Aglaia napisał(a):2kg obywatela więcej? Co tam nakupowałeś?
Chałwy, lokalna kawa, herbatka na stres, magnesiki, figurki, 3 koszulki w tym 2 dla Syna, skarabeusze etc
Aglaia napisał(a):Mnie wzbrania uzależnienie od szkolnych wakacji i brak możliwości wzięcia dłuższego urlopu zimą. I tak jeszcze jakieś 10 lat
No też tak miałem i to nie tylko z powodu dzieci, ale też tego, że Żona uczy
majkik75 napisał(a):
I takich moich obserwacji, co prawda to już prawie ćwierć wieku temu ... ale cz coś się zmieniło?:
- do Egiptu sam na własną rękę bym w życiu nie pojechał. Pamiętam jak jechaliśmy z Hurghady do Kairu na 2 dniową wycieczkę, autobusy w konwoju, z przodu i z tyłu samochody wojskowe.
Ja też obawiałbym się, szczególnie, że tam co jakiś czas są te zamachy na turystów
Konwoje nadal chyba są (bo do Kairu tym razem nie jechaliśmy chcąc się nievo pobyczyć i zażyć słońca), my jechaliśmy w niby konwoju do Luksoru co opiszę
majkik75 napisał(a):- auta na drodze nie używają świateł. Albo tylko świecą długimi na chwilę jak się mijają.
- W Kairze nie istnieją przepisy ruchu drogowego.
To się zgadza, tu nic się nie zmieniło, natomiast jazda tam (pewnie poza Kairem) niczym nie różni się od jazdy w Gruzji (gdzie przez tydzień prowadziłem auto)
majkik75 napisał(a):- miasto zmarłych - przejeżdżaliśmy obok autobusem, ludzie mieszkają w nagrobkach i przybudówkach do tych nagrobków. Raczej szok i niedowierzanie ...
- muzeum Egipskie w Kairze: zostało to co im nie zaje.ale Niemcy, Włosi, Anglicy i reszta świata i nie postawili na swoich placach i nie mają w swoich muzeach. Ciekawe, ale ...
Nie byłem.
Do Miasta Umarłych i tak raczej nie chciałbym jechać
majkik75 napisał(a):Innym tematem jest spojrzeć na piramidy, Sfinksa, zobaczyć Dolinę Królów, świątynię Hatszepsut, przepłynąć się Nilem małą łódką (tylko wody do ręki nawet nie brać, bo są w niej zarazki, które prowadzą do rozwoju larw jedzących ciało), przejechać się Jeepami po pustyni do wioski (i nie napić się herbaty z kubka najbardziej usyfionego jakie kiedykolwiek widziałem), zobaczyć jak na wysuszonych kozich bobkach pani piecze placki na blasze.
Świątynie i Dolinę Królów liznęliśmy, po Nilu płynęliśmy do kupy z 30 minut
majkik75 napisał(a):Dla mnie to jest kraj na raz, do zobaczenia maksymalnie dużo w trakcie jednej wizyty (my byliśmy 2 tyg na olu).
Ale to moje zdanie
I żeby było jasne, gdybym tego nie widział, to chciałbym dokładnie to samo choć raz w życiu zobaczyć.
pozdrawiam, Michał
Jak po tej tygodniowej wizycie chciałbym zobaczyć dużo więcej - przede wszystkich Kair i okolice
Nie ukrywam też, że kusiłaby mnie Aleksandria
No i wycieczki na snorkowanie - choć pływakiem nie jestem, to co tam się dzieję pod wodą to raczej jest nie do zobaczenia gdzie indziej (no oprócz Wielkiej Rafy Koralowej ale tego chyba nie będzie mi dane zobaczyć)
piekara114 napisał(a):W ostatnim czasie sporo poczytałam o zwiedzaniu Egiptu i mam takie spostrzeżenia:
- w relacjach z ostatnich lat nie ma takich obrazów jak opisał Michał, takie "obrazy" natrafiłam w starszych relacjach,
- kontrole na drogach dalej są, ale przebiegają spokojnie
- coraz więcej osób decyduje się na samodzielne zwiedzanie i przemieszczanie się wynajętym autem lub częściowo z wynajętym kierowcą
- przy przemieszczaniu się na większe odległości korzystanie z wewnętrznych lotów,
Te wewnętrzne loty są jednak dość drogie jak na "warunki egipskie" typu koszt hotelu czy samej wycieczki, która ma częściowo wstępy i jedzenie w cenie
piekara114 napisał(a):Mnie Egipt cały czas pociąga i przez ostanie 2 lata wskakuje coraz wyżej w moim zestawieniu kierunków na najbliższe wyjazdy....
Ja długo czekałem z decyzją co do Egiptu i absolutnie nie żałuję, odwrotnie - chce więcej
Jedna z Koleżanek o imieniu A... ktora pisze tu czasem relacje napisała mi na Facebooku: "Egipt.... tak nisko upadłeś? "
Mam nadzieję, że żartowała, prawda A????
mysza73 napisał(a):Ja mam pistacjowy
to te najtańsze z Dubaju?
piekara114 napisał(a):
Mnie Egipt cały czas pociąga i przez ostanie 2 lata wskakuje coraz wyżej w moim zestawieniu kierunków na najbliższe wyjazdy....
Musisz jechać
i tyle
marekkowalak napisał(a):Zgadzam się całkowicie. Chcąc jak najwięcej zwiedzić w Kairze i okolicy (Giza, Sakkara, Dahshur, Memphis), odpadają kurorty - nawet z takiej Hurghady jest daleko, a co dopiero Marsa Alam czy Sharm El Sheikh!
Za to do Luksoru i Doliny Królów już z Hurghady i Marsa Alam jest niedaleko.
W kwestii higieny - oczywiście klątwy faraona jestem świadomy i zaraz po Świętach idę do lekarza po dobre probiotyki.
Zgadzam się, że 1-dniowa wycieczka z Hurghady (Sharm) jest karkołomna i nieco "bez sensu", ale dla tych co chcą zobaczyć "cokolwiek" ewentualnie "może być"
Mnie przed wykonaniem takiej akcji jak Ty z mieszkaniem tam wstrzymuje to, że na ulicach / dzielnicach może być momentami naprawdę niebezpiecznie dla turysty.
Także trzymam kciuki i podziwiam!
Probiotyki braliśmy tydzień przed (ewentualną) podróżą (bo wycieczkę kupiliśmy 48 h przed wylotem) - i może to być zwykły enterol, najważniejsze to brać przed i w trakcie, a na miejscu mieć nifuroksazyd na wszelki (choć apteki tam co 30 metrów w takiej Hurghadzie)
megidh napisał(a):W Egipcie byłam w 2008 roku (i tylko na Synaju), więc obecne realia nie są mi znane. Wtedy wiza nie była potrzebna. Wykupywali ją tylko ci, którzy zamierzali jechać na wycieczkę do Izraela. Skoro teraz kupujecie wizę, to coś się musiało zmienić w przepisach na przestrzeni tych kilkunastu lat.
To się nie zmieniło. Ta część Synaju jest wyłączona z płatnej wizy (chyba, że chcesz jechać do Petry lub Kairu wtedy trzeba mieć)