pt napisał(a):Mag napisał(a):W drodze powrotnej na Słowacji, środek nocy, pustkowie (jechaliśmy na dwa samochody) wyprzedziły nas dwa terenowe, wojskowe a może policyjne samochody na kogucikach. Zostaliśmy zatrzymani, stanęło kilku gościu z karabinami wokół samochodów, poświecili do środka samochodów na nasze twarze latarkami i po kilku minutach, bez słowa machneli rękami, że możemy jechać. Nie była to miła przygoda....
Mialem identyczna przygode w 2004 tyle tylko ,ze w Czechach,trzeba bylo widziec nasze miny jak lufa kalacha zajrzala nam do autka .
Pozdrawiam
Przebiję Was,
kilka lat temu chcieliśmy ominąć autostradę w Austrii i po wyjeździe z Bratysławy tak krążyliśmy, że przejechaliśmy z powrotem pas graniczny.
Była budka strażnicza, owszem, a przy niej kilku chłopców wojskowych. Zajęci sobą nie zwrócili na nas uwagi. Dopiero po dłuższej chwili zobaczyłem ich światła w lusterku. Goście nas dogonili, wywleki z auta i (poprosili aby wysiąść) wycelowali swoje pepesze w moją klatę, obejrzeli paszporciki.
Po wyjaśnieniach kazali jechać za ich autem. Wyprowadzili w bezpieczą strefę i pomachali na dowidzenia.
Pierwszy raz w życiu ktoś celował do mnie z ostrej amunicji...