dziwne poszukiwania

Pozdrawiam Wszystkich Choratomaniaków
Moja prośba jest bardzo nie typowa m kiedyś przeglądając forum czytałam fajne wspomnienia z podróży gdzie zamieszczony był opis ciekawego Kempu prowadzonego przez uczynnego młodego Chorwata który wieczorami częstował wspaniła rakijką , bardzo lubił Polaków, zapisałam sobie stronkę u nazwę miejscowości niestety mój stary komp padł i straciłam bezpowrotnie zapisane tam dane . zwracam się wiec z wielką prośbą może ktoś był lub pamięta taki kamp z miłym uczynnym Chorwatem , pamiętam jeszcze z opisu że obok był drugi kamp z knajpka oraz ża ów chorwat podarował parasol bambusowy, miał łódkę ale za nic nie mogę sobie przypomnieć nazwy miejscowości . za wszelką pomoc bardzo dziękuję i pozdrawiam Wedera

Może o to biega forum/viewtopic.php?t=13774

Niestety to nie ten opis , ale bardzo dziękuję za zainteresowanie i pozdrawiam .

Może chodzi Ci o Drage i camp Paradiso
https://www.cro.pl/forum/viewtopic.php?t=14534&highlight=paradiso

Jesteś Wielki, to właśnie o ten camp mi chodzi a właściwie mojemu mężowi bo jest wielkim smakoszem Rakiji. Bardzo dziękuję i pozdrawiam Wedera

hmm, o częstowaniu rakiją naczytałem się na tym forum niemało, jednak przyznam szczerze, że przez 2 tygodnie mojego pobytu w Cro nikt częstować tym trunkiem za tzw. "frajer" mnie nie chciał. Sprzedać - o tak i to na każdym kroku. Może miałem pecha ?

heh ja chyba nigdy nie zapomnę trasy z Dubrovnika, gdzie stała bardzo miła pani i sprzedawała naprzeróżniejsze alkohole własnej roboty, oczywiście obowiązkowo trzeba było wypróbować, a jako że mój chłopak prowadził to testowaliśmy smaki na mnie powiem szczerze, że jak wsiadłam do samochodu to miałam dość ciężkie nogi
a drugi raz zostaliśmy poczęstowani całkiem za darmo (tym razem rakiją) w Makarskiej w knajpce przy plaży, którą sobie upodobaliśmy (bo bardzo dobre jedzonko i przesympatyczna pani, która nas obsługiwała ) za którymś razem z kolei po kolacji (a pamiętam, że nawtykaliśmy się tak, że naprawdę ciężko się było ruszyć, więc sobie jeszcze chwilkę siedzieliśmy ) pani zaproponowała rakiję, którą oczywiśćie również ja musiałam spożyć (de facto po tym trunku jeszcze trudniej było się ruszyć ) na rachunku (specjalnie sprawdziliśmy) żadnych opłat poza tym co zamówiliśmy

Dwa latka wstecz, jak płynelismy stateczkiem ogłądać Limski Kanal (taka namiastka norweskiego fiordu) na przystani sprzedający jak tylko zorientowali się że chcesz kupić rakije, częstowali każdym smakiem po koleji ...a moze jeszcze?... była jazda...