Dziurki... czyli Brač i Istria 2015

Janusz Bajcer napisał(a):

Mikromir napisał(a):.

Jedziemy na Istrię

Ja jadę

Liczyłam na Ciebie - w końcu jesteś specem od tego kawałka Chorwacji.

Mikromir napisał(a):Liczyłam na Ciebie - w końcu jesteś specem od tego kawałka Chorwacji.

Dziękuję - nie wiem czy jestem specem - nie znam całej Istrii....

Mirko nazwał mnie kiedyś ambasadorem

Mikromir napisał(a):

Janusz Bajcer napisał(a):

Mikromir napisał(a):.

Jedziemy na Istrię

Ja jadę

I też

Istria to nasze drugie podejście do CRO
A pierwsze to właśnie Senj, zresztą Senj odwiedziliśmy i w tym roku wracając z CRO. A te górki i agrafki przy Senj to cała kwintesencja wakacji, bo my z płaskiego więc każde górki cieszą.

Czekam na cd.

21monika napisał(a):Istria to nasze drugie podejście do CRO
A te górki i agrafki przy Senj to cała kwintesencja wakacji, bo my z płaskiego więc każde górki cieszą.

Zjazd do Senj był naprawdę ciekawy, pod względem agrafek bardziej emocjonujący niż ten do Bolu.

...

Co do Istrii - właściwie, po relacjach Janusza (link wyżej), bardzo profesjonalnej karawaningowej relacji gusi_s, i wielu wielu innych, mam zamiar zaserwować zamiast faktów raczej garść refleksji. Takie bardziej wrażenia z półwyspu kogoś, kto dotąd nie widział Chorwacji powyżej Pagu.

Nie ukrywam, że Istria bardzo mnie ciekawiła jako ta inna, poza tym trochę perfidnie chciałam pokazać mojemu małżonkowi, że na dłużej na Istrię to niekoniecznie warto - co roku marudzi:
- A po co znowu chcesz jechać tak daleko? Istria też jest w Chorwacji i może nawet nie będzie tak gorąco jak w Dalmacji...

Po bluźnierczym wyznaniu Piotra postanowiłam też odwiedzić pewnie miejsca, od których normalnie trzymam się z daleka - a niech chłopak pozna też inną twarz Chorwacji. Było w nich co najmniej... egzotycznie. Żeby nie powiedzieć - śmiesznie.

To będzie bardzo wyczerpujący, szybki i krótki (3 i pół dnia) bieg ciężkim kłusem przez Istrię w ukropie lejącym się z nieba. Zapraszam.

Mikromir napisał(a):To będzie bardzo wyczerpujący, szybki i krótki (3 i pół dnia) bieg ciężkim kłusem przez Istrię w ukropie lejącym się z nieba. Zapraszam.

Trzy kolejne wyjazdy na Istrię były składzie 3-rodzinnym.
Pamiętam z pierwszego pobytu na Valkaneli w lipcu 1997 roku taką "gadkę" na plaży po kilku dniach palącego słońca:

"Jak chwycę kamień i prasnę w to słońce, to może na chwilę się schowa"

Ale nic z tego, choć kamieni kupa nie było przez kilka dni ani jednej chmurki na niebie

Janusz Bajcer napisał(a):

Mikromir napisał(a):.

Jedziemy na Istrię

Ja jadę

No to jedźmy
Nam jeszcze kilku dni ( tygodni ) na Istrii by się przydało spędzić , żeby ją dobrze poznać . Niemal w każdej relacji coś nowego z tej części Chorwacji przykuwa moją uwagę .


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):Nam jeszcze kilku dni ( tygodni ) na Istrii by się przydało spędzić , żeby ją dobrze poznać .

Też jestem świadoma, że Istrię zaledwie liznęliśmy - może zrobię tam sobie jeszcze kiedyś kilkudniowy przystanek w drodze na południe.

Mikromir napisał(a):Jak to przypadkiem?
O Klenovicy kiedyś myślałam

A tak to że podróż była planowana do Czarnogóry przez Sarajewo i Żabljak z noclegiem a później tydzień Buljarica i tydzień Pelješac.
Ale ...mała córeczka zaraz za Barwinkiem zaczęła kasłać , kaszleć i nie wiem jak to nazwać więc stwierdziłem że jedziemy do Breli,
a za Zagrzebiem było tylko gorzej ,decyzja była tylko jedna ,( Kenovica) bo blisko i próba u tej samej właścicielki i nawet się udało bo miała parę dni wolne. Na drugi dzień wizyta w przychodni a po czterech dniach odwrót (szkoda mi było małej jak patrzy na niebieską wodę)
Ale tyle życzliwości i opieki co zaznaliśmy od właścicielki to życzyłbym każdemu (dzwonienie po przychodniach, herbatki , miody różnego rodzaju, maści ,olejki ,

Mikromir napisał(a):potem zjeżdżamy na Senj.

