Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Dziesięć Dni w Dolomitach

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 03.12.2013 11:54

blackmore2k3 napisał(a):Już nie przesadzaj...Dwa dni chyba nie będziecie wędrować prawda ? :wink:


Hm, no tak, bo ... No dobra, skrócę odcinek ... :wink:

8)
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11427
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 03.12.2013 11:59

plavac napisał(a):Siedzieli w przytulnej jadalni schroniska Pradidali, zajadali szarlotkę, popijali ciepłą herbatę i milczeli.
Wędrowiec odezwał się pierwszy.

co tu gadać jak tak przyjemnie i jeszcze taki widoczek za oknem :D (super wyglądają te skomponowane rolety)
plavac napisał(a):Gdy właściciele butów jedli pizzę, buty oddychały świeżym powietrzem. Wyniesione na zewnątrz auta przez pół godziny stały twarzą w twarz z Dolomiti Bellunese.

widzę, że mamy bardzo podobne przyzwyczajenia... zresztą to chyba już taka tradycja wędrowców
plavac napisał(a):Ich subtelny zapach był potem na tyle znośny, że nikomu nie kręciło się już w głowie.

pod warunkiem, że wszyscy biorą w tym udział :wink: to tak jak z jedzeniem czosnku i cebuli...
blackmore2k3
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 372
Dołączył(a): 04.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) blackmore2k3 » 03.12.2013 12:02

plavac napisał(a):Hm, no tak, bo ... No dobra, skrócę odcinek ... :wink:
8)


Nic a nic nie skracaj :wink:
Chętnie poznam wszystkie szczegóły 8)
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 03.12.2013 16:47

te kiero napisał(a):
plavac napisał(a):Siedzieli w przytulnej jadalni schroniska Pradidali, zajadali szarlotkę, popijali ciepłą herbatę i milczeli.

co tu gadać jak tak przyjemnie i jeszcze taki widoczek za oknem :D

Znacząco poprawiłeś mi nastrój po powrocie z pracy :D Że też człowiek targa się po przeróżnych wertepach ... a przecież można inaczej :)
te kiero napisał(a):
plavac napisał(a):Gdy właściciele butów jedli pizzę, buty oddychały świeżym powietrzem.

widzę, że mamy bardzo podobne przyzwyczajenia... zresztą to chyba już taka tradycja wędrowców

I konieczność :wink:

te kiero napisał(a):... to tak jak z jedzeniem czosnku i cebuli...

To prawda :) Te dwa warzywa skutecznie potrafią zweryfikować niejedną znajomość.
Może miłość jest w stanie przetrwać tę próbę , ale Ona, wiadomo - cierpliwa jest ... :wink: :)

blackmore2k3 napisał(a):Nic a nic nie skracaj :wink:
Chętnie poznam wszystkie szczegóły 8)


Ok. 8)

Pozdrawiam.
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 04.12.2013 07:03

Dzień siódmy – Dzień Strusia.

Stali pod krzyżem na Marmoladzie. Cała Grupa Dżemu. Przyjaciel, zwany Szwagrem, ze swoimi Córkami i Wędrowiec ze swoim Synem. Świat leżał pod nimi, rozpościerał się na wszystkie strony, ograniczany tylko ostrością ludzkiego wzroku.
Stali szczęśliwi – zdobyli Królową.
Przyjaciel był w Dolomitach już rok wcześniej. Tam.– wyciągnął rękę na północny-wschód. Tofana di Rozes. Tofana! – wykrzyknęły Bliźniaczki. Musicie tam pójść. Niesamowita ferrata. Dała nam w kość, ale jest piękna! A jakie widoki ze szczytu … Prawdziwa Dama Dworu. – uśmiechnął się Wędrowiec, jeszcze przeżywający spotkanie z Królową. Może kiedyś tam pójdziemy. – powiedział na głos. Warto! – odpowiedział Szwagier.

Otworzył oczy tuż przed dźwiękiem budzika i poczuł ogarniające go radosne podniecenie. Od chwil na Marmoladzie minęły cztery lata! Tyle dni oczekiwania na Damę Dworu! Ofiaruję Ci bukiet róż, Tofano...– wyszeptał bezgłośnie. Czuł w sobie siłę – spał przez całą noc! Zobaczymy, jak spali Młodzi. – pomyślał i puścił im ich ulubioną przebudzankę.
Tato, wyłącz to! – wymamrotał Syn przyjmując pozycję pionową i tocząc nieprzytomnym wzrokiem po pokoju. Wędrowiec był nieugięty. Afrykańskie rytmy wypełniały przestrzeń. Młoda uniosła się w śpiworze, wyprostowała przez chwilę, po czym jak cięta kosą zgięła w pół i zapadła głową w poduszkę. Robi strusia! – wybuchnął śmiechem całkiem już rozbudzony Młody. Przepona Wędrowca zaczęła skakać rytmicznie, pomiędzy jednym a drugim spazmem zdołał jednak uspokoić Młodą – Tofana nie taka straszna, nie chowaj głowy w piasek.
Wszystko, co zdarzyło się potem tego dnia, było kontynuacją radości, jaką przyniósł ze sobą "struś o poranku" …

Obrazek

Podchodzili, trawersując południową ścianę Tofany di Rozes, ku dolnemu otworowi tunelu wewnątrz Castelletto. Wędrowiec pozdrowił Królową, onieśmielony pięknem zarówno jej samej jak i jej dworu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie dziwił się tłumowi na początku ferraty wiodącej przez Castelletto. Po dwóch dniach załamania pogody słońce wygoniło na szlaki wszystkich, którzy jakkolwiek mogli ruszać nogami. Dominował język czeski. Są wszędzie. - skonstatował i wszedł za Młodymi do tunelu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Podobało mu się. Podziwiał determinację ludzi, którzy go wydrążyli, niezależnie od celu, jaki im przyświecał. Pięli się w górę, raz po raz zmieniając kierunek marszu. Najbardziej zmęczył się na metalowych schodach. Prawdziwa próba wysiłkowa! – wysapał na ich końcu. Chyba jednak prawidłowo ją wykonałem. – uśmiechnął się w myślach do swoich kolegów po fachu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W oknie skalnym zarządził posiłek regeneracyjny. Wiedział, że nie ma się gdzie spieszyć – podzielona na części wielka grupa z czeskim przewodnikiem skutecznie zablokowała zejście na piargi.

Obrazek

Tkwili w ścianie i oddawali się podziwianiu doliny Travenanzes i leżącego naprzeciw nich Punta Sud di Fanis. Trochę też marzli, bo słońce nie zaglądało jeszcze w tę część ściany. Cena sławnej ferraty w sierpniu. – pomyślał smętnie. Ale czy odważyłbym się we wrześniu, jak co poniektórzy? Nie znał odpowiedzi.

Obrazek

Obrazek

W końcu zeszli na piarg i żwawo ruszyli do właściwego początku ferraty, zostawiając za sobą kilkunastoosobową czeską grupę. Po chwili drogę zagrodził im wielki płat śniegu. Nie lubię, nie lubię … - mruczał nerwowo do siebie, uważnie wpatrzony pod nogi. Bez raków, bez czekana, kije przytroczone … Chyba wolę, jak jest mniej śniegu. Chyba wolę w sierpniu. I już znał odpowiedź …

Obrazek

Kastaniety zamykających się karabinków. Metaliczny śpiew przesuwania ich po napiętej strunie stalówki. Perkusja talerzy przy spotkaniu z kolejną kotwą. Miechy płuc zamiast organów, uderzenia w skroniach zamiast werbli. Grzechotka osuwających się spod nóg kamieni. Dzwonki ciurczącej po skale wody. Gulgot wody wlewanej do gardła. Kontrapunkt wszechogarniającej ciszy. Orkiestra symfoniczna "Via ferrata" zaczęła grać swój koncert …

