że i Węgrzech szrotówek ma się dobrze.

... na mojej ulicy też mieliśmy piękną aleję kasztanową - niestety z roku na rok drzew ubywa ... ...
Pozdrawiam.

kmichal napisał(a):

longtom napisał(a):Niestety widać, że i Węgrzech szrotówek ma się dobrze.

... na mojej ulicy też mieliśmy piękną aleję kasztanową - niestety z roku na rok drzew ubywa ... ...
Pozdrawiam.

Wiele lat mieszkałem przy a. Wielkopolskiej, jakoś sie trzyma...

pzdr

Austria....
Światowe ludzie.... a jaka ładna DAMKA Tomaszu

W przypałacowym parku kolejna "atrakcja".



Rozumiem, że świeżo posadzone róże muszą mieć trochę czasu aby urosnąć, ale żeby brać kasę za oglądanie ledwo co posadzonych krzaczków, to przesada.



Reszta parku dużo ciekawsza i do tego bezpłatna.





W cieniu parkowych drzew chwilkę odpoczywamy, do Austrii jest jednak około 10km.
Jedziemy wśród łąk





i słonecznikowych pól.





Raz węższą, raz szerszą ścieżką powoli zbliżamy się do granicy.



cdn

Zapatrzyli się z tym pobieraniem opłat . . . patrz - nasze płatne autostrady w remoncie . . .

Jedno trzeba przyznać - coś z ziemi wystaje , a przecież mogli wysiać tylko nasiona do ziemi

A zdjęcia i okoliczności na zdjęciach fajne


Pozdrawiam
Piotr