Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Egipt 2010, czyli zanim nadeszły plagi

Afryka jest drugim co do wielkości kontynentem. W Afryce są 54 kraje. Prawie jedna trzecia światowych języków jest używanych w Afryce. Jezioro Wiktoria w Afryce jest największym jeziorem i drugim co do wielkości jeziorem słodkowodnym na świecie. Nigeria ma najwyższy na świecie wskaźnik urodzeń bliźniąt. W Sudanie znajduje się ponad 200 piramid, czyli więcej niż w Egipcie.
trinity
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 421
Dołączył(a): 07.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) trinity » 04.02.2011 12:44

fotki cuuuudowne :!: :!: :!:
To jest to :!:
Oj, tego mi trzeba w ten chłodny dzionek :D
pzdr :wink:
CinnamonGirl
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1338
Dołączył(a): 08.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) CinnamonGirl » 04.02.2011 13:37

Byłam w Egipcie kilka lat temu pozwiedzałam co mam pozwiedzać ale i tak największe wrazenie robiły rafy i te kolorowe rybki. Tez mielismy piekną rafę koło hotelu (ale w Hurghadzie) a oprócz tego schodzilismy tez wcałym osprzęcie z nurkiem.
Jeśli miałabym jeszcze kiedyś pojechać do Egiptu to własnie dla tych raf no i lepszym apatatem, bo wtedy mielismy jednorazówkę.
justa999
Odkrywca
Posty: 107
Dołączył(a): 04.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) justa999 » 05.02.2011 01:14

Krzychooo znowu pisze. Super, będzie co czytać i oglądać :lol:
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2913
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 05.02.2011 14:29

@trinity

Witam i również pozdrawiam.

@justa999

Dzięki :D. Witam ponownie

@CinnamonGirl

Za pierwszym razem też mieliśmy jednorazówkę, efekt taki sobie. W zeszłym roku wypożyczyliśmy wodoodporny aparat. Teraz zamierzałem kupić, tylko nie wiadomo, kiedy będzie okazja znów popływać w Morzu Czerwonym...
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2913
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 05.02.2011 15:09

Żydowskie przysłowie głosi: "Dziesięć części piękna zstąpiło na świat. Jerozolima otrzymała dziewięć, a jedną otrzymała reszta świata". Przyznacie, mało skromne ;). Oczywiście sporo w nim przesady, ale też miasto to jest obciążone tak potężnym bagażem kulturowo-religijnym, że grzechem byłoby tam nie zawitać, skoro z Sharm jest całkiem niedaleko. No może nie całkiem blisko, ale i tak dużo bliżej niż z Hurghady (stamtąd tylko samolotem, kilkakrotnie drożej). Program zakupionej za nieco ponad 100 dolarów wycieczki wygląda następująco: wyjazd z hotelu około 23, przekroczenie granicy egipsko-izraelskiej, poranna kąpiel w Morzu Martwym, a potem zwiedzanie Jerozolimy i Betlejem. Planowany powrót do Sharm w środku kolejnej nocy. Czyli, krótko mówiąc, najwięcej czasu spędza się w autokarze... No trudno, mimo wszystko warto. No to jedziemy.

Mniej więcej godzinę przed wyjazdem w barze przy recepcji zaczyna się gromadzić grupa wycieczkowiczów. Po czym ich poznać? Mają ze sobą papierowe torby z przygotowanym przez hotel suchym prowiantem. I jeszcze jedno: jakby nagle oświeceni smutną konstatacją, że przez najbliższą dobę nie będzie możliwości zamawiania dowolnej ilości drinków, próbują to hmm... nadrobić. Nie będzie Egipcjanin pluł nam w twarz, krucafuks! A właśnie, że wypiję w godzinę jutrzejszą dawkę alkoholu, wszak zapłaciłem! ;). Niektórzy mają też poduszki - polecam, zasadniczo zmieniają komfort nocnej autokarowej drzemki. Podjeżdża autokar, lokujemy się i zaczyna się rundka po hotelach (na wycieczkę jadą goście z różnych kompleksów). Na szczęście autokar nie jest pełny, zajmujemy z Ewką po dwa siedzenia i próbujemy się zdrzemnąć.

Obrazek
Przejazd z Sharm do Taby
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2913
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 05.02.2011 15:11

Po paru godzinach (230km) dojeżdżamy do pogrążonej w ciemnościach Taby - nowego, coraz bardziej popularnego egipskiego kurortu, którego atutem jest właśnie bliskość izraelskich czy syryjskich (Petra) atrakcji. Opuszczamy autokar i kierujemy się pieszo w stronę przejścia granicznego. A potem... No cóż, nikt tego nie zapowiadał, ale okazało się, że jeszcze jedną atrakcją wycieczki jest próba wpojenia jej uczestnikom, co czuli Żydzi zmierzający z Egiptu do Ziemi Obiecanej. Zwątpienie, frustracja, rozczarowanie... My stoimy ze 3 godziny, Żydzi szli 40 lat - nie dziwię się, że się wkurzali na przemądrzałego Mojżesza i ratunku szukali w złotym cielcu.

Gehenna. Oj, rozpieściło nas to Schengen. Ogromna, prawie nieposuwająca się kolejka wyrwanych z autokarowego snu pielgrzymów i rozkładane co kilka metrów obozowisko. Żadnej manny i deszczu przepiórek, lepiej nam było zostać u faraona, tam przynajmniej strawa i napitek! Kiedy wreszcie wchodzimy do granicznego pawilonu, za oknem zaczyna szarzeć, choć widać jeszcze światła Arabii Saudyjskiej. Tak, tak, Arabii - przy granicy spotykają się aż 4 kraje. Wydaje się, że najgorsze za nami - płonne nadzieje. Izrael położony jest hmm... nie najszczęśliwiej. Z każdej strony otoczony arabskim - jawnym bądź nie - wrogiem, dla którego państwo żydowskie uosabia cały syf tego świata. To dlatego pewnie poddani zostajemy nie jednej, lecz kilku kontrolom. Dokładne sprawdzanie paszportu, wbijanie pieczątek, kontrola bagażu, elektroniczne bramy i jeszcze wyrywkowa dokładniejsza kontrola. Zabierają mi też aparat fotograficzny i smarują go jakimś niewidzialnym, chemicznym odczynnikiem - podobno ma to wykazać, czy nie ma na nim śladów zakazanych substancji. Zaskakujące jest też to, że w służbach granicznych jest tak dużo młodziutkich dziewczyn. To chyba dlatego, że służba wojskowa jest w Izraelu obowiązkowa także dla kobiet. Sporo z nich podczas kontroli rzuca jakieś polskie słowa - to z kolei pamiątka po naszej dość skomplikowanej polsko-żydowskiej historii.

Uff, w końcu się udało. Tylko gdzie jest Mojżesz? Ano czeka po izraelskiej stronie w postaci sympatycznej polskiej przewodniczki. Kiedy kierujemy się w stronę autokaru, nad pobliskimi, leżącymi już w Jordanii górami ukazuje się słońce. Mijamy izraelski kurort Ejlat i kierujemy się na północ. Do Jerozolimy jeszcze ponad 300km...

Obrazek
Z Ejlat do Jerozolimy

Obrazek
Wschód słońca nad górami Jordanii
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2913
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 05.02.2011 20:41

Skoro zrobiło się już jasno, to przyklejamy nosy do szyby autokaru i słuchamy ciekawych opowieści przewodniczki o samym kraju, jego historii i obyczajach w nim panujących. Jedziemy przez poranny Izrael, obserwując głównie pustynny, górzysty krajobraz.

Obrazek
Górzysta Pustynia Judzka

Obrazek
Fantazyjne formy skalne
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2913
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 05.02.2011 21:01

Jakieś ćwierć wieku temu, kiedy byłem małym chłopcem, wybiegaliśmy ze szkoły i pędziliśmy do salki katechetycznej na lekcje religii. W salce tej, po lewej stronie wisiał sporych rozmiarów plakat przedstawiający widok z Góry Oliwnej na Jerozolimę. Zabawne, co człowiek pamięta... Pewnego razu ksiądz - być może zainspirowany właśnie tym zdjęciem - snuł opowieści o Izraelu i tamtejszym Morzu Martwym. Największe wrażenie na małym Krzysiu wywarł obraz ludzi dryfujących w słonej wodzie i czytających gazetę. No cóż, nadeszła okazja, by to zweryfikować ;).

Zatrzymujemy się przy jakimś przydrożnym ośrodku, zabieramy ręcznik, stroje kąpielowe, kosmetyki i wysiadamy. Jest około 8 rano, dziwimy się więc nieco, dlaczego kąpiel teraz, a nie po południu, w drodze powrotnej. Kiedy opuszczamy autokar, już wiemy. Pomimo wczesnej pory grzeje niemiłosiernie - prawie 40 stopni! Potem dowiadujemy się, że po południu temperatura nierzadko sięga tutaj 50 st. C... No to do wody, pora się odświeżyć po nocnej podróży i granicznej mordędze. Nic z tego... To znaczy odświeżyć się można, ale pod prysznicem, na pewno nie w tej morskiej wodzie. Jest ciepła i gęsta jak zupa! Baaardzo przesolona zupa. Wymyśliłem niezły sposób jej zastosowania: przydatna byłaby podczas lekarskich obdukcji. O istnieniu choćby mikroskopijnego zadrapania przekonacie się bowiem - nomem omen - na własnej skórze. Jako że wcześniej podrapałem się nieco na rafie, szczypie niemiłosiernie. Ale to nic, trza być twardym nie miętkim ;).

No i co? No i nie da się tam zanurzyć! Faktycznie można sobie leżeć na wodzie, podnosić wysoko ręce i nogi, a i tak nie sposób pójść na dno. Dziwne uczucie, jakby w stanie nieważkości. Paradoksalnie, zdarzają się tam podobno utonięcia - jeśli ktoś próbuje pływać na brzuchu, przesunięty środek ciężkości sprawia, że głowa idzie pod wodę.

Po krótkiej kąpieli i nieodzownej sesji fotograficznej pędzimy pod prysznic ze słodką wodą i spłukujemy dokładnie to obrzydlistwo. Nie wiem, jak ludzie mogą jeździć na wczasy nad to morze. Ech, Jadranie, Jadranie... :).

Obrazek
Sól osadza się na wszystkim

Obrazek
To nie jest w płytkiej wodzie

Obrazek
Niezbyt ładnie, prawda? Woda niemal biała
Leon
Cromaniak
Posty: 2350
Dołączył(a): 16.03.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leon » 05.02.2011 22:07

Tez bim chcial chentnie do tego Egiptu tylko ze wzglendu na te podmorske sesje. Chiba bim 26 godzin dzienie siedzial w morzu :D :D
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2913
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 06.02.2011 11:07

Leon napisał(a):Tez bim chcial chentnie do tego Egiptu tylko ze wzglendu na te podmorske sesje. Chiba bim 26 godzin dzienie siedzial w morzu :D :D


Witam, Leonie :D. 26 godzin to chyba nie, w nocy niewiele widać :wink:. Ale faktycznie, rafa jest przepiękna. Zanim dotrzemy do Jerozolimy, wrzucę jeszcze parę fotek z podwodnych egipskich łąk. To też dowód wyższości Morza Czerwonego nad Morzem Martwym, które w pełni zasługuje na swoją nazwę.

Kiedyś, nudząc się, grałem na komórce w Foto Quest Fishing. Gra polega na polowaniu aparatem fotograficznym na różne rybki i robieniu zdjęcia w odpowiednim momencie. Punkty otrzymuje się za umieszczenie w kadrze największej ilości ryb - najlepiej ustawionych bokiem i nieobciętych krawędzią kadru. Tak to właśnie wygląda na rafie. Można polować godzinami :). A to rybka ucieknie, a to schowa się w jakiejś koralowej szczelinie, a to odwróci pyszczkiem w stronę aparatu ;). Uwielbiam te polowania! :D.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Arlena88
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 48
Dołączył(a): 14.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Arlena88 » 06.02.2011 19:49

Zachęciłeś mnie tymi zdjęciami z rafy, by jednak pojechać do Egiptu. Najgorsze że ta chęć pojawia się teraz, kiedy chyba nie ma szans na wyjazd. Ale trudno, w Chorwacji też jest sporo rybek :D :D
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2913
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 06.02.2011 20:29

Arlena88 napisał(a):Zachęciłeś mnie tymi zdjęciami z rafy, by jednak pojechać do Egiptu. Najgorsze że ta chęć pojawia się teraz, kiedy chyba nie ma szans na wyjazd. Ale trudno, w Chorwacji też jest sporo rybek :D :D


No tak, jeśli chodzi o Morze Czerwone, to wygląda na to, że na razie zostaje izraelski Ejlat. Tyle że tam sporo drożej niż w Egipcie.

Pewnie że w Chorwacji jest całkiem nieźle, jeśli chodzi o życie podwodne. Polecam np. relację longtoma: http://cro.pl/forum/viewtopic.php?t=292 ... e&start=97

Pozdrawiam :).
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2913
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 07.02.2011 08:34

Jerozolima to spore miasto (ok. 700tys. mieszkańców), leżące na wzgórzach, wśród gór Judei. Od Morza Martwego oddalone o około 30km, a od wybrzeża Morza Śródziemnego o mniej więcej 60. Często przytaczane powiedzenie, opisujące izraelskie miasta, głosi: "Jerozolima się modli, Hajfa pracuje, Tel Awiw się bawi". O rozmodlonym obliczu miasta już przed wjazdem do niego informuje nas przewodniczka, przygotowując nas na pewne trudności w zwiedzaniu związane z tym, że akurat w tym dniu odbywają się w mieście ważne obrzędy muzułmańskie.

Ziemia Święta. Jeśli jakiś kawałek lądu zasługuje na to określenie, to chyba rzeczywiście Jerozolima. Pod względem religijnym miasto absolutnie niezwykłe. Jakimś złośliwym dowcipem historii jest fakt, że jedno miejsce stało się wyjątkowe dla aż trzech wielkich religii. Dlaczego złośliwym? No cóż, wystarczy wspomnieć dość wstydliwe wyprawy krzyżowe czy żydowsko-muzułmańską hmm... "szorstką przyjaźń". Zresztą darujmy sobie historię. Pierwsze wrażenie? Mało zieleni.

Obrazek

Obrazek
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18944
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 07.02.2011 08:57

Ciekawe bardzo , ale ja i tak wybieram Tel Awiw :wink:



Ziemia Święta jest jak magnes



Pozdrawiam
Piotr
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2913
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 07.02.2011 10:08

piotrf napisał(a):ja i tak wybieram Tel Awiw :wink:


To z racji tego powiedzenia: "Jerozolima się modli, Hajfa pracuje, Tel Awiw się bawi"? :). Niektórzy jeszcze dodają: "... a Ejlat wypoczywa".

Nie byłem w Tel Awiwie, ale kto wie, kto wie...

Pozdrawiam
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Afryka



cron
Egipt 2010, czyli zanim nadeszły plagi - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone