Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Dziesięć Dni w Dolomitach

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18689
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 26.11.2013 01:21

Gratulacje zdobycia kolejnego trzytysięcznika 8)

Dobrej nocy :papa:
mysza73
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13213
Dołączył(a): 19.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mysza73 » 26.11.2013 09:22

plavac napisał(a):
mysza73 napisał(a):Świetna miejscówka,
i droga do niej "normalna" prowadzi...

Najnormalniejsza na świecie :) I przepiękna w pogodny dzień, co świetnie pokazał Mariusz w swojej relacji z 2012 roku. Dolomity nadają się na każdy rodzaj obcowania z górami, na każdą kondycję i na każdą wrażliwość na ilość powietrza w około :)
Miejscówka rzeczywiście piękna. Aczkolwiek schronisko na zdjęciu to rifugio Preuss, małe, stylowe, zbudowane przez niezwykłego przewodnika górskiego Tito Piaz'a w 1900 r i nadal prowadzone przez Jego potomków. Tito Piaz nazwał schronisko na cześć wspinacza, Paula Preussa, "giganta" Dolomitów. O wszystkim tym (i nie tylko !) można przeczytać we wspaniałej, wydanej w tym roku książce "Dni w pionie" Stefano Ardito. Nestety, schronisko jest małe, nie było już wolnych miejsc, a i cena ciut wyższa ... Naprzeciw, w odległości może pięćdziesięciu metrów, stoi dużo większe, nie tak stylowe, ale niezwykle przyjazne schronisko Vajolet. Tak więc Twoje stwierdzenie "piękna miejscówka" śmiało odnosi się do obu :)

Pozdrawiam ! :)


Nocować tam nie planuję raczej :oops: ,
ale na kawkę bym sobie skoczyła :wink: ,


dalej oczywiście pomyliliście ścieżki :roll: ,
ale zdążyłam się przyzwyczaić :mrgreen: ,

gratuluję kolejnego szczytu :P :papa: .
travel
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2503
Dołączył(a): 20.11.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) travel » 26.11.2013 10:04

Tak się zajęłam Szwecją i Norwegią agnieszki-bg , że umknęły mi przepiękne widoki 8O .Dolinę valojet na pewno odwiedzę .A te góry o wschodzie słońca - niesamowite 8O 8O 8O :papa:
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12187
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 26.11.2013 11:18

plavac napisał(a):... Dobrej nocy Wszystkim 8)


Niestety kolejny odcinek przeczytałem rankiem. :(
Jakbym przeczytał wieczorem, miałby wspaniałe sny. :D

pzdr dla całej Trójki. :wink:
Bea.ta
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 29091
Dołączył(a): 09.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bea.ta » 26.11.2013 11:30

czytam cały czas i jestem pod wrażeniem Piotrze :)
zdjęcia - boskie :)
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 26.11.2013 12:18

Dorzucę zwyczajowo ze Skalnych Twierdz parę fotek z mojego wejścia:

P1960511.JPG


P1960521.JPG


P1960534.JPG
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 26.11.2013 19:02

Dziękuję w imieniu Wędrowca, Młodej i Syna za gratulacje - wielka to frajda być 2 metry powyżej 3000 metrów :)

Spacer doliną Vajolet na kawę - piękna idea :)

Twoją uwagę, Tomku, wziąłem sobie głęboko do serca - dziś postaram się zdążyć z bajką na dobranoc :wink: :)

Pozdrawiam Wszystkich serdecznie 8)

P.S.Pierwsze zdjęcie, Wojtku, utwierdziło mnie w przekonaniu, że muszę zobaczyć kiedyś ten Wachlarz na własne oczy.
Dzięki.
Pozdrawiam.Wędrowiec
blackmore2k3
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 372
Dołączył(a): 04.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) blackmore2k3 » 26.11.2013 19:55

plavac napisał(a):Ta chwila o wschodzie słońca warta była nie takich wyrzeczeń.


Wschody słońca w Dolomitach są przepiękne. Lekki poranny chłód dodaje poniekąd uroku tej ceremonii. Cieszę się, że udało Ci się w niej uczestniczyć...
Nie przerywając tym samym błogiego snu, tych nieco młodszych uczestników tej wspaniałej wyprawy :)

PS. Fajne zdjęcie porównawcze wrzucił Wojtek z tym sympatycznym małym jeziorkiem.
Przyznam, że jak je zobaczyłem, to bardziej mi się podobało niż to Twoje, ale...
Później jeszcze raz przyjrzałem się każdemu z osobna i pomyślałem nie. nie, nie. Oba są świetne. Każde ładne na swój sposób :)

Pozdrawiam
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 26.11.2013 20:38

Pawle, to jest kwestia aparatu i nasycenia zdjęcia barwą. Lago d'Antermoia będzie widziana przez każdego z nas inaczej. Byle zgodnie z ingardenowską zasadą przedziału dopuszczalnej zmienności interpretacji :)
Bo zachowując wierność rzeczywistości, dopełniamy się wzajemnie swoim widzeniem świata. Które, jak wiadomo, u każdego jest inne. I bardzo dobrze 8)

Pozdrawiam :)
Ostatnio edytowano 26.11.2013 20:52 przez plavac, łącznie edytowano 1 raz
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11424
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 26.11.2013 20:45

te czerwienie odbijające się na szczytach (u Ciebie Plavac) i światłocienie (u Wojtka) dodają efektu i "dramaturgii"; niezwykle pożądane;

blackmore2k3 napisał(a):PS. Fajne zdjęcie (...) z tym sympatycznym małym jeziorkiem.
(...) Oba są świetne. Każde ładne na swój sposób :)


każde ma swój ciekawy klimat
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 26.11.2013 20:53

te kiero napisał(a):każde ma swój ciekawy klimat


I w tym cała uroda życia 8)

Pozdrawiam :)
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 26.11.2013 23:46

Patrzyła na fragment grani, prowadzący w kierunku zejścia ze szczytu i spytała – Tam też nie ma liny ? Nie ma – odpowiedział Wędrowiec. Młoda przełknęła wodę i powiedziała - Aha …
W tym momencie podszedł do nich przewodnik włoskiej grupy, która przyszła tu przed nimi. Poprosił o zrobienie zdjęcia.

Obrazek

Krzyż zajmował centralne miejsce w ich kompozycji, jedni pod nim siedzieli, inni obok niego stali, jeszcze kilku weszło na niego. Wędrowiec zrobił im pamiątkowe fotki, wzbudzając przy tym wybuch radości, gdy wykorzystał rękaw jednej z uczestniczek grupy do przetarcia brudnego obiektywu. Przewodnik spytał go, skąd są. Madonna mia – Cracovia ! Amici, ferratisti da Cracovia! – wrzeszczał w stronę swoich kompanów. Mia mamma e da Cracovia. – wyjaśnił. Nić sympatii, która co dopiero się zawiązała, za moment miała przybrać konkretny wymiar.
Pożegnali się serdecznie i Wędrowiec zaczął wracać na skalne płyty po drugiej stronie krzyża. Szczyt opustoszał, ucichł gwar. Już miał zamiar poprosić syna o swoją bułkę, gdy coś go tknęło, by się odwrócić. Zobaczył włoskiego "krajana", jak razem z drugim przewodnikiem zakłada piękną, fioletową poręczówkę na dwudziestometrowym fragmencie grani, tej, którą mieli iść. Decyzja była błyskawiczna. Szybko, zbieramy się, chować jedzenie do plecaka, ubierać kaski, na pewno zgodzą się, byśmy się zaasekurowali ich liną! – rzucił w stronę Młodych. Młodej nie trzeba było dwa razy powtarzać. Młody zaczął marudzić - A czekolada zwycięstwa? A wspólne zdjęcie? Głodny jestem, odpocznijmy. Wędrowiec był nieugięty. Wzrok Uli mówił wszystko. Podeszli do sympatycznego Włocha, ten zgodził się na nazwanie fioletowej poręczówki jako assicurazione cracoviensis. Śmiał się przy tym serdecznie i ciepło patrzył na Młodą, która z karabinkiem na linie szła po grani wyprostowana jak świeca. W końcu i Młody przestał się dąsać, zrozumiał sytuację, a wspólne zdjęcie z Tatą na tle szczytu rozchmurzyło go całkowicie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wpięli się w stalówkę, rozpoczęli zejście wschodnią ścianą. Było bardzo strome i bardzo łatwe. Kto opanował technikę schodzenia z wykorzystaniem poręczówki, miał z tego wielką frajdę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kto tego nie opanował i schodził tyłem do ściany a przodem do powietrza, nie czuł się tu komfortowo. Bardzo szybko dogonili grupę niemieckojęzycznych turystów, którzy tej umiejętności się nie nauczyli. Utknęli w korku… Podziwiali widoki, odległe i te bliskie. Z bliska acz niska patrzyło na nich oko jeziora Antermoia, co chwilę zmieniające barwę, w zależności od tego, jak układał się na niebie przekładaniec chmur i słonecznych promieni. Korek drgnął, znowu trochę zeszli i znowu podziwiali.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po trzech kwadransach przestali podziwiać. Nadal było pięknie ...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

...nie można było zaprzeczyć, ale warczenie wściekłych kiszek nie sprzyjało kontemplacji. Z hurgotem jelit przypominającym rumor kamiennej lawiny zeszli wielkim zachodem, znów utknęli na ostatniej już ściance i wreszcie wydostali się na piarżystą bulę. Tu dopiero mogli zejść ze szlaku i założyć biwak.

