Akt 3
Poprzednio dość zdawkowo napisałem o hotelu w jakim się zatrzymaliśmy, więc teraz postaram się opowiedzieć więcej – to niby ta część lądowa. Może nie o to chodziło pytającym, ale coś skrobnę. Wybrałem w sumie po raz trzeci miejsce (hotel Malika i Hilton są przy tej samej zatoce) na pobyt w Marsa z hotelami w zatoce. Hotele poza zatokami mają swoje pomosty z dostępem do morza, ale często w tym rejonie Egiptu jest problem z wiatrem, który uniemożliwia zejście do morza z pomostu ze względu na duże fale.
Mój wybór padł na zatokę z grupą hoteli pod szyldem Madinat Coraya.
Po analizie i sprawdzaniach na różnych stronach www wybrałem ten.
Zatoka wydaje się ciut większa, niż ta przy której stoją hotele Brayki. Jednak podobne jest zejście z plaży do morza, oraz pomost z prawej strony zatoki. Niestety podczas mojego pobytu jeszcze tego pomostu w Brayce nie było.
- za plecami teren hotelu Steigenberger
Trzy hotele z tej grupy położone są przy zatoce, czyli od lewej Coraya, Lamaya i Solaya. Za nimi jest Dar El Medina i na prawo nowy hotel Maraya, oraz Aqua. Po lewej stronie zatoki jest Steigenberger. Dodać do tego trzeba jeszcze Three Corners Sea Beach, gdzie jak polazłem nie bronili mi wstępu na teren hotelu. Po prawej jest jeszcze Jaz Grant Resta, a dalej na południe miałem się wybrać na zwiedzanie i jakoś nie znalazłem na to czasu. Dziwne.
O hotelu Lamaya
Zakwaterowanie mieliśmy w tzw. budynku głównym, na tym panoramicznym zdjęciu widać pomosty, a zanim jasny budynek. Te dwa żółte po lewej to już hotel Samaya. Te wszystkie hotele w zatoce tworzyły całość.
Jak było do przewidzenia pokój dostaliśmy na parterze. Pierwszy pokój z lewej strony budynku. Niewiele myśląc poszliśmy do recepcji z prośbą o zmianę pokoju na wyższe piętro. Obiecali zmianę następnego dnia jak pokój wyżej się zwolni. I tak się stało, prawie o umówionej godzinie dostaliśmy pokój na najwyższym piętrze, bez dopłat czy „bakszyszów”.
Widok fajny na zatokę i morze.
Wieczorem podczas zachodu słońca jest poczęstunek w postaci drinków i orzeszków.
- poczęstunek
- poczęstunek
Jeśli kogoś interesuje jedzenie w tym hotelu. Zacznę od śniadań. Wędlin 5 rodzajów, sera żółtego też 5, białe sery, jajka na wszystkie sposoby, pełno ciast, owoców też trochę i kilka innych rzeczy których nie spróbowałem. A i jeszcze stanowisko z jogurtami. Do tego na ciepło fasolki, ziemniaki, pomidory, bekon, coś mlecznego parówki zwykłe lub takie fajnie doprawione, ale rzadko bywały. Pieczywa różnego sporo. Kawa z automatu lub nalewana prze kelnera z dzbanka (lepiej smakowała).
Obiady – nie mam zdania, bo byliśmy chyba tylko raz. Przy plaży jest restauracja, która w porze obiadowej serwuje dania na zamówienie – też nie byliśmy.
- restauracja przy plaży
A na plaży są drewniane budki, gdzie jedna to słodkości, druga napoje, a trzecia to na ciepło różne rodzaje pizzy i kanapki.
Można też sobie zamówić kolację w restauracji tematycznej – terminal przy recepcji.
Kolacje – zawsze coś można sobie wybrać, ryby, mięsa, na zewnątrz restauracji zawsze grill z 2 lub 3 mięsami do wyboru. Głodnym chyba nikt nie będzie chodził, tym bardziej, że jak jest tak ciepło to człowiek tylko szuka napoju.
Co warto wspomnieć, tak jak usłyszeliśmy od rezydentki – woda używana do warzyw, kostek lodu czy innych kulinarnych rzeczy pochodzi z wody butelkowanej.
Bary – w lobby, gdzie już tak powiedzmy elegancko, wszystko podane w szkle. Chłopaki się starają. Raz przylazłem tam totalnie uświniony, ale tylko popatrzyli skonsternowani i podali co chciałem. Codziennie wieczorami jest jakiś koncert na żywo – no może nie do końca, ale ktoś stoi przy mikrofonie i śpiewa.
Przy basenie więcej luzu – w zestawie to samo, ale mniej szkła.
- przy basenach
Napiwki mile widziane – oczywiście Ci co dają mają większe fory u kelnerów.
Na pewno pomogą mi pytania w moim pisaniu, bo niekoniecznie o czym ja będę pisał, będzie interesujące dla Was.