Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Dziesięć Dni w Dolomitach

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 18.11.2013 22:46

Chodzę, więc jestem...

Pozdrawiam,
Wojtek
janusz.w.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1672
Dołączył(a): 21.07.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) janusz.w. » 18.11.2013 22:50

Baśniowo :)
Tak mi się jakoś zrobiło... Nie wiem jak... Czasami widzę tam na tych ścieżkach siebie.
Przeczytam jeszcze raz!

pozdr
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 18.11.2013 23:25

Franz napisał(a):Chodzę, więc jestem...


Vado ergo sum ...

Piękne motto, Wojtku ! Zatrzymaj go dla zbioru wszystkich Twoich opowiadań ...

janusz.w. napisał(a): Baśniowo ...


Bo też i czułem się wtedy trochę jak w bajce :wink: :oops:
Ogromnie mi miło, że znajdujesz tu swoje ścieżki ...

Pozdrawiam.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 18.11.2013 23:28

plavac napisał(a):
Franz napisał(a):Chodzę, więc jestem...

Vado ergo sum ...

Piękne motto, Wojtku ! Zatrzymaj go dla zbioru wszystkich Twoich opowiadań ...

To jest elementem mojej filozofii życiowej. :)

Pozdrawiam,
Wojtek
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108172
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 19.11.2013 00:54

Zapisuję się na dalsze odcinki :lol:
tompie68
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 293
Dołączył(a): 04.02.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) tompie68 » 19.11.2013 01:09

Baśniowa opowieść, baśniowy wędrowiec, baśniowe góry jeszcze nie odkryte. Jako, że jestem górski melduję się do czytelni.
Pozdrawiam Tomek
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 19.11.2013 08:53

Jak zwykle poetycko i uczuciem.
Z przyjemnością będę tu zaglądał.

Pozdrawiam
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 19.11.2013 09:06

"Wielkie rzeczy się dzieją kiedy się spotykają ludzie z górami".
...Góry tylko wtedy mają sens, gdy jest w nich człowiek ze swoimi uczuciami ….
I wtedy, gdy coś z tych przeżyć zabiera ze sobą w doliny...”

Andrzej Zawada

Warto było być cierpliwym, warto było czekać !!!
Piotrze ! ... PIĘKNIE ... po prostu pięknie !

pozdrawiam 8)
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12187
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 19.11.2013 10:16

mysza73 napisał(a):
plavac napisał(a): I chociaż moje oko nie jest choć w części tak magiczne, jak Mariuszowe ...
...
Chyba coś kręcisz z tym okiem :roll: :wink: .

janusz.w. napisał(a):Przeczytam jeszcze raz!

mariusz-w napisał(a):Piotrze ! ... PIĘKNIE ... po prostu pięknie !


Taki jakiś wygodnicki się zrobiłem :oops: :D , że wykorzystam słowa innych. :oczko_usmiech:

Tak sobie myślę, że czeka nas kilka tygodni pięknej przygody.
To już wymyśliłem sam. 8O

pzdr :wink:
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 19.11.2013 11:09

plavac napisał(a):Mając takie geny zgodził się ze swoim losem i od pamiętnego spotkania z Turbaczem wędrował bez przerwy.

No tak, kto je ma ten ma, ale ja nie mam nic takiego w genach a i tak się przejdę tylko tam gdzie Ci z równin dadzą radę. A jak nie dam rady iść (ferraty to nie dla mnie) to poczytam jak się szło.
blackmore2k3
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 372
Dołączył(a): 04.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) blackmore2k3 » 19.11.2013 18:45

Ciekawą formę relacjonowania sobie wybrałeś :) Tak nietypowo, całkiem inaczej, ale... Fajnie i rzeczywiście wręcz baśniowo 8)
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 19.11.2013 19:05

Piotrze :D Na żywo tak Cię jakoś mniej stało ... :(
Tak choć trochę w Twoim towarzystwie wirtualnie pobędę :D ... no i te góry ... :D
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 19.11.2013 20:19

Po całym dniu ... nagle odzyskałem siły :)

Witajcie !

Januszu - nadal masz oko na wszystko, symbolu forumowego trwania :)

tompie 68- górska pokrewna duszo ... 8)

Vjetar - będzie i o "Tobie" ... :wink:

Mariuszu - byłeś tam z Wędrowcem ...

Tomku - na pewno dwa tygodnie. I może - chwatit ? :wink:

Małgosiu - jakże się cieszę :!: Jestem absolutnie pewien,że masz te geny :)

Andrzeju - dech mi zaparło :!: Może to znak, że świat wirtualny już czas zmienić na realny ?

A dla Wszystkich pozdrowienia od Wędrowca i czas na c.d. ...
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 19.11.2013 20:59

Odcinek pierwszy – Dzień Fiesty.

Nareszcie ! Ulga zmieszana z radością rozpromieniła twarz Wędrowcy, gdy skręcił z głównej drogi i skierował się w stronę gór. Po chwili jechał wąwozem i nie odrywał wzroku od szumiącego w dole potoku, zwisających nad nim skał i wystających ponad nie szczytów. Od czasu do czasu kierował wzrok na jezdnię i korygował tor jazdy.

Korekty obudziły Młodych, zmęczonych wielogodzinną podróżą. Wujku ! Tato ! – zabrzmiało z wyrzutem. Prowadzisz czy oglądasz ? Jedno i drugie – uśmiechnął się do nich. Jesteśmy w Dolomitach ! Pobudka ! Młoda i Syn oprzytomnieli , mięśnie nabrały właściwego napięcia, głowy przestały rytmicznie kołysać się to w lewo, to w prawo. Oooo – to ładne jest, co to ? Sass dla Crusc - wyjaśnił. Za chwilę pierwsza przełęcz Selli, potem druga i koniec podróży. Jeszcze niecała godzi… Głos zamarł, prawa stopa puściła pedał gazu i wcisnęła hamulec . Zdążył! Nie spodziewał się korka w tym miejscu! Nie tu! Zaklął delikatnie (miał w końcu na pokładzie Damę), mimo to usłyszał gniewne „Wujku!”. No co ! – zawstydził się. Każdy się zdenerwuje na widok zatarasowanej drogi . Idźcie lepiej zobaczyć, co się dzieje i kiedy ruszymy. Młodzi wzięli swoje aparaty fotograficzne ( czyt. smartfony ) i poszli.

Po chwili wszystko było jasne. Miejscowość La Villa świętowała ferragosto –odbywała się parada! Przemieszczały się kolumny dawnych narciarzy, wspinaczy, jechały wozy a na nich panny nadobne , diabły rogate i urocze die Hexen. Wszystko to w rytm skocznych tyrolskich melodii wygrywanych przez orkiestrę dętą. Uśmiechnięty policjant zakomunikował kierowcom – Solo cinque minuti … Kolumna samochodów i motocykli, długa na kilometr, ruszyła po pół godzinie. Przez kolejne pół godziny przemieszczała się przez malutką miejscowość mieszając się z drugą taką kolumną przybywającą z Val Cassiano oraz z tłumem mieszkańców i gości radośnie świętujących początek włoskich wakacji. Zapach końskiego łajna mieszał się z zapachem cukrowej waty i spalin. Nikomu to nie przeszkadzało. Nie widać było zniecierpliwienia, irytacji, gniewu. Wszystkich bez wyjątku ogarnęła harmonia filozofii domani

Z odrętwienia wyrwał Wędrowca widok pustej drogi przed maską samochodu. Otrząsnął się i nie wiadomo kiedy pokonał kilkadziesiąt torrente obu przełęczy Selli w drodze do Canazei. Często musiał korygować tor jazdy, bo co chwila pozdrawiali go to Sassongher, to Mesola, to Sass Pordoi, to wspaniały Sassolungo.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie mógł być niegrzeczny – poza tym tak długo czekał na to spotkanie ! W końcu stanęli na parkingu w Albie. Koniec podróży – zakomunikował radośnie odwracając się do Młodych. Coś Ty taka blada !? – zaniepokoił się. Nic , Wujku, nic – wymamrotała Młoda. Tylko wyjdźmy już z auta – poprosiła.

C.d.n.
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 19.11.2013 23:14

Wyciągnęli plecaki i zaczęli je pakować na 3 górskie dni. Kaski, uprzęże, lonże. Śpiwory. Jedzenie. Picie. Jedzenie. Skarpetki na zmianę. Jedzenie. Szczoteczki do zębów. Jedzenie. Podnieśli je ze zdziwieniem. Niezwykłe, ile waży ta szczoteczka do zębów – zdziwił się Wędrowiec . Po raz pierwszy na tej wyprawie wziął kijki w ręce i z lekkim niedowierzaniem powiedział cicho – Jesteśmy tu ! Już udało się Was zobaczyć, a może , może uda się w Was zanurzyć … Ruszamy – powiedział zdecydowanym głosem. Do schroniska 2 godziny marszu, 500 metrów podejścia. Za niecałą godzinę przerwa na kanapki z domu i dolomitową herbatkę . A w schronisku... może ciepła zupa - dodał im otuchy.

Weszli na szlak. Prowadził przez pachnący, nagrzany słońcem las, szeroką drogą, stromo zakosami . Z góry mijały ich tłumy jednodniowych turystów, zdziwionych, że o tej porze ktoś idzie w przeciwną stronę. Po niecałej godzinie doszli do domku z herbatą i widokiem na rodzinę Sassopiato i Sassolungo.

Obrazek

Kanapki i ciepła herbata zjawiły się we właściwej chwili. Młodzi ,posileni, odzyskali siły i ruszyli ostro. Wędrowiec szedł swoim zwykłym, wypróbowanym, równym tempem – ale musiał się zatrzymać, gdy dolina Contrin nagle rozszerzyła się i ukazała całą swoją wieczorną potęgę.