Obrazek

Obrazek

Mlaskali, siorbali, przełykali na pikniku pod wielką wiszącą skałą. Gdy uciszyli głód i pragnienie, w poczuciu absolutnego szczęścia otworzyli czekoladę zwycięstwa…

Bardzo stroma ścieżka zakosami, poprzez niewielkie progi skalne, sprowadziła ich z buli na zbocze nad doliną Antermoia.

Obrazek

Obrazek

Przewodnik Tkaczyka słusznie podpowiadał, by nie schodzić na jej dno, tylko trawersować zbocze bez straty wysokości. Kolana przyjęły zmianę obciążenia z ulgą, serce miało na ten temat nieco inne zdanie. Krok za krokiem pokonali prawie 200 metrów przewyższenia i stanęli na przełęczy Antermoia.

Obrazek

Obrazek

Dolina nadawała tu nazwę każdej znaczącej formacji terenu. Antermoia brzmiało dostojnie. Zdjęli uprzęże, ugasili pragnienie. Zaskoczeni patrzyli na spore pole śnieżne. Świetnie nadawało się jako tło pamiątkowego zdjęcia.

Obrazek

Śnieg towarzyszył im także podczas zejścia na Passo Principe. Wydeptane przez środek śnieżnych pól ścieżki po kilku godzinach przebywania na słońcu zamieniły się w mini-rynny bobslejowe. Zjazd nimi był frajdą, ale dość ryzykowną przy nabieraniu zbyt dużej prędkości. Ostatnia z nich kończyła się mini-skocznią – nie było nikogo, kto nie masowałby potem stłuczonej pupy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po 5 godzinach pętla została zamknięta. Usiedli odpocząć chwilę przed gwarnym schroniskiem, zadarli głowy. Wisiał nad nimi... Skalisty kloc, monstrualna kamienna bryła, dwa metry zaledwie sięgająca ponad trzy tysiące metrów nad poziom morza.

Obrazek

Morza, które jest teraz. – uśmiechnął się Wędrowiec. A kto wie, jak długo będzie stało na swoim miejscu... I czy wzorem Tetydy nie zechce opaść lub też podnieść się, nie wiadomo jak wysoko. Wszystko jest względne... Tylko człowiek łudzi się, że istnieje niezmienność. Cóż jest niezmienne? Czy tylko przemijanie? Czy też istnieje Absolut, który niesiemy ze sobą przez każdą formę bytu... ?
Tato, idziemy ?
Pytanie padło w samą porę, stan oderwania od rzeczywistości był bliski i bez wątpienia groził konsekwencjami. Idziemy! - roześmiał się. Czeka nas dziś jeszcze kilka obowiązków. Idźcie swoim tempem, tu nie ma gdzie się zgubić. Chyba, że we własnych myślach... – dodał po cichu.
Młodzi popędzili na dół, jakby goniło ich stado wilków, a nie tylko pragnienie. Mają pieniądze - znów się uśmiechnął. Mogę sobie jeszcze spokojnie pooddychać różanym powietrzem. Kto wie, czy kiedyś tu jeszcze przyjdę … Jak to nie przyjdziesz !? – usłyszał dudniący kamienny głos. Przystanął, odwrócił się i spojrzał ku niebu. Twój Brat nieco się zirytował, widząc mnie tu po raz czwarty. – powiedział spokojnie do Trzytysięcznika. Ale on to on, a ja to ja. A poza tym już mu przeszło. Przychodź ! I po raz piąty i szósty i który tylko raz chcesz. Różany Ogród będzie zawsze pachniał dla Ciebie. Dziękuję, Antermoa... – głos Wędrowcy nieco się łamał.
I dziękuję Ci za grań – byłeś naprawdę wyrozumiały …
Spróbowałby mnie nie posłuchać!
– huknął Ciadenac , od początku podsłuchując rozmowę. Brat ma rację – przychodź kiedy chcesz.
I bierz ze sobą tych dzielnych Młodych ! I Żonę, słyszysz – Żonę weź!
Przekażę zaproszenie z przyjemnością ! – odrzekł Wędrowiec.
A se udëi ! – pożegnał się grzecznie, po ladyńsku, co znaczyło do widzenia. I szybko umknął w dół, nie wdając się już w sprzeczkę Skalnych Braci, czy lina, która pojawiła się na grani była wystarczająco fioletowa jak na dolinę Vajolet przystało.

