No dobra. Mam zdjęcia.
Zapraszam
Wyrwałem się z firmy wcześniej i poleciałem na Bielany, koło Kamedułów.
Policja, trochę ludzi. Nawet jeszcze nie było tak dużo. Dopiero z pracy wychodzili.
Wtedy jeszcze widać było te blachy.
Teoretycznie, te tereny powinny zostać zalane:
Szybko zrobiłem dokumentację i poleciałem po Bożenę, a z nią już, pod Cytadelę.
I tu i pod Mostem Gdańskim zebrało się już więcej osób
i nie tylko
Po Wiśle krążyła policyjna motorówka
płynęło mnóstwo syfu, chaziajstwa, sporo dużych konarów i całych drzew.
Niestety, dziecko się na Juvenalia śpieszyło i musieliśmy wracać.
Zresztą Bożena tez była zmęczona i mi margała, że ja po mostach włóczę,
na szczęście (sic!) teścia spotkałem, więc zajęli się na chwile sobą.
Niestety obowiązki ...
Wróciłem do domu, zabrałem dziecko, wsadziłem jej nieopatrznie aparat w łapy i pojechaliśmy do domu w Warszawie.
Troche mi szczena opadła, jak minęliśmy się z kilkoma wozami straży pożarnej na sygnale, ale,
sami wiecie - Juvenalia ...
Okazało się, że mamy trochę czasu, więc znów na Bielany.
Blachy już nie było widać
Potem było juz z górki. Odwiozłem Kaśkę, koło Centrum Olimpijskiego
nie dałem juz rady podejść nad rzekę
Za to na niebie pojawiło się czujne oko
Na Wisłę, spokojnie, wypłynęły kaczki
natomiast ja, zacząłem zbierać się do domu.
Niestety, po drodze, przypadkiem, natknąłem się na budowę Mostu Północnego i coś mi odbiło,
żeby tam zajrzeć.
Po mojej stronie budowę zalało tak sobie
więc już tylko trochę poszlajałem się w zapadających ciemnościach,
porobiłem trochę zdjęć (coś wrzucę) i, ponaglany telefonami od małżonki
zebrałem się, już całkiem, do domu.