Re: Dziwne, śmieszne i niebezpieczne przygody na trasie do H
napisał(a) Try3ek » 16.03.2018 13:24
W 2015r jechałem z żoną do Vodic vectra b 2.0, ogólnie już drugi raz tym autem więc bez obaw, jedyny problem tego auta to że czasem obroty sobie wzrastały do nawet 3tyś. Przed Brnem korek i stoimy z górki można spokojnie było puszczać hamulec i jechać i przy każdym takim ruszeniu obroty na 3tyś, patrze temperatura już na czerwonym ale nic nikomu nie mówię a że zabraliśmy 3 osoby dodatkowo z pewnego portalu to po co im robić stres. Mówię że pojedziemy objazdem bo tam było pusto, temperatura powoli spada ale dojechaliśmy do zamkniętego przejazdu kolejowego i buch z pod maski para to wspinam się na chodnik i gaszę silnik (trzeba było włączyć ogrzewanie to by pomogło) ale cóż myślę postoimy ostygnie i pojedziemy dalej, i tak tez się stało, dojechaliśmy do Mikulov i tam dokupiłem płyn, nie jestem pewien czy nie do spryskiwaczy bo dziwnie pachniał:) Poziom płynu uzupełniony ale tuż za granicą w Austrii komp pokazuje że brak płynu, no to fajnie mamy wyciek, do najbliższej stacji i szukam co i jak, po godzinie walki udało się naprawić, nieszczelność na zaworze nagrzewnicy i po odpięciu podciśnienia przestało kapać, co ciekawe wszystko działało jak należy nawet ogrzewanie bo w nocy było poniżej 10 stopni. Potem tylko dolewanie co 500km 1L wody i problem z głowy.
W zeszłym roku też ciekawa przygoda jechałem już Mondeo, przed wyjazdem wyważyłem przednie koła bo lekko było czuć bicie na kierownicy, z tyłu nie ruszałem bo tak to był ich ostatni sezon, jak się okazało nie dotarły do końca. Wracając kawałek przed Wrocławiem coś hałasuje ale tak dziwnie zwalniam i cisza to patrze co jest a to osłona tłumika leży na nim, wyrzucam wszystko z bagażnika i podnoszę auto mocuje osłonę i ruszamy, a tu znów ten sam dźwięk, kurcze czyli coś innego, rzucam się pod aut a tam opona zjechana do drutów do środka i kawałek się gumy odrywa. Znów wywalam wszystko z bagażnika i wymiana koła a że aut na 18" a zapasówka 16" to w bagażniku wszystko po nowemu trzeba było poukładać, te litry karlovacko a było 3 zgrzewki po 1,5l. Już jechałem wolniej więc droga na spokojnie, w końcu więcej kół nie miałem, jak się potem okazało druga opona nie wyglądała lepiej, wszystko przez to że auto obniżone a pod obciążeniem zrobił się spory negatyw i mocno obciążenie na wewnętrzną część, a zapakowane było po sufit więc miało prawo, do dziś nie wiem co tam tyle miejsca zajmowało.
Finalnie na 4 wyjazdy 2 małe przygody ale zawsze z szczęśliwym zakończenie i ogólnie bez kosztowo oby tak dalej pozostało