Re: Dziurki... czyli Brač i inne zakamarki 2015
.
Aquacolors Poreč
...czyli park wodny (prawie) bez... wody. Do wody, do wody, do wody... tylko to mogło nas uratować.
Poprzedniego dnia w drodze z Poreča do Rovinja przejeżdżaliśmy obok nowiuteńkiego parku wodnego
Aquacolors. Otwarto go bodajże w maju 2015. Został perfidnie wykorzystany przez nas jako łapówka w celu budowania pozytywnej atmosfery wokół zwiedzania miasteczek w głębi Istrii. Dzięki barwnie odmalowanej wizji spędzenia popołudnia na zjeżdżalniach i w basenach nie odnotowaliśmy tego dnia żadnego buntu na pokładzie.
Podjechaliśmy w samą porę, by kupić popołudniowe bilety (tanie nie były...
). I fruuuu... do wody.
Woda niewątpliwie znajdowała się w baseniku dla dzieci:
Trochę więcej nawet było jej w basenie z falami:
Aha, woda płynęła jeszcze leniwie w o wiele za długiej
Lazy River:
Podczas gdy ja ofiarnie pasłam najmłodsze dziecię w baseniku dla maluchów, mój małżonek zdążył spenetrować wszystkie te okolice, po czym wrócił i zadał kluczowe pytanie:
-
No dobra, a gdzie tu właściwie można popływać?-
W jakimś basenie, przecież to park wodny, musi być tu jakiś normalny basen... - odrzekłam ufnie, mając wtedy jeszcze w pamięci cenę biletu.
-
Aha, to ja tu posiedzę i popilnuję Ani, a ty poszukaj basenu i sobie popływaj. - podstępnie zaoferował mąż.
Entuzjastycznie pomknęłam szukać wielkiego basenu pływackiego - przecież to park wodny, w każdym parku wodnym taki jest
Hmmm... niestety, w tym nie było.
W desperacji wlazłam do
Lazy River - 500 metrów iście leniwej nudy.
W połowie rzeki usłyszałam płynące z głośników wezwanie do stawienia się właściciela naszego samochodu
przy kasach - moje próby natychmiastowego wydostania się na brzeg (bez szans
) lub przynajmniej przyspieszenia (rozpaczliwie śmieszne
) skończyły się sromotną porażką. Oj, poczekali sobie na nas.
Na szczęście chodziło tylko o przestawienie pojazdu w inne miejsce.
Skoro już wydostałam się z pułapki Lazy River, powędrowałam podziwiać cały park wodny. Ojej, czegóż tam nie było!
cdn.