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Słuchali go przez trzy godziny bez przerwy. No, z krótką przerwą na żółty ser i herbatę przed finałem w amfiteatrze. Antrakt nie zburzył zachwytu utworem, a krótka rozmowa z dwójką znacznie starszych od Wędrowca Włochów utwierdziła ich tylko w przekonaniu, że cena za bilety nie była wygórowana. Kolejny raz Cracovia wywołała ciepły uśmiech i wspomnienie Karola Wojtyly. Potem dwóch starszych Panów wskazało na przeciwległą stronę doliny i powiedziało – Via ferrata Tomaselli. Molto difficile ma bellissima! Necessariamente! Może za rok. – grzecznie zgodził się Wędrowiec i serdecznie pożegnał.

Obrazek

Obrazek

Amfiteatr wyssał z nich resztki potu. O ile wcześniej Młoda narzekała, że co wyjdzie w górę, to traci wysokość idąc kolejną półką w dół - tu zamilkła. Może kontemplowała zakończenie koncertu. A może tak jak Wędrowiec czuła się tu jak początkujący aktor, wystawiony na widok jury, które ocenia jego zdolności i umiejętność wczucia się w rolę. Oraz wolę walki. Amfiteatr zwielokrotniał dźwięki viaferratowej orkiestry i jak w soczewce skupiał wszystkie ludzkie emocje i słabości. Pozwalał także na cudowne poczucie wolności.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gdy się skończył, Wędrowiec poczuł ukłucie smutku, wychodząc z transu wspinaczki. Dopiero po chwili poczuł, jak bardzo jest zmęczony…

C.d.n.
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 04.12.2013 07:31

plavac napisał(a):Wszystko, co zdarzyło się potem tego dnia, było kontynuacją radości, .......
...............................................
Kastaniety zamykających się karabinków. Metaliczny śpiew przesuwania ich po napiętej strunie stalówki. Perkusja talerzy przy spotkaniu z kolejną kotwą. Miechy płuc zamiast organów, uderzenia w skroniach zamiast werbli. Grzechotka osuwających się spod nóg kamieni. Dzwonki ciurczącej po skale wody. Gulgot wody wlewanej do gardła. Kontrapunkt wszechogarniającej ciszy. Orkiestra symfoniczna "Via ferrata" zaczęła grać swój koncert …

Bardziej dźwięcznie opisać tej radości nie można. :)
Piękna pogoda, cudne widoki i dokumentacja fotograficzna ... rewelacja ! 8)

pozdrawiam(y)
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11427
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 04.12.2013 08:00

trzeba przyznać: twarda i nie-zwykle odważna dziewczyna... :)
blackmore2k3
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 372
Dołączył(a): 04.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) blackmore2k3 » 04.12.2013 08:37

Ale szybko idziecie. To już prawie końcówka. A mówiłeś, że będzie nieco wolniej hehe. Pięknie ;)
Fajnie, że u Ciebie można zobaczyć kilka zdjęć z tunelu, których u mnie niestety zabrakło ;)
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 04.12.2013 11:18

mariusz-w napisał(a):Bardziej dźwięcznie opisać tej radości nie można. :)

Można :) Gdyby tylko znaleźć jedno słowo opisujące dźwięk rożka angielskiego, który potrafi naśladować dźwięk picia wody przez człowieka. Nie znalazłem takiego słowa. Więc musiałem zgodzić się, że gulgot to gulgot. No bo co - różkowanie angielskie w gardle ? 8O :wink:

te kiero napisał(a):trzeba przyznać: twarda i nie-zwykle odważna dziewczyna... :)

Wędrowiec i Wujek w jednej osobie prosi, żeby odpisać, że zgadza się z tą opinią całkowicie. 8)

blackmore2k3 napisał(a):Ale szybko idziecie. ... A mówiłeś, że będzie nieco wolniej hehe.
Fajnie, że u Ciebie można zobaczyć kilka zdjęć z tunelu, których u mnie niestety zabrakło ;)

Tunel jest naprawdę frapujący. Zdjęć z jego wnętrza jest jeszcze trochę, ale Młodzi tak gnali, że w większości są rozmazane. :)
To Młodzi idą szybko. Wędrowiec chcąc nie chcąc - musiał nadążać za nimi :wink:

Pozdrawiam :)
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59449
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 04.12.2013 14:47

Piękne zdjęcia...

plavac napisał(a):Cena sławnej ferraty w sierpniu. – pomyślał smętnie. Ale czy odważyłbym się we wrześniu, jak co poniektórzy? Nie znał odpowiedzi.

We wrześniu mniej śniegu, bo jeszcze przez miesiąc dłużej się wytapia.
Przynajmniej, póki nie spadnie nowy - ale nowy spaść może i w sierpniu.

Pozdrawiam,
Wojtek
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 04.12.2013 15:50

Franz napisał(a):We wrześniu mniej śniegu, bo jeszcze przez miesiąc dłużej się wytapia.
Przynajmniej, póki nie spadnie nowy - ale nowy spaść może i w sierpniu.


I w tym sęk (Jaki sęk... ? :wink:), że prawdopodobieństwo świeżego śniegu we wrześniu większe. Wiem, bo czytam relacje 8) :wink:
A jak taki świeży spadnie na stary ...

Pozdrawiam.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59449
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 04.12.2013 15:58

plavac napisał(a):A jak taki świeży spadnie na stary ...

Lepiej na lód...

Pozdrawiam,
Wojtek
blackmore2k3
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 372
Dołączył(a): 04.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) blackmore2k3 » 04.12.2013 22:50

plavac napisał(a):To Młodzi idą szybko. Wędrowiec chcąc nie chcąc - musiał nadążać za nimi :wink:


I najważniejsze, że nadążył. Sam przyznam że te niekończące się schody potrafią wymęczyć ;)
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 05.12.2013 00:32

Dwieście metrów podejścia na szczyt było takie, jak opowiadały Bliźniaczki. Noga za nogą, oddech za oddechem. Piarg osuwał się spod nóg, kamienny pył na skalnych gzymsach wzbudzał niechęć i zmuszał do szukania pewniejszego miejsca na postawienie stopy.
Widząc krzyż na szczycie zaczął zrywać róże. Nie zważał, że kolce kaleczą mu palce, przebijając bez trudu rękawiczki z cordury. Obiecałem Ci ten bukiet, Damo Dworu ... – sapał nieprzytomnie. Wszedł, podał rękę Młodym, odwzajemnili uścisk z niekłamaną satysfakcją.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rozejrzał się. To sen. – stwierdził bezdyskusyjnie. Zaraz się obudzę. Obudził się i stwierdził, że ręce przestały krwawić, ale widoki trwają nadal. Ale sen, podwójne dno! – zadziwił się niezmiernie. Przez opary snu przebiło się natarczywe pytanie - To co, jemy? Obudził się po raz drugi. Widok dwóch par młodych, głodnych oczu przywrócił go rzeczywistości. Zaczął przygotowywać posiłek. Co chwilę rozglądał się jednak niespokojnie wokół siebie – widoki nie zamierzały znikać! Może to z głodu.- pomyślał i zanurzył zęby w prosciutto crudo. Do palety zmysłów dołączył się kolejny, cudownie dopełniając już obecne. A niech tam. – poddał się. Może naprawdę tu jestem. Jesteśmy na Tofanie di Roses ... Po czym zanurzył się w błogostan.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zewsząd dobiegała polska mowa. Ale Wędrowiec, raz ustaliwszy, że jest na jednej z Tofan, nie dał się tak łatwo podpuścić rozumowi, że to może Tatry. He, he – nie ma w Tatrach trzytysięczników! – użył argumentu nie do podważenia. Tato, czemu mówisz do siebie?! – nieco zaniepokoił się Młody. Eeeee, wydawało Ci się ... Chodźmy zapytać, skąd są te chłopaki. Chłopaki byli z krakowskich uczelni. Następni z płockiego Orlenu. Kolejni z Kędzierzyna-Koźla i Opola. A jeszcze inni mówili pieruna …
Było tak, jakby tego dnia, bez umawiania, miał odbyć się polski podwieczorek u Różanej Damy Dworu …

Jak to zwykle na zejściu, wyprzedzili go znacznie. Dziesiątki ścieżek krzyżowało się w różne strony. Wchodzący na szczyt normalną drogą i schodzący z niego co chwila gubili blade niebieskie kropki i wydeptywali własny ślad na wschodnim zboczu Góry.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W końcu dotarł do schroniska Giussani. Młodzi byli w świetnej formie, on sam także dziwił się, jak dobrze się czuje. Może dodali w tym schronisku jakichś witamin do piccolo birra. – uśmiechnął się do Syna. Młoda grzecznie piła soczek.

Obrazek

Byli już na szlaku dziewiątą godzinę. Fakt, długo nie potrafił rozstać się ze szczytem, jednak większość dnia spędzili w drodze. Pozostało tylko zejść do schroniska Dibona, gdzie mieli bazę. Młodzi znów pognali prostą, wygodną drogą, ale On wędrował powoli, nasycając się napierającym zewsząd pięknem. Kolejny zakręt postawił go twarzą w twarz z Królem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Stanął. Milczeli obaj. Przemówił pierwszy. Królu, chcemy Cię pojutrze odwiedzić. Całą Grupą. Cisza. Królu Najjaśniejszy, Wyniosły, Dumny – pozwolisz? Cisza. No co Ty, Królu, znów się obraziłeś? O Damę Dworu? Wytężył kamienny słuch ale w kamiennych uszach dudniła głucha cisza. Oj, niedobrze. – zmartwił się nieco. Przyjaciel nie będzie zadowolony.

Obrazek

Stał na werandzie rifugio Dibona i rozmawiał ze Szwagrem. Rozmowa nie była łatwa; chwilę wcześniej wspaniały Gospodarz schroniska postanowił podać mu piwo zmieszane z grappą, niezwykle szczęśliwy, że ktoś tak jeszcze pija szlachetne trunki. Przyjaciel zarezerwował dla nich noclegi w rifugio Galassi, tuż przed królewskimi komnatami. Wędrowiec stał jednak teraz z Królem oko w oko i widział, jak do szczytu przykleja się mała chmurka, a księżyc otacza się świetlistym halo.

Obrazek

Mówił Przyjacielowi o nagle zmienionej prognozie pogody, na zdecydowanie niekorzystną, dyplomatycznie nie wspominając o swojej jednostronnej rozmowie z kapryśnym Władcą Dolomitów. Przyjaciel zwany Szwagrem postanowił do końca poczekać z decyzją, gdzie przyjdzie im się jutro spotkać. Postanowił dać nadziei szansę do końca. Wędrowiec, choć ograniczało to jego pole manewru, przystał na taki plan. Był spolegliwy jak rzadko kiedy. Patrzył w kierunku południowym, w żyłach krążyło mu ciepło południowych winogron, a na ramieniu czuł dłoń południowej ściany Tofany di Rozes. Czuł spełnienie. Czuł, jak ucisza się jego nienasycenie, jak pomału, powolutku ugasza się pragnienie.
Piękna jesteś, Tofano! Po powrocie przyślę Ci nie bukiet a cały kosz czerwonych róż! No, jeśli mi Żona pozwoli … – wolał postawić sprawę jasno. Bo z Żoną zjemy tu kiedyś kolację przy świecach!

Obrazek

C.d.n.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59449
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 05.12.2013 00:39

Piękny dzień macie za sobą. 8)

Pozdrawiam,
Wojtek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe

cron
Dziesięć Dni w Dolomitach - strona 15
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone