Rok temu po pierwszych wakacjach w Cro wiedzieliśmy, że na pewno chcemy tam wrócić, że Chorwacja to nasze miejsce na Ziemi...nic odkrywczego tutaj zaczęliśmy się rozglądać za jakimś Bračem czy Hvarem...ale wtedy odezwał się szwagier z rodzinką, że może oni też...ok, podejmuję wyzwanie i zorganizuję ten rodzinny trip
Po kilku spotkaniach i kilkunastu...może więcej piwkach...po setkach obejrzanych zdjęć, google mapsów, po wielu kilometrach pokonanych ludzikiem googla postanowiliśmy...wrócić do naszego Poratu w Živogošće wiadomo, przecież nie zabiorę debiutantów w miejsce, którego nie znam Szybka wiadomość do gospodarzy i mamy zaklepane dwa apartmany...my nasz zaszłoroczny i szwagry trochę niżej...jedziemy Kiedy już wszystko było zapięte na ostatni guzik znajomi w kwietniu wystrzelili, że może oni też jak tak dalej pójdzie to autokar i papiery na przewodnika trzeba będzie zrobić Niestety u naszych gospodarzy brak miejsc, brak też czasu na maile...typujemy kilka adresów i za telefon. Na szczęście się udało, znajdujemy miejsce o pół Karlovačko od nas
Wreszcie po kilku miesiącach planowania i przygotowań nadszedł TEN dzień...dzień, który zaczął się marnie
tradycyjna zajawka...
wiem, trochę lipna...ale w końcu dzień zaczął się marnie...zapraszam