Egipskie ciemności - Marsa Alam 2019 ;-)

Akt 4

Przerywnik akwariowy.
Lubię obserwować zachowania ryb, a one jak widziałem, też były zainteresowane tym co tam robię. Ustawiały się bokiem i obserwowały i nawet kiedy zrobiłem jakiś gwałtowny ruch odpływały, ale ponownie wracały. Były też takie, które spały lub też były w pewnego rodzaju letargu. W sieci można przeczytać o śnie ryb. Jednak, jak zauważyłem zawsze któraś z ryb ze stada była na czujce.

Zauważyliście wojsko na plaży w celu ochrony ? U nas przypływali ok.23 i znikali przed wschodem słońca. Kilka razy w czasie nocnych spacerów widzieliśmy ich, zawsze chodzili wzdłuż plaży.

Nie, nie widziałem, aby ktoś przypływał do plaży, a kilka wieczorów chodziłem nad zatoką w takich godzinach. Kilka osób przemknęło, ale to raczej na palcach jednej ręki można policzyć, o ile imprez nie było na plaży. Widziałem nurków, którzy rozświetlali wodę światłami w głębi przy pomoście. Rano na wakacjach, nie, nie udało się wstać przed wschodem słońca, ale 6.30 była raczej codziennie. Za późno się kładliśmy spać. Rankiem widziałem tylko pierwszych sportowców biegających po ścieżce przy plaży, oraz pierwszych amatorów oglądania akwarium.

Na plaży była tylko jedna budka ochroniarza i to nie na cyplach jak to w Brayce było, ale przed wejściem na tereny hotelu Steigenberger. Ten akurat siedział i właściwie tyle. Inne budki z ochroniarzami były już sporo dalej poza zatoką kiedy się szło w lewą czy prawą stronę.

Cztery razy w ciągu dwóch tygodni,w szczycie sezonu tj.przełom lipca i sierpnia,może dla tego.

Po wielkich bojach z komputerem, który się zawieszał spróbowałem zmontować film. Nie jest to dzieło, ale tym razem nie puszczam w eter tylko tego co wyszło z kamery. UFF

https://youtu.be/9QT50LVCnbw

Akt 5

Jeszcze w Polsce popatrzyłem na google mapy, co będę mógł zobaczyć w okolicy. Okazało się, że idąc na północ kilka kilometrów, jest zatoka zupełnie niezabudowana. Tylko trzeba się ogarnąć wcześnie rano i ruszyć zaraz po śniadaniu. Prawie tak się stało. No, ale nic w drogę, do celu.



PS Walczyłem z wysyłaniem całości postu. Niestety po 2 próbach na dzisiaj się poddałem.

Jestem i patrzę. W Egipcie nie byłam i nie wiem czy będę. Jakoś brak mi przekonania, ale kto wie.

aga_stella napisał(a):Jestem i patrzę. W Egipcie nie byłam i nie wiem czy będę. Jakoś brak mi przekonania, ale kto wie.

Witam,

Nie wiem,czy relacją Cie przekonam, ale zobaczymy. Ja do Egiptu wracam odwiedzać rybki, bo większość starożytnych pozostałości odwiedziłem.

Idąc trzeba minąć te zatokowe hotele, a potem Three Corners, ale plaża i widok hotelu nie zachęcił mnie aby zaglądnąć dalej w głąb obiektu.

Tak na raty, bo nie udaje się wkleić całości

Szacowałem sobie, że w 40 min. tam dotrę. Ale po drodze fotki, spotkanie z tubylcami, mieszkającymi przy plaży w namiocie. Cała rodzina, przywitaliśmy się bez pamiątkowej foty.

Idąc wybrzeżem, czasami nie jest łatwo. Grzęźnie się w podłożu, a tu żar leje się z nieba mimo porannej godziny. Pustynia jak sięgnąć okiem.

Plusem było to, że wiał mocny wiatr, który sprawiał, że nie odczuwało się tak bardzo rosnącej temperatury powietrza.
Jak to na wybrzeżu, można natrafić na fajne muszle? TO było wielkości-długości męskiej dłoni.

Ten okaz też był dla mnie ciekawy.

Ustrzeliłem również kolorowego ptaka, który dzielnie walczył z wiatrem. Niestety dla niego, a dobrze dla mnie, nie mógł daleko lecieć i przysiadł na skałce chroniąc się przed wiatrem. I tu mogłem go uwiecznić na fotce.

Nie dla mnie ten resort. Już widzę siebie jak żrę, piję, żrę, piję i tak w kółko. Po tygodniowym pobycie 10 kg do przodu. O zgrozo nigdy nie pojadę na taki wypoczynek. Jestem zbyt łakomy na pyszne kąski. Jest to wyzwanie dla niejadków.

Jer napisał(a):Jak to na wybrzeżu, można natrafić na fajne muszle? TO było wielkości-długości męskiej dłoni.

Ta "muszla" wygląda mi na kość mątwy: jest to bogate źródło wapna, które kupowaliśmy naszym żółwiom, aby niedobory sobie uzupełniały. W akwarium unosi się na powierzchni i żółwie sobie podskubują jak mają ochotę...

Ural napisał(a):Nie dla mnie ten resort. Już widzę siebie jak żrę, piję, żrę, piję i tak w kółko. Po tygodniowym pobycie 10 kg do przodu.

Coś w tym jest i sama się tego obawiam, ja jestem miłośnikiem słodyczy i nie potrafiłabym sobie ich odmówić...ale jednak Egipt (przynajmniej dla mnie) to kiedyś i tylko w takiej opcji...

Ural napisał(a):Nie dla mnie ten resort. Już widzę siebie jak żrę, piję, żrę, piję i tak w kółko. Po tygodniowym pobycie 10 kg do przodu. O zgrozo nigdy nie pojadę na taki wypoczynek. Jestem zbyt łakomy na pyszne kąski. Jest to wyzwanie dla niejadków.

No cóż, na mnie się dziwnie patrzyli jak brałem do próbowania po małym kawałeczku ich słodkich, regionalnych specjałów. Spróbowałem raz i wystarczy, czy dobre rzecz gustu. Dla mnie za słodkie. Niejadkiem nie jestem, ale jak jest gorąco to jak wcześniej wspominałem nawet nie poszliśmy do innych restauracji. Piwo akurat było dobre, Stella i Sahara. Lekkie i orzeźwiające.
Alkohole mocniejsze, to jednak ich rodzima produkcja i lepiej sobie darować.
Aha, mi tam waga spadła, bo jednak dziennie sporo godzin aktywności było.

piekara114 napisał(a):

Jer napisał(a):Jak to na wybrzeżu, można natrafić na fajne muszle? TO było wielkości-długości męskiej dłoni.

Ta "muszla" wygląda mi na kość mątwy: jest to bogate źródło wapna, które kupowaliśmy naszym żółwiom, aby niedobory sobie uzupełniały. W akwarium unosi się na powierzchni i żółwie sobie podskubują jak mają ochotę...

O widzisz, faktycznie to może być kość, czy jak to zwał. Pozostała fotka, bo zabrać do Polski okazu nie mogłem.