Tą dróżką jechałem kilka razy, piękna

Mikromir napisał(a):Niczego mi te okolice nie urywają, jak mam być szczera..

Wydaje mi się że trzeba zjechać do wiosek na nabrzeże ale i tak nie będzie to na pewno Dalmacja,
a Novy Vindolski to bardzo stary kurort sanatoryjny.

Jak wiosenna chlapanina będzie się przedłużać to może wrzucę parę fotek z Klenovicy

Mikromir napisał(a):.

Jedziemy na Istrię

jadę z Wami
chętnie popatrzę, bo w zasadzie Istria jest nam nieznana
Będąc w Dramajl zrobiliśmy sobie wycieczkę objazdową - Pula, Rovinj
a kilka lat temu wracając z Pagu spędziliśmy na Istrii całe... dwa dni
Zobaczyliśmy trochę więcej niż za pierwszym razem, ale wciąż mało za mało
Może kiedyś......

lotnikwsk napisał(a):Ale ...mała córeczka zaraz za Barwinkiem zaczęła kasłać , kaszleć i nie wiem jak to nazwać więc stwierdziłem że jedziemy do Breli,
a za Zagrzebiem było tylko gorzej ,decyzja była tylko jedna ,( Kenovica) bo blisko i próba u tej samej właścicielki i nawet się udało bo miała parę dni wolne. Na drugi dzień wizyta w przychodni a po czterech dniach odwrót (szkoda mi było małej jak patrzy na niebieską wodę)

Okropna sytuacja. To zawsze jest wakacyjna zmora rodziców - nieprzewidziana choroba dziecka.
Kiedyś podobna sytuacji nam się zdarzyła w drodze nad Bałtyk i zaczęliśmy urlop od antybiotyku i kilkudniowego aresztu syna w mieszkaniu. Raz też w trybie pilnym wracaliśmy z anginą ze Słowacji. W Chorwacji na szczęście nie mieliśmy takich "przygód".

lotnikwsk napisał(a):Jak wiosenna chlapanina będzie się przedłużać to może wrzucę parę fotek z Klenovicy

Najlepiej od razu nawrzucaj , ja bardzo chętnie obejrzę.

krakusowa napisał(a):Będąc w Dramajl zrobiliśmy sobie wycieczkę objazdową - Pula, Rovinj
a kilka lat temu wracając z Pagu spędziliśmy na Istrii całe... dwa dni

To w sumie daje prawie tyle czasu, ile my tam spędziliśmy. Może też kiedyś wrócimy - mam spory niedosyt zwłaszcza niektórych miejsc w głębi półwyspu.

Na szczęście nigdy nie miałem problemów z chorobami dzieci na wyjeździe, ale sporo podstawowych leków dla nic zabieramy plus obowiązkowo zestaw plasterków. Trzy lata temu w Świnoujściu na plaży synek gdzieś rozciął lekko piętę. Lekarz zaliczony, obyło się bez problemów ale jak teraz iść nad wodę z opatrunkiem na stopie?
To wszystko w kraju, gdzie wiesz gdzie się udać, jak się dogadać. Za granicą problem robi się większy.

mysza73 napisał(a):Zaryzykuję ... i też jadę

Spoko, Krk przeżyłaś, to na Istrii też wytrzymasz.
No risk, no fun...

Koenig napisał(a):To wszystko w kraju, gdzie wiesz gdzie się udać, jak się dogadać. Za granicą problem robi się większy.

W Chorwacji nie musiałam na szczęście korzystać z przychodni (też zabieram zawsze pokaźną apteczkę), ale mam nadzieję, że po angielsku dałoby się dogadać. Z tego co czytałam na forum, ludzie raczej pozytywnie mówią o chorwackiej służbie zdrowia.

Natomiast kiedyś mieszkałam podczas wakacji u pewnej lekarki - pediatry, która na co dzień pracowała w szpitalu w Splicie na oddziale dziecięcym. Ręce załamywała, co oni mają w sezonie na oddziale. Masa dzieci po wypadkach, wiele z tych tragicznych zdarzeń do uniknięcia oczywiście, mnóstwo dzieci obcokrajowców właśnie spędzających wakacje w Dalmacji. Makabra!

Przed wyjazdem robię sobie zatem (jak wielu z Was) spis odpowiednich telefonów i myślę o ewentualnych procedurach działania w nagłych wypadkach. Czasami to jest rzeczywiście ryzyko, jeśli się spędza wakacje np. kilkadziesiąt kilometrów od cywilizacji z jakimś utrudnionym dojazdem...

Na Istrię z przyjemnością spojrzę.
Byłem raz i to właściwie tylko przejazdem.

Nefer napisał(a):...Byłem raz i to właściwie tylko przejazdem.

To trochę tak jak ja - też przejazdem.