cd.
Znów nam się udało z tum śniadankiem. Strzał w 10.
Wizyta w wiosce przybliża nam żywot nieskażonego cywilizacją życia Czesiów -Surma.
Najpierw troszkę nieufni, po jakimś czasie Czesie przyzwyczajają się do naszych obiektywów
Jest wczesny ranek, Mamy-Surma budzą swe dzieci, ubierają je (czyt. malują)
Dziewczyny na widok białasów też chcą paradnie wyglądać
Przygotowują posiłek
Moja znajoma z wczorajszego dnia pozwala mi zaglądnąć do jej domku
Jako że Surm to w przewadze lud pasterski, żyją razem z krowami, na stosunkowo małej przestrzeni także ich chatki wyglądają nieco inaczej.
Chata, jej dach, pokryta jest dachówką z suchych gałęzi zmieszanych z ziemią i odchodami.
Gałęzie sięgają do samego dołu tworząc cosik na kształt przeszkody, przez krówkę nie do sforsowania (po prostu ostre są i ranią nieproszonego intruza).
Wchodząc do chaty wchodzimy jakby do przedsionka (wykonanego właśnie z tych "dachówek"), trzeba obejść całą chatkę i dopiero wtedy jest główne wejście.
Oczywiście wszystko to ja muszę pokonywać na czworakach.
W chatce, jak to w domku.
Piec, kuchnia, sypialnia...
No i ciemno jak w d......
Rozdaję baloniki
Małe Czesie są wniebowzięte
Zero komercji, tandety turystycznej, zero pozowania do zdjęcia.
BAJKA
Oni tak sobie żyją i kropka.
cdb.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.
Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie.
Nie ponoszę winy za obrażenia psychiczne, jakie możesz odnieść w tym temacie, ponadto zastrzegam sobie prawo do zmiany poglądów bez podania przyczyny!