napisał(a) kasiunia126 » 22.02.2015 17:13
Po przylocie nadszedł czas na małe rozeznanie terenu. Najpierw basen pod hotelem.
A później plażaaa i morze, na co czekaliśmy 11 m-cy, czyli od ostatnich wakacji
Po dwóch razach w Chorwacji, gdzie wiadomo plaże malutkie, jeden leży prawie na drugim, albo gdzie rezerwuje się swoje miejsca ręcznikami - widok tej plaży wywołał u mnie duży uśmiech. Oczywiście wiedziałam wcześniej, że jest szeroka, bo przez ostatnie 3 m-ce spacerowałam "ludzikiem po mapie"
ale wiadomo co żywo to na żywo.
Posiedzieliśmy chwilę na plaży, jednakże słońce schowało się za chmurami, więc postanowiliśmy iść coś zjeść. Później udaliśmy się w poszukiwaniu supermarketów. No i się zaczęło...
Najbliższa Mercadona - zamknięta
Consum - zamknięty
Także udaliśmy się do Lidla. I to był błąd, bo on też był zamknięty :/ Nie chcę nawet myśleć ile zrobiliśmy km...
Co prawda wiedziałam, że w Hiszpanii sklepy są pozamykane w niedzielę, ale łudziłam się, że może jakiś większy będzie jednak otwarty:) Tym sposobem zleciało nam całe pierwsze popołudnie w Alicante - z bolącymi nogami i obtartymi stopami... eh...
- Krótki odpoczynek przy placu zabaw
Trzeba przyznać, że w tym mieście liczba placów zabaw dla dzieciaków jest naprawdę spora, każdy inny i wszystkie bardzo zadbane. Jeszcze kilka na pewno pojawi się w tej relacji:)
Padnięci wróciliśmy do hotelu i trochę nam się przysnęło. Zmęczenie po podróży też dało o sobie znać. A z balkonu takie miejskie widoki mieliśmy.
¡Buenas noches!