Obrazek

Obrazek

Stał i chłonął. Nic mądrego nie przychodziło mu do głowy. Witajcie, Góry – wyszeptał. Pozdrowienie popłynęło w stronę grani… Czy wydawało mu się, że usłyszał - Witaj ! ? Może chciał to usłyszeć. Ruszył dalej. Na ostatnim podejściu dogonił Młodych. Zdyszani razem pokonali ostatnie metry. Zwalili wory na ławach przed rifugio Contrin.

Obrazek

Obrazek

To nasz dom przez dwie noce – zakomunikował. Ładny – powiedział Młody. To idę zobaczyć, czy mamy nocleg – niby zażartował jego ojciec, ale niepewność nie opuszczała go od parkingu. Nie był pewny, czy dobrze porozumiał się przez telefon kilka tygodni wcześniej. Wszedł do jadalni, zapytał . Welcome, Pierr from Polonia ! – śliczną włoską angielszczyzną powitał go Kierownik schroniska. Tre persone,due notte, half-board, yes ? Buona serra – z ulgą odpowiedział Pierr . Due notte, solo pernottamento – sprostował. Without dinner ?! – zadziwił się Kierownik. Very good meal, trust me ! Wędrowiec zaczął się łamać... Dzieci były głodne i zmęczone, właśnie minęła 19.00, kuchnia przestała wydawać posiłki. Przeliczył w myślach raz jeszcze zawartość portfela i zadecydował – Bene, with dinner but without breakfest, ok ? W końcu po coś wytargaliśmy te kilogramy prowiantu ! - cicho dopowiedział do siebie. Ok. ! - uśmiechnął się Kierownik, wydał klucz do pokoju i wskazał jadalnię. Obiad czeka !

Mamy nocleg – uśmiechnął się do Młodych ich bankier. Super – a coś ciepłego do jedzenia ? – zapytała Młoda. Pewnie chciałabyś trzydaniowy obiad !- zakpił Syn, obyty już w realiach alpejskich schronisk z wcześniejszych wypraw. A jeżeli zaproszę Was na trzydaniowy obiad, to będzie ok ? Żartujesz … – Młody popatrzył na niego z niedowierzaniem . No dobrze, chodźmy zostawić plecaki, myjemy ręce i zobaczymy, co da się zjeść - Wędrowiec potrzymał ich jeszcze w niepewności.

Patrzył na pałaszujące dzieci i nie żałował decyzji. Przez krótką chwilę jego dusza Włóczykija, gotującego na wolnym ogniu czy w ostateczności na bluecie, cierpiała, ale dusza Ojca okazywała się mocniejsza. Pierwsze danie, drugie danie, deser – Wujek i Tata nie żartował ! Ależ sprawił im niespodziankę. Był bardzo zadowolony, tym bardziej, że działała już una grappa bianca, o którą poprosił przed jedzeniem. Nie, nie potrzebował digestivo, potrzebował lekarstwa – już w podróży zaczął boleć go ząb, a myśl, że może to pokrzyżować górskie plany, wywoływała ciarki na plecach. Starym traperskim sposobem wlał alkohol na chorego zęba i poczekał aż zacznie działać. Po minucie ząb się uciszył a przez śluzówkę policzka grappa przedostała się prosto do szarych komórek i uciszyła wszystkie obawy Wędrowca. Powtarzał potem co wieczór sprawdzoną kurację – una grappa bianca e tutto bene ! Do końca wyprawy ząb nie miał nic do gadania. I nie trzeba było truć się antybiotykiem …

Wrócili do pokoju. Mieli szczęście , dostali czteroosobowy tylko dla siebie. Nie zważali na przejmujący chłód, odpadający z zagrzybionej ściany tynk, archaiczne łóżka. Za to woda pod prysznicem była ciepła i bezpłatna. Młoda zakopała się w śpiwór i zasnęła w jednej chwili. Młody wybrał sobie miejsce pod oknem i powtórzył manewr Młodej. Wędrowiec patrzył na nich ciepło, po czym spróbował położyć się na łóżku. Jego słuszna postura przygięła sprężyny, które oparły się na ziemi. W hamaku to niech sobie sypia Cejrowski - obruszył się i ściągnął materac na podłogę. No, to jest odpowiednia twardość – zapewnił swój kręgosłup. Zgasił światło i zamarł z zachwycie – przez okno zaglądała do nich Góra, widoczna doskonale na rozgwieżdżonym niebie, lekko oświetlona połówką księżyca. Chcemy się z Tobą jutro przywitać z bliska, Góro – wymamrotał zapadając w niebyt. Dobrze. – uśmiechnęła się Góra ,ale Wędrowiec już tego nie usłyszał...

Obrazek

C.d.n.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe

cron
Dziesięć Dni w Dolomitach - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone