Po kilku miesiącach przerwy postanowiłam powrócić i dokończyć relację. Pozdrawiam tych, którzy nie zwąpili w kontynuację historii

Co u mnie?
Jakoś leci, byle do wakacji



Ale wróćmy do relacji!
26.05.2016, czwartek
O 8 wyjechaliśmy z Orange, gdzie nocowaliśmy w hotelu F1. Po drodze do kolejnej destynacji spotkała nas niespodzienka na stacji paliw - strajk. W kolejce po paliwo czekaliśmy dłuższą chwilę, ale po zatankowaniu ruszyliśmy dalej. Gdzie?
Do Carcassone (Francja).
Na zwiedzanie zamku mieliśmy 3 godziny. Sam zamek bardzo mi się podobał - miejscami było bardzo klimatycznie (uliczki skojarzyły mi się z tymi w Cro), znalazłam nawet sklep z gadżetami Małego Księcia! Skradł moje serce.
No właśnie, sklepy. Sklepy, sklepiki, a raczej stoiska były na każdym kroku. Totalna komercja

Ok. 15 wyjechaliśmy w kierunku... Hiszpanii!
Wieczorem dojechaliśmy do Santa Susana, gdzie mieliśmy nocleg.
Miasteczko typowo turystyczno-wypoczynkowe (hotel na hotelu, 90% z nich z basenami). My mieszkaliśmy w hotelu Riviera, kilka kroków od plaży. Hotel bardzo przyjemny, z basenem, który był dodatkowym atutem

Patrzę teraz w moje notatki robione na bieżąco podczas wyjazdu. W tym dniu wielkimi literami zapisałam słowo EMERYCI


Po przyjeździe udaliśmy się również na powitanie z morzem

To jak, mogę liczyć na jakichkolwiek czytelników po takiej przerwie?
