napisał(a) Kiepura » 10.05.2014 07:12
Dzień dobry,
niestety już nie dla misia Pomijając, że żal to w lekkim szoku jestem.
Stróża to nie Tatry, nie Bieszczady ani nawet nie Puszcza Niepołomicka.
To jest trzydzieści kilometrów od Krakowa
. Obszar właściwie od granic Krakowa ciągłej zabudowy.
I nie pojawił się tam pierwszy raz.
A niedźwiedź to nie sarna czy dzik, których pełno na przedmieściach Krakowa. Nawet nie zabłąkany łoś na Trasie Łazienkowskiej.
Można jakoś dubeltówkę kupić inaczej niż od ruskich na tandecie ?
Ja mam taką teorię, że po okresie wielkiej industrializacji w Polsce, kiedy zwierzęta wszelkiej maści były w odwrocie teraz przyzwyczaiły się do cywilizacji i nauczyły z nią żyć.
Forpocztą są małe, wszelki jeże, kuny czy wiewiórki (o wiewiórka mi ostatnio w ogrodzie się pojawiła
), ale za nimi idą duże.
Tak czy siak misia szkoda.