Obrazek

Obrazek

A co z kotem i psem? Kot i pies czekali przy schronisku, w którym nocowali. Gdy dotarł tam sporo po Młodych, Ci pili już swoje soki i jedli kanapki, oganiając się od psa, który patrząc głęboko w oczy próbował tym zmiękczyć właściciela smakowitych zapachów. Pies rozbawiał wszystkich turystów i wiązał ich niewidzialną nicią. A kot ? Drewniane płaskorzeźby kota wisiały na ścianie schroniska i ogromnie uradowały Młodą, wielką kocią miłośniczkę. Widząc jej radość, wielkie odprężenie po walce, jaką stoczyła ze sobą na grani, poczuł przypływ empatii do wąsatego stworzenia. Dotąd nie darzył go zbytnią miłością z powodu uczulenia syna na jego sierść. Przypomniał sobie jednak, że czytał kiedyś o zbawiennym wpływie kontaktu z sierściuchem na ludzi z depresją. Zawsze obdarzał tym przywilejem psa, wg niego najwierniejszego przyjaciela człowieka. A tu nagle kot - też ma poprawiać nastrój… Patrząc na Młodą nie mógł temu w żaden sposób zaprzeczyć.
Niech symbolem będzie Kot i Pies. – powiedział i zostało to przyjęte bez sprzeciwu każdej z umawiających się stron.

Obrazek

Na drewnianych nogach schodzili do Gardecii. Na drewnianych nogach wysiedli z busa na parkingu w Pera. Drewniane nogi były bardzo pomocne w kościele w Pozza di Fassa. Stojąc przez godzinę wiedzieli, że tylko dzięki nim nie osuwają się na ziemię.
Na szczęście, jakoś zgięły się wtedy, gdy było potrzeba i znów można było uniknąć konfuzji.

Tak, nogom należał się bezdyskusyjnie szacunek – i bezwzględnie odpoczynek. Już na etapie przygotowywania wędrówki piąty dzień przeznaczony był na regenerację i nabranie sił. Opatrzność postanowiła utwierdzić Wędrowca w tym postanowieniu i na kolejny dzień przygotowała gwałtowne załamanie pogody. Nie przypuszczał, że kiedykolwiek ucieszy go ikonka błyskawicy na wydruku bollettino meteorologico! Jutro czas relaksu. – zakomunikował Młodym. Odpowiedzią było przeciągłe – Suuuuuper! Ale gdzie dziś śpimy? – zaniepokoili się nieco. Dotarło do nich, że jest już siódma wieczór, są w środku miejscowości, w której raczej nie ma górskich schronisk. Dużo trzeba będzie podchodzić? I co z jedzeniem ? – zaburczało niespokojnie w brzuchach. Śpimy w schronisku, do którego podjedziemy pod same drzwi. I będzie jedzonko. – rozwiał ich niepokój. Pod same drzwi? Nie trzeba podchodzić? – nie dowierzali. Gdzie to jest? – dopytywał się syn. Niespodzianka, ale się Wam spodoba. To może to będzie hotel ? – próbowała zgadnąć Młoda. Tak, może jeszcze z sauną!– kpił Młody. Jak chcesz, będzie i sauna. – szeroko uśmiechnął się ojciec widząc wyraz jego twarzy.

C.d.n.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 27.11.2013 00:39

Powtórzyliście moją przedpołudniową trasę sprzed kilku lat. :)
Dla urozmaicenia wrzucę Ci kilka fotek z zeszłorocznego wypadu w Ogród Różany:

P2030231.JPG


P2030384.JPG


P2030509.JPG


P2030565.JPG


Pozdrawiam,
Wojtek
travel
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2503
Dołączył(a): 20.11.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) travel » 27.11.2013 09:21

Franz, Plavac górskie widoki ....... po prostu poezja .
Jestem rozdarta : jedna noga w Norwegii , druga we włoskich Dolomitach. Jak to pogodzić :?:

Widzę,że jak ja śpię to Wy piszecie i odwrotnie jak Wy śpicie to ja piszę :D . Miłych snów :papa:
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12187
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 27.11.2013 11:07

travel napisał(a):Franz, Plavac górskie widoki ....... po prostu poezja .
Jestem rozdarta : jedna noga w Norwegii , druga we włoskich Dolomitach. Jak to pogodzić :?:


Najlepiej zacznij śledzić jeszcze jakąś inną relację. :D

pzdr :wink:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe

cron
Dziesięć Dni w Dolomitach - strona 9
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone