cd.
Rano, adrenalina jakoś nie pozwala spać.
Jemy śniadanko, jak w cenie to trza korzystać
Po śniadanku idziemy przed hotel złapać taryfę, szukamy czegoś w naszym stylu (czyt. tańszego).
Wszystkie przewodniki backpackerskie polecają poniższy Taitu Hotel
Ale czy ja wiem? (później parę razy jedliśmy - piliśmy w nim), ten hotel też jakoś nam nie leży, nie pasujemy w nim po prostu.
W hotelu podróżników moc - z całego świata. Nie piszę iż wszyscy ale większość (przynajmniej to co widzieliśmy) nosi markowe ciuchy globtroterów, wypasione nawigacje, mapy, plecaki sprzęt podróżniczy... my z naszymi dżinsami wyglądamy gorzej niż miejscowe Czesie.
Nie pasujemy tutaj
Nieopodal jest to.
Nasza nora malaryczna (parę razy byłem świadkiem jak w poszukiwaniu miejsca jakiś zbłąkany podróżnik który zawitał do "naszego" hotelu po niecałej minucie wychodził z niego z lekka mówiąc zdegustowany, mamrocząc pod nosem iż rozumie iż ciepłej wody nie ma ale żeby woda z rurki tylko kapała..., no i robactwo, brud i te "pokoje".
Nam się podobało
Hotel Baro
Cisza mało podróżników he,he,he. Ocieniona weranda na której nieliczni wieczorkami mogą wymienić swe doświadczenia i wznieść toast za przeżyty kolejny dzionek.
Fajnie
A to mój apartament.
Drzwi - trzeba co prawda wchodzić bokiem (jakieś wąskie czy cuś), z lewej ful wypas - szafa - co prawda już zamieszkana przez ładne czarne kilkucentymetrowe robaczki z wąsami.
Łazienka też niczego sobie co prawda "troszeczkę" wąska ale...
U kompanów podobnie, wszystkim się podoba.
Konsumujemy odrobinkę danzkiej
no i idziemy zdobywać stolycę
Widać iż na każdym kroku cosik się buduje
A to "domek" Czesi wprost na rogu jakiegoś większego skrzyżowania.
Łazimy, focimy, ale nie tak do końca bez celu.
Szukamy Czesia - samochodu (w Etiopii raczej niemożliwe jest wypożyczenie samochodu i podróżowanie na własną rękę - bez kierowcy) co by nas zawiózł tam gdzie my chcemy.
Niby biur z przewodnikami, samochodami mnóstwo. Ale jak mówimy dokąd chcemy jechać to nie, raczej nie, tam lepiej nie jechać nie ma po co...
To nas jeszcze umacnia w szukaniu.
można i banana zakupić z taczki
można i trumnę taką kolorową sobie spatrzeć
Wymieniamy dolce na ichniejsze miśki
Jesteśmy teraz bogaci
idziemy coś przekąsić
Indżera
Znane mi to już z Ugandy, towarzyszyć nam będzie przez cały czas
Indżera to lokalne pieczywo - rodzaj chleba pieczonego z tutejszego zboża (trawy) tefu, ma kształt takiego większego podpłomyka - placka (min 50 cm średnicy), wygląda jak gąbka (i tak też smakuje).
Jak to jemy same to indżera kwaśna jest (zboże zostaje sfermentowane - stąd ta kwaskowatość). Ubodzy Czesie do teffu dodają różne zboża - pszenicę, kukurydzę, i wiele jeszcze innych rzeczy - wtedy indżera staje się ciemniejsza
Indżerę je się tutaj z wszystkim (dosłownie) z kurczakiem, jajecznicą, mięsem, zupą (jak zupa jest za rzadka to indżerę wrzuca się do miseczki z zupą następnie całość daje się na następny placek indżery)
Indżera służy przede wszystkim za sztućce
Czesie takowych nie używają i wszystko jedzą recami (ręką - oczywiście prawą - lewa jest nieczysta - lewą podmywa się...)
Indżerę przede wszystkim spożywa si ez różnorodnymi sosami zwane wet (niektóre bardzo pikantne)
Indżerę je się na śniadanie, obiad, kolację. Próbowałem ją wszędzie po kilka razy dziennie (Czesie jak cię polubią to dzielą się swoim jedzonkiem - czyt. dają ci co lepszy kawałek potrawy paluchami bezpośrednio do ust) - niestety
Indżera wygląda jak gąbka, szmata i tak też smakuje.
Nie pomagają żadne wety (z soczewicą, szpinakiem, grochem, mięsem - wołowiną, jagnięciną, kurczakiem i wszelkimi innymi cudami)
Co prawda może troszkę zasmakowała mi z kitfo (surowe mięso), ale to mięsko było wspaniałe - aczkolwiek później - no ale to dalsza historia...
Po "sutym" posiłku pełni optymizmu iż znajdziemy wreszcie Czesia z samochodem ruszamy dalej na poszukiwania.
cdb.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.
Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie.
Nie ponoszę winy za obrażenia psychiczne, jakie możesz odnieść w tym temacie, ponadto zastrzegam sobie prawo do zmiany poglądów bez podania przyczyny!