Następnego dnia wybraliśmy się na zwiedzanie Kairu. Pomimo, że nasz hotel znajdował się w dzielnicy niedaleko piramid, a stary Kair leży jakieś 20 km dalej za taksówkę (czarno białą) zapłaciliśmy jakieś 5 PLN na osobę . Pojechaliśmy we czwórkę.
wycieczka fakultatywna kosztowała 70USD od osoby i mijalismy ją często spacerując po tych samych miejscach nie poganiani przez upływający czas zwiedzania
( dalej twierdzę, że Adrian był dobrym przewodnikiem)
Kairskie taksówki i sposób jazdy kierowców to już inna historia, ale podobało mi sie prowadzenie samochodu przy użyciu klaksonu i niedbale wiszącej ręki przez drzwi kierowcy.
Cytadela Kairska, niestety zamknięta od 12.00 do 15.00. Postanowiliśmy zatem ją sobie odpuścić i obejść wzgórze (była 12.30).
spacer był ciekawym doświadczeniem akurat w meczetach odbywały się modły. a muezin i kazanie nie brzmiało już tak egzotycznie jak w nocy na statku, ale bardziej przypominało te z filmików o alkhaidzie. Ludzie też patrzący z meczetu już sie tak nie uśmiechali.
Ale jakoś szliśmy niezaczepiani dalej.
W Kairze zwyczaj bakszyszu nie był tak nachalny jak na południu Egiptu, ale handlarze mają podobny styl.
Stara dzielnica Kairu jest super, meczety przepiękne. Chociaż wszystko strasznie zaniedbane.
Przy przepięknych tysiącletnich zabytkach spotyka się i takie widoki. ale brałem to wszystko jako "koloryt orientu".Zdjęcie nie oddaje unoszącego sie fetoru rozkładających się szczątków zwierząt . A wszystko to przy bocznej bramie wejściowej do cytadeli, którą turyści pewnie widzą tylko od środka i od głównego wejścia. Napewno było to ciekawsze przeżycie niż plastikowy hotel All Inclusiv
a obok przepiękny meczet
było też coś dla fanów znanego nie tylko w Polsce zespołu
wycieczkę po Kairze uważam za najciekawszą kulturopoznawczą wycieczkę w Egipcie. Bez przewodnika, bez innych wycieczek (momentami wcześniej człowiek widział więcej europejczyków niż Egipcjan przy zwiedzaniu zabytków, ale przecież Egipt żyje z turystów), było naprawdę ciekawie.
postanowiliśmy odwiedzić kilka meczetów. Oczywiście zawsze pozwalano nam wejść na dach meczetu i podziwiać widoki. Niestety nie pamiętam nazw wszystkich zabytków kairu i ulic. Zwiedzaliśmy z mapą i przewodmnikiem Pascala ( nie zawsze super precyzyjnym
)
które bywały i takie
,ale pewnie komercyjne wycieczki tu sie nie zapuszczają
trochę niepewna mina. Po raz pierwszy w życiu wszedłem do meczet
ale moja habbibi zadowolona bo dostała kostium z "gwiezdnych wojen"
meczety Kairu sa nieco inne niż meczety pokazane przez Piotrka po jego wizycie w Istambule, (hagia sophia, błękitny meczet) ale równie piękne. Pozdrawiam.Te z Istambułu może na wiosne tego roku
wstęp za darmochę albo za bakszysz, zależy od uznania i przebiegłości turysty.
. Meczet Alabastrowy
W Kairze postanowiliśmy zakupic Shisę. Dobrze, że odpuściliśmy zakup w Assuanie i innych miejscowościach na południu. W kairze był znacznie większy wybór. Dużo taniej ( Za Shisę ponad metrowej wysokości w Assuanie gośc wołał około 400 E Funt (200 PLN) w Kairze kupiliśmy (według mnie ładniejsza) za 180 E Funt (90 PLN). Można było sprawdzić czy działa ( nie przepuszcza powietrza i zapalić ) tytoń i węgiel gratis i wybieraliśmy wąż ( nie z papieru, ale z nierozwarstwiajacej się skóry camela
) Moja habbibi rozwarstwiła 2 węże zanim dostaliśmy ze skóry. Nasz Kairski sprzedawca.
i ruszamy dalej uliczkami Kairu
powoli słońce zachodziło i robiło się chłodniej, ale o wodzie nie zapominaliśmy
Chwila odpoczynku przy meczecie. mijaliśmy kawiarnie, ale ryzyko zdawało się być zbyt duze, a faraonka wyglądała z każdej filizanki. Woleliśmy pic własną ciepłą wodę "barakha".
i powoli zbieraliśmy sie do powrotu. To był fajny dzień
jeden dzień to za mało na zwiedzenie starego Kairu
ale czas ruszać dalej ..do Alexandrii
CDN