napisał(a) Katarzyna Głydziak Bojić » 19.05.2010 12:55
Hm..a mnie zdarzyło się otrzymać tłumaczenie przysięgłe niby na język chorwacki..a ewidentnie zrobiła to serbistka, której wydawało się, że wrzucając "ije" i "je" gdzie popadnie, z serbskiego zrobi chorwacki...masakra. Błędów było tyle (ortograficznych i lekskalnych), że aż mi się nogi ugięły. Babiszon, mimo iż musiał mieć świadomość, że językiem chorwackim nie włada (chyba, że jednak świadomości nie miał - nie wiadomo co gorsze) nie pofatygował się, by choćby zajrzać do słownika.
Ale cóż każdy chyba sam najlepiej wiedzieć powinien, jaką ma wiedzę i umiejętności.
Nie mam pojęcia, jak wygląda egzanim dla tłumacza przysięgłego (i jaki jest stopień jego trudności); sama jeszcze nie przystępowałam, przyznam, że ze strachu.....a może nie słusznie. "Przygoda" dała mi do myślenia...
Sama chętnie zapoznałabym się z "tematem" (jak wygląda egzamin, jaki jest zakres materiału); domyślam się, że teraz pewnie wygląda to nieco inaczej niż przed laty.
Jeśli finanse nie sa problemem, to są przecież kursy przygotowawcze do egzaminów dla tłumaczy przysięgłych ...
Co do absolwentów (w tym i licencjatów - bo odkąd zapanowała "bolonia", takowych przecież też mamy).. jaką znajomość języka mogą mieć, kiedy lektorat to zaledwie max. 4 h tygodniowo...(a zdarza się, że i mniej). Myślę, że to nie wymaga komentarza.
Pozdrawiam
P.S
Egzamin na tłumacza przysięgłego opis niby szczegółowy,ale z tego nie można wywnioskować stopnia trudności...