cd.
Wcześnie rano wstajemy, dziś mamy zamiar pojechać pod samą granicę z Sudanem Południowym.
Mamy zamiar odwiedzić jakąś wioskę sudańskich Nuerów.
Może być to "troszkę" uciążliwe z uwagi na aktualną wojnę w Sudanie (uchodźcy, wojsko, Czesie-bandziorki, itp.), ale nic tam Baśka - wojenka to męska rzecz - Jedziemy
Po drodze pierwsza niespodzianka!
Spotykamy lud wędrownych nomadów - zwani Tuaregowie z Sudanu (pierwotnie z Nigerii)
FELATA
Jedna kobieta - trzech mężów.
Fajnie??
Czesie Felata praktycznie nie mają domu, dobytku... Mają to co niosą w rękach - dziecko, kij, tykwa...
Fajnie???
Jedziemy dalej.
Na drodze coraz więcej monkey
Docieramy do wioski.
Pertraktujemy z wodzem możliwość "zwiedzenia" wioski.
Po dłuższych negocjacjach, wódz przyprowadza jedną z swoich żon i z nią możemy pochodzić, pobyć w wiosce.
Chatka wodza - zresztą najbogatsza:
Żonka - przewodnicząca koła gospodyń:
Tutaj żonka w młynie. Mieli kukurydzę (jakiś gatunek albinoski kukurydzy).
Po wstępnym "mieleniu" mielenie na miałko
A później do kuchni i mamy placek
Kuchnia, klepisko w chacie i w wokół chaty to odchody krowie zmieszane z ziemią.
Później będzie załącznik z wykonania tokowej sztukaterii
Notabene genialny materiał. Po wyschnięciu daje idealną powłokę niczym tafla szklana.
Super łatwe w utrzymaniu czystości, łatwe w monitorowaniu przenikających do chatki węży i innych istotek pełzających.
Super.
Im dalej tym ciekawiej...
cdb.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.
Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie.
Nie ponoszę winy za obrażenia psychiczne, jakie możesz odnieść w tym temacie, ponadto zastrzegam sobie prawo do zmiany poglądów bez podania przyczyny!