napisał(a) Bocian » 28.01.2010 13:43
Spoko.... Nie jeździłem w snowparku żeby nie zrobić sobie krzywdy
:) i postanowiłem przekroczyc barierę dzwięku na czerwonej trasie
Dałem z siebie maxa ale na dole okazało sie, że sie zrobiły dwie muldy i nie dałem rady... Złapałem przednia krawędzią i poooooleciałem
uderzenie lewą stronaą klatki o lód, odbicie, salto, upadek na plecy
:) Jak sie dałem rade podnieść to bałem sie , że żebra mogły mi uszkodzić płuco bo cos mi chrzęściło i w środku sie przelewało
Zdecydowłem sie na rtg w szpitalu mając travelkę w Warcie. I tu sie zaczyna prawdziwy kur.... dramat
Po dodzwonienu sie na telefon alarmowy i czterokrotnym łaczeniu z innymi kompetentnymi osobami wreszcie pani przyjeła zgłoszenie i powiedziała, że w okolicy jest szpital z rtg z którym współpracują, w Zeel am See. Reszte adresu miała dosłac smsem, który nie doszedł do dziś. Pojechałem samochodem ok 25 km do tego szpitala, tam wypełnienie karty zgłoszeniowej. Kolejny fon do Warty, ale juz inna pani, a to ze względu na to , że szpital nie honoruje travelki z Warty. Kolejna pani twierdzi, że załatwi. Po rentgenie i stwierdzeniu lekarza , że wszystko całe, kierynek kasa. Następny fon do Warty. Tym razem pan który twierdzi, że nie zna sprawy. Na pytanie czy mam płacic czy czekać na spełnienie obietnicy przez dwie panie, że załatwia bezgotówkowo, pan rezolutnie radzi mi, żebym powiedział, że nie mam kasy
Wszystko mnie boli więc płacę-207 ojro
Dziś nie śmigam bo nie zgina mi sie za bardzo lewa noga, nie moge zgiąć tułowia i mam sztywny prawy bark
:):) Może jutro dam radę...